7

436 12 4
                                    

Zamilkłam kiedy chłopak podszedł do mnie i splótł nasze dłonie.

- Miałaś prawo tak zareagować. To normalne nie wiedząc co się dzieje, przykro mi, że musieliśmy to przed tobą ukrywać i, że dowiedziałaś się tego w ten sposób. Wiem też, że nie powinienem cię śledzić, ale... Kiedy cię ujrzałem poraz pierwszy, kiedy ujrzałem twoje oczy. Poczułem jak dosłownie świat wywraca mi się do góry nogami. Myślałem tylko o tobie, widziałem tylko ciebie i tylko twój głos słyszałem. Uciekłem, spanikowałem, nie wiedziałem co się stało. Później Sam wytłumaczył mi wpojenie, o dziwo Emily mnie nie zamordowała, a kazała walczyć o ciebie, wie, że nikt nie pokocha cię jak ja i nie uszczęśliwi jak wpojony wilk.

- Teraz wszystko układa się w jedną spójną całość - zaśmiałam się pod nosem.

- Długo o tym myślałem, chciałem cie poznać, chciałem być blisko ciebie co udowodniłem już następnego dnia. Chciałem widzieć ten błysk w oczach i promienny uśmiech. Musiałem cię wtedy śledzić, chodziłbym za tobą krok w krok i chronił. Osłaniał sobą. To było i jest silniejsze odemnie.

- Teraz to rozumiem i doceniam - położyłam mu rękę na ramieniu.

- Chciałem stać się dla ciebie ważny. - Wyznał na co się rozczuliłam. - Bez względu na wpojenie.

- Jesteś dla mnie ważny, od samego początku - westchnęłam, chłopak na te słowa dotknął mojego policzka.

- A więc nie zaprzeczasz, że coś do mnie czujesz.

- Nie potrafię dłużej...

- I nie robisz tego z litości? Przez wpojenie?

- Nie.

Chłopak zbliżył się do mnie tak jakby chciał mnie pocałować.

- Jacob - odezwałam się ostrzegającym głosem i lekko się spiełam, co ewidentnie wyczuł - ja mam narzeczonego... Za dwa miesiące bierzemy ślub.

Chłopak jakby chciał się odsunąć, ale nie był w stanie. Zastygnął patrząc mi się w oczy.

- Nie wierzę, że tego nie chcesz. - Szepnął wciąż będąc bardzo blisko mnie. - Nie widze pierścionka zaręczynowego. Ściągnęłaś go po naszej wczorajszej rozmowie, jestem tego pewien.

- Jacob...

- Widzę to w twoich oczach. - Powoli się zbliżał, a ja już pozwoliłam się objąć i zaczęłam się zatapiać w jego ramionach, coraz bardziej miękłam, moja wola słabła. Czułam od niego, że on jako wilk dobrze wie czego pragnie osoba wpojona. Coż, moje pragnienia i myśli nie zgadzały się z moimi słowami. On to czuł. Nie jeden by się nabrał na moje NIE, ale on. Wiedział, że tego chcę.

- Nie róbmy sobie tego... - Szepnęłam - nie musmy...

- A ja właśnie myślę, że musimy - oparliśmy się o siebie czołami, w powietrzu unosił sie flirt i taka uwodzicielska atmosfera. - Myślisz, że po tym wszystkim co sobie powiedzieliśmy i wyjaśniliśmy zostaniemy przyjaciółmi i we werześniu wyjedziesz za mąż? Za tego drania?

Miał rację, jak ja sobie to wyobrażałam? Zatrzymać się w takim momencie?

Chłopak miźnął mnie nosem, wzbudzając moje pragnienie. W pewnym momęcie poczułam jego wargi na moich wargach. Jacob pocałował mnie delikatnie. To było niczym z innego świata. Byłam zaskoczona, po chwili z wielka pasją oddałam jego pocałunek. 

Postanowiłam dać nam szansę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Postanowiłam dać nam szansę. Mam dwa miesiące na to aby poznać Jacoba, rodzinę. Mam dwa miesiące aby podjąć decyzję. Choć tak naprawdę od samego początku znam zakończenie tych wakacji. Zachowywaliśmy się jak zwykła zakochana para. Pocałunki i pieszczoty nigdy mi nie sprawiały takiej radości jak z nim. Bo to coś więcej niż miłość. Serio, to jedna dusza, jeden umysł i jedno serce.

Tak naprawdę mogłambym się od niego nie odklejać, już po pierwszych dniach naszego "związku" zdałam sobie sprawę, że mogłambym za niego wyjść.

*Miesiąc później*

- Jake przestań! - Zawołałam błagalnym głosem - błagam! Błagam!

- A co będe miał w zamian? - Zaśmiał się chłopak.

- Wszystko! Zrobię wszystko tylko przestań! - Płakałam ze śmiechu.

Na moje słowa chłopak przestał, położył się na mnie i spojrzał mi w oczy.

Byliśmy na plaży, trwała wojna na łaskotki i niestety ja przegrałam. Dyszeliśmy ze śmiechu patrząc sobie w oczy. Chłopak dłonią przegładził moje włosy.

- Wszystko co zechcę? - Uniósł brew.

- Co tylko zechcesz - szepnęłam zmysłowo przymykając oczy i miźnełam go nosem.

Na co ciemnooki złączył nasze usta w pocałunku. Oddałam go z wielką pasją, odrobinę go pogłębiając. Przyciągałam chłopaka do siebie mocniej i mocniej.

- Kocham cię - powiedział kiedy przestaliśmy.

Mówił mi to bardzo często, nigdy mu nie odpowiedziałam, ale zawsze na te słowa czułam się szczęśliwsza (czuł to) i go całowałam. Był zajebiście przystojny i seksowny, jego mięśnie... Nie mogłam się od niech odkleić, jak nasze usta od siebie. Tak i tym razem kiedy skończyłam go całować, w jego oczach ujrzałam iskierki. Zarumieniłam się, a wtedy ten porwał mnie na ręce.

- Jacob nie! - Wrzasnęłam wyrywając się, jednak było zapóźno.

Chłopak wskoczył ze mną na rękach do lodowatej wody. Zaczęłam piszczeć, a on krzyczeć. Stanęłam na nogach i zaczęliśmy się chlapać. Kiedy skończyliśmy wojnę wyszliśmy na plażę i chłopak przeminił się w wilka. Teraz kiedy znałam o nich prawdę stali mi się bliźsi. I bardzo podoba mi sie kim są. Nie bałam się ich, przeciwnie byli niesamowici, a chłopak kiedy przeminiał się w wilka wydawał mi się jeszcze cudowniejszy. Bardziej mrrrrr. Uwielbiałam go głaskać i pieścić. Uwielbiałam to w nim, był jeszcze bardziej wyjątkowy. Byłam szaleńczo zakochana. Chłopak po przemianie zaczął się o mnie ocierać i przymilać się. Zaczęłam się śmiać i z przyjemnością podrapałam go za uchem i po pyszczku.

- Ach ty mój seksiaku - zachichotałam, następnie wilk spojrzał na mnie swoimi wielkimi pięknymi oczami w których zobaczyłam swoje odbicie. I pyszczkiem wskazał swój grzbiet. Oznaczało to, że mam na niego wsiąść. Chłopak lubiał mnie tak "wozić". Posłusznie wsiadłam na niego w tym moim wyciętym stroju kąpielowym i chwyciłam się jego sierci. Biegnął przez las z ogromną prędkością. Wiatr targał mi rozpuszczone włosy, czułam się taka wolna i szczęśliwa.

Jacob zatrzymał się dopiero na łące, w lesie, pośrodku lasu, była łąka. A raczej jakby pole... Pełne zbóż. Było to nasze ulubione miejsce na osobności. Zeskoczyłam z jego grzbietu i klękając przed nim rzuciłam mu się na szyję z ogromnym przytulasem. Wilk położył się, a ja przy nim, wtuliłam się w niego, wygodnie ułożyłam głowę na jego ciepłej i milusiej sierci po czym przymknęłam oczy z rozkoszą. 

Wataha ~ ZmierzchOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz