Część pierwsza

1.9K 45 0
                                    

JAK KAŻDEGO RANKA, Draco Malfoy wstał z łóżka, by raz jeszcze stanąć twarzą w twarz ze swoim codziennym życiem. Jak zwykle poszedł pod prysznic, odkręcił wodę i pozwolił jej płynąć, czekając, aż wystarczająco się nagrzeje. Gdy był gotowy, wszedł do środka i pozwolił jej wsiąknąć w jego ciało, czując ciepło wody na swojej skórze, powodującą gęsią skórkę, kiedy się zamyślił

Draco był dość dziwnym chłopcem. Od najmłodszych lat zawsze wykazywał postawy równe swojemu ojcu; Egocentryczny, nachalny, ambitny a nawet pedantyczny.

W miarę upływu lat w Hogwarcie udało mu się dzięki temu stworzyć wielu wrogów. To prawda, że zawsze był z Crabbem i Goylem, ale chociaż ludzie myśleli, że są przyjaciółmi , Draco nie czuł tego. W głębi duszy sam wiedział, że wszystko jest czystym wyglądem, a nawet uszczęśliwianiem rodziców z powodu ich statusu krwi i nazwiska.

Nikt nie wiedział, że sam Draco Malfoy miał, chodź bardzo dobrze ukryte, wielkie serce i ze wszystkich sił, z głębi siebie, pragnął móc któregoś dnia pokazać to komuś.

Często, dzięki swoim ostrym postawom, jedyne, co mógł zrobic, to odwracać ludzi od siebie. W pewnym sensie doceniał to. Niewielka jego część bała się otwarcia na ludzi, nieufności do nich, a jak mógłby nie być? Nie dorastał, wiedząc, jakie są uczucia, a przynajmniej nie są ich ojcem.

Narcyza i Lucjusz Malfoy nigdy nie pozwolili, by Draco czegoś brakowało materialnie. Od najmłodszych lat wypełniali go zabawkami, kaprysami i nie tylko. Jeśli czegoś chciał, starali się dostać to dla jego małego chłopca, ale była tylko jedna rzecz, której nigdy mu nie dali, której nigdy nie doświadczył ani nie delektował się; mitość i przywiązanie rodziny.

Z tego powodu przez lata Draco utworzył na nim powłokę, unikając w ten sposób wszelkiego rodzaju emocji. Stał się zimną istotą, niezdolną do współczucia nikomu. Zawsze był niegrzeczny, podłyi zrzędliwy wobec ludzi, ale to nie było jego prawdziwe ja. Przecież on tylko odzwierciedlał postawę, którą jego ojciec indoktrynował go przez lata.

Często wymykał się do Wieży Astronomicznej, aby być sam i zatracać się w myślach. Kiedy to zrobił, nie mógł powstrzymać smutku nad sobą. Czuł się zupełnie pusty i samotny na tym świecie, myślał o wszystkim, co osiągnął do tej pory i tylko jedno słowo przyszło mu do głowy; nic.

Czuł ogromną pustkę w sercu i nieważne, jak bardzo starał się ją wypełnić, nie mógł znaleźć sposobu. Chciał się zmienić, ale dorastał z ideatami swojego ojca, których nigdy nie mógł powstrzymać, ale je wydobyć.

- Nigdy nie możesz okazywać bezbronności, synu. Pamiętaj, że jestes Malfoyem i nigdy nie okazujemy słabości.

Głos ojca odbijał się echem w jego głowie. Może i tylko może dlatego stał się taki irytujący, odległy i niedostępny. Dorastając bez miłości i uczucia morhera i ojca, zignorował wszystko, co mogło mu przynieść to uczucie.

𝐅𝐢𝐯𝐞  𝐡𝐨𝐮𝐫𝐬 𝐰𝐢𝐭𝐡 𝐝𝐫𝐚𝐜𝐨 𝐦𝐚𝐥𝐟𝐨𝐲Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz