Część dwudziesta ósma

264 14 0
                                    

W TYM MOMENCIE Annelisse była w swoim salonie, wpatrując się w duży kominek i niecierpliwie czekając na Draco.  Minęły dwa dni, odkąd powiedział jej, że przyjedzie, ale nie odpowiedział na jej listy i to ją naprawdę zmartwiło.  Wiedziała, że ​​sytuacja w jego domu jest naprawdę skomplikowana i czuła się z tego powodu winna.

Annelisse czuła, że ​​dzieli rodzinę ze względu na swoje pochodzenie i że wiele nocy nie dawało jej odpocząć.  Doceniała, jak bardzo Draco jej bronił, sposób, w jaki się z niej nie poddał, mimo że jego ojciec jej nienawidził, ale czasami wszystko wydawało się bardzo skomplikowane i ten sam pomysł przychodził jej do głowy. 

Była sama w domu, jej rodzina pojechała odebrać Patricka z dworca - który również zapisał się na wycieczkę - chociaż jego prawdziwym zamiarem było spotkanie z chłopakiem swojej ukochanej siostry.

Z pewną desperacją Annelisse wstała z sofy i poszła do kuchni.  Otworzyła lodówkę i szukała czegoś, co mogłaby włożyć do ust.  Nerwy sprawiały, że była głodna i musiała być z tego zadowolona.  Znalazła kilka gotowych kanapek, szybko złapała jedną i zaczęła gryźć, marszcząc brwi. 

Nagle hałas kominka sprawił, że zawirowała i poczuła, jak jej serce zatrzymuje się na sekundę.  Przełknęła jedzenie i wróciła do salonu szybkim krokiem, słysząc jakieś odgłosy.Gdy tylko przybyła, jej twarz odprężyła się i wzdychała. 

W końcu przybył Draco.  Para rozpłynęła się w uścisku, jakby nie widzieli się od lat. 

Oboje potrzebowali tego uścisku, Annelisse wciąż czuła się źle, a Draco również odczuł to, co właśnie wydarzyło się w domu z jego ojcem.  Oboje lekko się rozstąpili, żeby na siebie spojrzeć.  Widząc twarz Draco, wzięła ją w dłonie ze zmarszczoną brwią. 

- Co się stało, Draco? Zapytała Annelisse z niepokojem w głosie.

"Nic."  Odpowiedział, unikając jej wzroku.  Annelisse znała go na tyle dobrze, by wiedzieć, kiedy coś mu się stało, a dziś był jeden z tych dni. 

"To nieprawda, spójrz na siebie."  Delikatnie pogładziła jego twarz kciukiem, wyraźnie widząc, że jego twarz odbijała coś zupełnie innego: „Powiedz mi”.

„To się kłóciliśmy”.  Odpowiedział prosto.  Starał się nie przejmować, nie chciał jej niepokoić, ale było to trudne.  Ledwo kłócił się z ojcem mniej niż pół godziny i nie mógł tego zignorować tak łatwo, jak myślał.

- Nie, Draco. Dość, rozumiem, co robisz, ale to wcale nie pomaga" westchnęła
,,Jestem taka głupia,  że pomyślałem, że to dobry pomysł”.  Powiedziała, odsuwając się od niego i patrząc na niego poważnie. 

- Lisse… - Draco zrobił krok w jej stronę.

- Nie powinieneś był przychodzić. Nie powinnam była cię w to wiązać. To wszystko moja wina.  Ona mówiła. 

- Nie, nie. To nie twoja wina, to on, powiedział mi kilka złych rzeczy, wrzeszczał na mnie-

- Wiem, że twoja rodzina mnie nie lubi, ale nie musisz tego pogarszać, nie dla mnie.  Na sekundę spuściła wzrok, przygryzając policzek w środku. - Sama to wszystko powoduję. Wszystko, wszystko, co dzieje się z twoją rodziną.  Potwierdziła to, o czym ostatnio myślała, jako pierwszy raz, kiedy powiedziała to Draco.

Nigdy nie rozmawiali na ten temat, ponieważ Draco zawsze tego unikał.  Unikał zmartwień Annelisse, ale nie była głupia, doskonale wiedziała, że ​​w jego domu coś jest nie tak i wszystko to jej zasługa, z powodu jej pochodzenia.

- Hej, hej. Nie mów tak.  Powiedział, biorąc jej twarz w dłonie, patrząc na nią z troską w oczach.  Bolało go, że w to wierzyła, że ​​tak się czuła z powodu jego ojca „Nic nie zrobiłaś, Lisse”. 

- Tak, Draco. Ponieważ jesteś ze mną, z tą głupią szlamą.  Powiedziała, wskazując na siebie, puszczając go. 

„Nie waż się tak do siebie mówić, Lisse–”

„Jestem pewna, że gdybyś był z jakąkolwiek inną dziewczyną czystej krwi, nie mieliby z tym żadnego problemu.”

- Dlaczego cię to obchodzi? Chcę być z tobą, tylko z tobą, a nie inną dziewczyną. Nie obchodzi mnie, czy jesteś czystej krwi, czy nie.

- A jak możemy być szczęśliwi, skoro nawet twoja rodzina mnie nie nie nawidzi?  Prychnęła. - Czy za każdym razem, gdy chcesz coś ze mną zrobić, będziesz musiał walczyć ze swoim ojcem? 

"Jeśli to konieczne, zrobię to."  Odpowiedział natychmiast.

- Nie może tak być, Draco. Na początku myślałam, że o tym zapomni, ale wcale tak nie jest. Widzę to na twojej twarzy za każdym razem, gdy do Hogwartu przybywa list od twojej rodziny i mówią o mnie.  Widzę, jak stajesz się smutny, zły, nawet jeśli próbujesz to ukryć ”. 

Te słowa były prawdziwe i Draco o tym wiedział, nie mógł temu zaprzeczyć, ale nie dbał o swoją rodzinę, tylko o nią.  - Nie chcę rozdzielać twojej rodziny, Draco… - przemówiła ponownie.

W tym momencie Draco poczuł ucisk w gardle, ledwo pozwalając mu oddychać.  Skończył zbliżać się do Annelisse i ujął ją za podbródek, próbując skłonić ją do spojrzenia na niego, ale ona go unikała. - Lisse-Lissie, proszę.  Błagał.

Draco nie mógł myśleć o niczym innym i było to uczucie, które miał w tamtej chwili, jakby zamierzała z nim zerwać.  Nie mógł znieść myśli „Popatrz na mnie, proszę”.  Upierał.

Kilka sekund później Annelisse spojrzała na niego ze smutkiem w oczach.  W tym momencie starała się powstrzymać chęć płaczu.  Czuła się okropnie z powodu wszystkiego, co się działo i chciała po prostu móc prowadzić normalny związek z Draco, coś, co wydawało się niemożliwe, gdy jego ojciec próbował ich rozdzielić.

„Nie obchodzi mnie, co on myśli. Nie obchodzi mnie, że on cię nie lubi. A moja matka cię uwielbia…” To wywołało u niej  uśmiech, sprawiając, że kilka łez wypłynęło z jej oczu.  Kiedy zobaczył jej uśmiech, zrobił to samo "-I to, że mnie kochasz, wystarczy mi, czy nie wystarczy ci, że ja też cię kocham?"  Powiedział cicho, gładząc jej podbródek.

Draco obserwował ją niecierpliwie.  Bolało go, widząc ją taką, i czuł się winny wszystkiego.  Nie chciał, żeby Annelisse cierpiała, to ostatnia rzecz, jaką chciał zrobić na świecie „Powiedz tak”.  Błagał cicho, wciąż z gulą w gardle, czekając na odpowiedź.



𝐅𝐢𝐯𝐞  𝐡𝐨𝐮𝐫𝐬 𝐰𝐢𝐭𝐡 𝐝𝐫𝐚𝐜𝐨 𝐦𝐚𝐥𝐟𝐨𝐲Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz