4. Listy

67 5 0
                                    

Pov Harry

Gdy się obudziłem było po 10 nad ranem. Pamiętam tylko, że razem z Draco widzieliśmy się w pokoju życzeń, a później chyba rozeszliśmy się do swoich dormitoriów. Nie pamiętam co robiłem później.
Smacznie spałem gdy ktoś nagle rzucił na mnie zaklęcie rozbudzające, a ja szybko zerwałem się z łóżka. Myślałem że to Ron wrócił i chciał mi zrobić żart ale gdy założyłem okulary, nie zobaczyłem Ronalda tylko roześmianego Malfoya.

* Co do......*

Co ja robię w pokoju tego oblecha? Myślę o najgorszym ale bez zastanowienia wychodzę po krótkiej wymianie zdań, z jego pokoju. Trzasnąłem drzwiami po czym usłyszałem - Dzięki za noc Potter!. - Co to znaczy? Chyba nie... O matko odsiewnia aż się prosi o spotkanie.
Poszedłem do pokoju ogarnąć się i stwierdziłem że może załapię się na drugie śniadanie. Gdy wziąłem prysznic dochodziła 11 , co nadal nie było powodem żeby się głodzić.

Na uczcie dosiadłem się do Nevilla, a po chwili usiadła Ginny.
- Hej Ginny! Wróciliście? Gdzie jest Ron i Hermiona? - zapytałem z uśmiechem rudowłosej.
- Właściwie Harry... Ich nie będzie. Wrócą po świętach na nowy semestr. Prosili żebym ci nie mówiła, bo chcieli sami przekazać to w liście. Ciężko było cię okłamywać że nic nie wiem. Przepraszam. - powiedziała lekko zawiedziona, a ja tylko kiwnąłem głową i wziąłem się do jedzenia.

Po chwili Nevill wskazał palcem na stół Ślizgonów i powiedział do mnie - Harry, jak myślisz? O czym tak Draco intensywnie rozmawia z resztą. Zobacz patrzy na ciebie! - powiedział zaskoczony. Nie chciałem się obracać, bałem się że mówi coś o mnie. Nie piłem nic wczoraj, a i bez tego nie potrafię sobie przypomnieć jakie wczoraj miały miejsce wydarzenia w nocy. Olałem temat gdy nagle usłyszałem śmiech po drugiej stronie sali i gwałtowne wyjście. Gdy postanowiłem się obrócić, siedziało tam tylko dwóch odbiegających od reszty Ślizgonów, którzy pewnie nie przejeli się zaistniałą sytuacją. Dokończyłem jeść i poszedłem do siebie, żeby udać się na zaplanowaną drzemkę, tym razem w swoim łóżku.

Była godzina 14. Ja nie potrafię zasnąć. Myślę o tym do czego mogło dojść pomiędzy mną, a Draco w jednym pokoju o 4 w nocy. Po chwili wleciała do środka dobrze znana mi sowa z korespondencją.
Olałem to, nie wiem o czym rozmawiał z resztą i nie chce myśleć jak się zachował dziś rano. Spróbuję zasnąć.

22:00

Obudziłem się, odziwo wyspany. Nie pamiętam kiedy zasnąłem. Natomiast ten widok zaskoczył mnie bardziej niż myślałem. Na przeciwko mnie na krześle siedział Draco trzymający raptem 5 listów od niego, a jego sowa siedziała na ramieniu. Był zapatrzony we mnie jakbym leżał w szpitalu i świeżo się wybudził.

- Po co tu jesteś i kto cię wpuścił?! No jasne... pewnie znasz zaklęcie maskujące, mógłbym się spodziewać. Sprytnie Malfoy.
- Po pierwsze, też miło cię widzieć. Po drugie, dlaczego olałeś mój pierwszy list i dlaczego musiałem wysyłać kolejne prawie co godzinę? Za kogo się uważasz? Zmartwiłem się więc przyszedłem. - odpowiedział mi i ironicznie się uśmiechał wymawiając ostatnie słowa. Spojrzałem i chciałem coś powiedzieć kiedy nagle on zaczął czytać listy które sam wysłał. Zaczął :
- Cześć Harry, chcesz się spotkać o 20 w bibliotece? Będzie miło, D.
Cześć Harry, co u ciebie? Czyżbyś mnie olewał? D.
- Harry do cholery, o co ci chodzi teraz? Jestem miły, sam tak chciałeś. D
- Drogi Harry, jeśli nie odpiszesz, przyjdę i wydłubie ci oczy . D
- Wziąłem właśnie łyżkę że stołówki i śledzę jakiegoś gryfona, mam zaklęcie maskujące. Widzimy się. D
- Ten jest napisany przed chwilą.
Hej Harry, nie wiedziałem że śpisz, łyżkę nadal mam w kieszeni i jak narazie czekam aż się obudzisz. D
ps. słodko śpisz.

Zatkało mnie. Musiałem się wytłumaczyć.. tylko jak  to ugrać żeby nie stracić wzroku..
- Dobra to zanim się wytłumaczę dlaczego olałem twoje listy, chce wiedzieć z czego się śmiałeś na drugim śniadaniu i dlaczego patrzyłeś na mnie. Czuje się nieco niezręcznie więc chce to wyjaśnić..
- Śmiałem się z Pansy, bo próbowała zmienić się w McGonnagal, używając eliksiru wielosokowego. Opowiadała nam jak siedziała w gabinecie gdy wszedł Flitwick i spytał czemu ma wąsa. Okazało się że gdy zabierała włos z jej szaty, zebrała też jego HAHAHAAH. zabawne co? - zaśmiał się, a ja razem z nim pomimo zwątpienia. - Patrzyłem na ciebie bo ciężko oderwać wzrok od tych rozczochranych włosów wiesz? Swoją drogą, są bardzo ładne. - uśmiechał się lekko, a ja się odziwo zarumieniłem. Co jest nie tak ze mną !?
- Dzięki, nie przykuwam szczególnej uwagi do uczesania jak coniektórzy tu obecni - zaśmiałem się, a on udawał że się złości i przesunął egoistycznie rękę po swoich ulizanych włosach.
- I tak nikt nie przebije tak pięknej siwizny jaką miał Dumbledore.
- Racja, albo tupecika profesora Flitwicka. - Zaczęliśmy się śmiać w niebo głosy i nagle ktoś zapukał do drzwi. Szybko i bez zastanowienia rzuciłem zaklęcie zamykające żeby ktoś nie wszedł od razu i zobaczył nieciekawe zestawienie nas dwojga.

Była to Ginny.

- Harry jesteś tam? Z kim siedzisz? Mogę wejść?- zapytała.
- Nie!! Jestem go..goły! Nie wchodź! Za chwilę zejdę do salonu. - powiedziałem w pośpiechu, a ona przyjęła to do wiadomości i odeszła spod drzwi.
- Goły powiadasz? Przepraszam czy powinienem nie patrzeć? - zapytał i zaśmiał się Draco a ja się zaczerwieniłem. - Lepiej już pójdę, do później Potter. I jak gdyby nigdy nic, wyszedł.
- Palant!! - krzyknąłem wesoło do wychodzącego Mafoya.

Zszedłem po chwili na dół gdzie czekała Ginny, Dean i Seamus. Spojrzeli na mnie bardzo podejrzanie. Czyżby Draco naprawdę po prostu wyszedł bez zaklęcia maskującego z siedziby Gryffindoru?!!! Oby nie... inaczej wyłysieje szybciej niż Voldemort.
- Jestem, coś się stało? - spytałem i dosiadłem się na kanapę.
- Chodzi o to, że chłopcy stwierdzili że warto ci powiedzieć. Mianowicie chcą to powiedzieć przywódcy wśród Gryfonów i uważamy że, to ty nim jesteś Harry - powiedziała Ginny i splotła ręce niepokojąco. - Dean i Seamus są parą... Na Merlina powiedz że nie masz nic przeciwko bo postawiłam 10 galeonów że popierasz homoseksualną parę w Hogwarcie. Znaczy... no tak Harry słuchamy. - powiedziała speszona i spotła dłonie.
- Ja.. no w porządku, nie musicie się tłumaczyć. Szczęścia chłopaki. - powiedziałem i uśmiechnąłem się szeroko i nieszczerze..
- Dzięki stary - powiedzieli i poszli do swoich pokoi.
- A co do naszego rzekomego związku Harry, myślę że moglibyśmy spróbować... jeśli chcesz. - powiedziała Ginny. Zaskoczyła mnie tym, nie wiedziałem co odpowiedzieć.
- Ginny, ja... ja muszę pomyśleć. Nie chce dawać satysfakcji gazetą, udowadniać rację. Chce jak narazie pomyśleć nad tym bo sam zastanawiałem się nad tą propozycją dla ciebie. W porządku? - odpowiedziałem chociaż nie miała usłyszeć tego o propozycji, to chyba oczywiste że nie.
- Jasne Harry, wrócimy do tej rozmowy. Muszę iść bo Pani Sprout, czeka w szklarni. Do zobaczenia!! - pomachała i wybiegła za obraz.
Wróciłem do pokoju i położyłem się na łóżku.

Zamknąłem drzwi i wyciszyłem pokój, żeby zebrać myśli, a po chwili zasnąłem.

Bądź mój. ||DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz