Część czwarta

914 28 0
                                    

JEGO RĘCE SIĘ ZATRZYMAŁY, jak mogli się zderzyć. Spojrzenia Draco i Annelisse spotkały się na sekundę, oboje zdając sobie sprawę, z czym - a raczej z kim - się zderzyli.

Draco zmarszczył brwi i nie mógł przestać myśleć. Kiedy Annelisse myślała więcej, cholera, co teraz mi powie? Oboje obserwują się podejrzliwie.

- Nadal tu jesteś? Powiedział, starając się brzmieć zirytowany. W ogóle go nie było, po prostu nie rozumiał, dlaczego ta dziewczyna wróciła.

"Nie jestem tu dla przyjemności." Odpowiedziała. Draco przez chwilę patrzył na nią zdezorientowany, nie rozumiejąc jej stów. Westchnęła, zanim znów się odezwała. - Drzwi - nie chcą się otworzyć.

Draco uniósł brew z niedowierzaniem. "Czy zapomniałaś, jak otwiera się drzwi?"

- Nie o to chodzi! Nie można ich  otworzyć, są zamknięte. Powiedziała, że to ostatnie spokojniej. Nie lubiła się denerwować, ale nie była też przyzwyczajona do takiego traktowania.

Draco odepchnął ją bez słowa, przewracając oczami i zszedł po schodach, kierując się w stronę klasy astronomii. Robiąc to, myślał o takich rzeczach, jak: Czy ta dziewczyna naprawdę nie może otworzyć cholernych drzwi? A może Ona nie jest świadoma istnienia róźdżek?

Annelisse cicho podążyła za Draco, mając nadzieję, że uda mu się otworzyć drzwi i stamtąd uciec. Nie żeby nienawidziła Draco albo się go bała, po prostu nie podobał jej się sposób, w jaki do niej mówiłt. Naprawdę wierzyła, że Draco Malfoy był w tej chwili zły i nie chciała przebywać w jego pobliżu z powodu jego niegrzeczności.

Kiedy dotarł do drzwi, próbował je otworzyć, ale podobnie jak Annelisse nie osiągnął żadnego sukcesu. Próbował, podobnie jak ona, kilka razy i nic.

- Daj mi swoją różdżkę. - powiedział poważnie, wyciągając lekko rękę, żeby mu ją podała.

"Nie mam różdżki." Odpowiedziała i natychmiast zacisnęła usta, zamykając oczy, czekając na jego reakcję.

Odwrócił się, zaskoczony. „Co to znaczy, że nie masz różdżki?"

"Cóż, nie mam jej." Annelisse starała się brzmieć obojętnie.

- Kto by kręcił się bez różdżki? Podniósł nieco głos w tym samym czasie, co jego ręce, patrząc na nią z pewną irytacją.

- Przyszedłem prosić o twoją, żeby nas stąd wydostać!

Gdy tylko usłyszał te słowa, uświadomił sobie Draco. Wyraz jego twarzy zmienił się całkowicie, stał się poważny, a nawet trochę przestraszony. Różdżka , pomyślał.

"Co?" - zapytała Annelisse, nie rozumiejąc wówczas jego twarzy. Patrzyła na niego nieco przerażona, niepewna. Nigdy nie widziała Draco Malfoya z taką bladą twarzą.

"Nie mam różdżki." Odpowiedział prawie szeptem, ale to było dla niej słyszalne. Wyłamał się od drzwi i zaczął przechodzić przez klasę, przeklinając siebie.

- Kto by kręcił się bez różdżki? Powtórzyła jego słowa, kpiąco naśladując go, gdy za nim podążała.

To sprawiło, że zatrzymał się i zwrócił do niej ze złością „Nie mów tak do mnie". Odpowiedział sucho, zerkając na nią, wskazując palcem na Annelisse.

„Nie, ty nie mów tak do mnie! Jestem osobą, tak jak ty!" Ponownie zmarszczyła brwi, tym razem nieco urażona słowami Draco, również wskazując go palcem. To był zdecydowanie pierwszy raz, kiedy miała do czynienia z kimś tak skomplikowanym i była dość zaskoczona całą sytuacją.

Obaj patrzyli na siebie przez kilka sekund, rzucając sobie wyzwanie wzrokiem. Draco uznał to za zaciekawione sposób, w jaki nie odwróciła od niego wzroku, sposób, w jaki rzucała mu to wyzwanie, podczas gdy Annelisse wciąż myślała o tym, jak niegrzeczny i wulgarny okazał się ten chłopak.

Po kilku sekundach Draco odwrócił wzrok, wciąż poważny na jego twarzy. - Nieważne. Nie mogłem znieść z Hufflepuffem.

„Skąd wiesz, z którego domu pochodzę?" Na to pytanie Draco nie mógł powstrzymać uśmiechu na boki.

„Spójrz na siebie. Niechlujny, z tą typową dla Puchonów twarzą, jakby masło nie rozpływało się w twoich ustach. Twój sposób mówienia..." Wyciągnął do niej palec. „A może dlatego, że nosisz tarczę na swetrze ".

Annelisse zacisnęła usta, prawie nadąsając się, czując się trochę głupio i odepchnęta od siebie jego wskazujący palec.

- Bardzo sprytnie, Malfoy. Odpowiedziała ironicznie.

"Robię co mogę." Przewrócił oczami, wzruszając ramionami. - A teraz zostaw mnie w spokoju, dobrze? Spojrzał na nią ostatni raz, niemal grożąc, zanim odwrócił się i ponownie skierował w stronę wieży. Ostatnią rzeczą, jakiej chciał Draco, było spędzenie ostatniego dnia w szkole w zamknięciu z Puchonką

Dla Annelisse nie było to również najlepsze miejsce na świecie. Nigdy nie wyobrażała sobie, że zostanie zamknięta z Draco Malfoyem w tym samym miejscu. Na samą myśl o tym, przez całe jej ciało-przeszedt dreszcz. Patrzyła, jak Draco odchodzi, myśląc o tym, co zamierza zrobić dalej. Nie mieli różdżek, a ona nie miała pojęcia, jak się stamtąd wydostać.

Meow rzuciłt ją z zamyślenia, powodując jej spojrzeć w dót. Zobaczyła, że Buttons przygląda się jej uważnie i prychnęła, kładąc ręce na jej talii. - Taki bałagan, co narobiłeś, co? Powiedziała mu, na co kot odpowiedział kolejnym miauczeniem i zaczął się o nią ocierać. Annelisse patrzyła na niego z niedowierzaniem, unosząc brew. - Teraz przychodzisz do mnie, po tym wszystkim, co sprawiłeś, że cię ścigałem? Znowu z nim rozmawiała.

Często to robiła, jakby był osobą, jakby kot ją rozumiał, a czasami nawet czuła, że Buttons ją rozumie, co jej się podobało. Pomimo nieco skomplikowanych relacji z nim z powodu jego ciągłych eskapad, Buttons i Annelisse mieli wyjątkowy związek.

𝐅𝐢𝐯𝐞  𝐡𝐨𝐮𝐫𝐬 𝐰𝐢𝐭𝐡 𝐝𝐫𝐚𝐜𝐨 𝐦𝐚𝐥𝐟𝐨𝐲Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz