Przeczytałem cały artykuł, wypożyczyłem go żeby zagłębić się w informacjach zawierających przeciwdziałanie amortencji. Pachnie jak to co się kocha, dobra czyli moje będzie pachniało... sam nie wiem.
Idę właśnie na śniadanie żeby porozmawiać z Hermioną. Kiedyś to musiało nastąpić, nie boje się chociaż mam obawy, że zostanę wyśmiany i stracę ważna osobę w moim życiu.
Właśnie siadam do stołu i nakładam jedzenie, a w tym czasie Hermiona tłumaczy mi co Ronald zrobił na obiedzie u jej rodziców.
- Nie potrafił wstać i przywołał przyprawy! Przy moich mugolskich rodzicach, oczywiście wiedzą że uczę się w szkole czarodziejstwa ale nie zgłębiają tego tematu. Myślą że to zwykłe liceum o profilu badania zjawisk paranormalnych i atmosferycznych. Nie potrafię sobie wyobrazić jak bardzo zła jestem na niego! Harry słuchasz? Harry czemu patrzysz na ślizgonów? - krzykiem szeptała dziewczyna. Patrzyłem na ślizgonów, bo on patrzył na mnie. Po chwili do sali weszła Ginny, a za nią Pansy. To było naprawdę dziwne... Po chwili Draco wstał, spojrzał na mnie, puścił mi oczko i kącikiem ust się uśmiechnął i wyszedł.
-Harry co to było?! Masz mi coś do powiedzenia? - powiedziała zszokowana Hermiona. Oczywiście, że widziała cała sytuację. Ginny dosiadła się obok nas i podała mi fasolki wszystkich smaków.
- Ron wysłał mi paczkę, to było dla ciebie, Smacznego Harry- powiedziała i pocałowała mnie w policzek, po czym zaczęła jeść.
- Nie jem słodyczy, odstąpię ci je. Proszę :) - powiedziałem z uśmiechem na twarzy i położyłem jej pudełko przed talerzem. Zaskoczona dziewczyna z zażenowaniem wzięła słodycze do kieszeni i dokończyła posiłek.
- Harry, idziemy! - powiedziała Hermiona i wstała. Bez zastanowienia poszedłem za nią, mam przesrane. Spokojnie wyjaśnię co zrobił Draco, nie wzbudzając podejrzeń, a ona w to ciężko uwierzy i przestanie mnie dręczyć. Doszliśmy na koniec korytarza przy wieży zegarowej, ona usiadła i podała mi cukierka.
- Zjedz to!
- Hermiona przecież powiedziałem że...
-Zjedz to powiedziałam i mnie nie denerwuj jasne?! -krzyknęła i patrzyła na mnie morderczym wzrokiem. Zjadłem cukierka, który był bez smaku, nie mów tylko że... eliksir prawdy...
- Jak mogłaś?! powiedziałem i chciałem uciec ale ona chwyciła mój nadgarstek i srogo spojrzała.
- W tej chwili powiedz co się stało podczas mojej nieobecności albo powiem wszystko tej rudej małpie, a wtedy będzie z tobą jeszcze gorzej. - zagroziła mi i ironicznie się uśmiechnęła.
- Spałem z Draco. Znaczy nie dosłownie, zasnąłem u jego boku, kiedy po rozmowie w pokoju życzeń się pogodziliśmy, później spotykaliśmy się jeszcze parę razy aż w końcu on mnie zranił krzycząc na mnie i nazywając mnie nikim, kiedy nie chciałem wspominać o swojej osobie i teraz ze sobą nie rozmawiamy.- powiedziałem szybko i zwięźle, po czym dodałem -Proszę Hermiona nie rób mi krzywdy i nie mów nic Ronaldowi, oby dwoje wiemy jak bardzo nienawidzi Draco. - dokończyłem i spojrzałem błagalnie. Ona usiadła i chwyciła się za głowę. - Jesteś zła? - zapytałem bo zamilkła.
- Harry, co jeśli się zakochałeś w nim albo on w tobie? jeśli nie potrafisz być z Ginny pomimo że wcześniej wam wychodziło, a krążą plotki że Draco był jeszcze niedawno z Krukonem... nie ma innego wytłumaczenia. - powiedziała prawie szeptem. - Związek z Pansy to była przykrywka Harry, gdy był z Ursusem. Popieram Harry twoje poglądy ale musimy to wyjaśnić póki Ron nie wróci. Napisze list, że lekcje odwołane i może wrócić na nowy semestr po świętach, jasne? A ty marsz do pokoju pisać przeprosiny do Draco! - Powiedziała Hermiona i poszła w milczeniu.
Napisałem już ale nie wysłałem go, leży w szafce nocnej, w której przechowuje wszystkie listy Draco, łyżkę też. Lubię go z dnia na dzień coraz bardziej, ale nie przyznam się jeśli on nie zrobi tego pierwszy.*W dormitorium Harrego, godzina wieczorna*
-Harry Jamesie Potterze! Masz mi się natychmiast wytlumaczyć! - weszła do pokoju Hermiona, ale wyglądała inaczej... miała ułożone włosy, nie miała szaty, która zawsze nosiła choćby nie wiem jaka była okazja.
-Harry! Dlaczego jeszcze nie wysłałeś listu! - dałam ci czas do wieczora, a twoja sowa jeszcze przed chwilą była w sowiarni. Słucham i czekam, nie mam wiele czasu. - powiedziała zdenerwowana i spojrzała kątem oka w lustro.
- Wysłałem go wcześniej, więc nie masz co się złościć, po drugie dlaczego tak cię to interesuje? Przecież mieliśmy to wytłumaczyć na spokojnie - zapytałem i przyglądałem się jej coraz bardziej, zastanawiało mnie skąd ten pewny siebie napad złości.
- No wiesz... rozmawiałam z kimś... I ta osoba powiedziała mi, że zauważyła jak Draco patrzy na ciebie, jest empatką i uczy się prywatnie, jak czytać myśli. Wcześniej brała lekcje u Snape'a, ale ten nie żyje więc radzi sobie sama. Jeśli Draco naprawdę cię lubi, a może nawet kocha to na co czekasz? Powiedz mu co czujesz! Jeśli ty.. naprawdę coś czujesz do niego.
- Hermiona nie wiedziałem że sciełaś włosy... wyglądasz.. lepiej! Naprawdę minimalna zmiana i od razu inna osoba. I są trochę... jaśniejsze? może to przez światło. - powiedziałem bo byłem pewny że coś tu nie gra. Ona nerwowo spojrzała w lustro i powiedziała:
- Tak myślisz? dziękuję, zapomniałam sama o tej zmianie, hahaha co za pech. No tak a propos pecha, muszę iść, mam ważną tajną sprawę, o której wcale ci nie powiedziałam.
- Chcesz moją pelerynę niewidkę? Pewnie się przyda, poczekaj mam ją w szafie. - powiedziałem, bo chciałem coś sprawdzić, dotyk.
Wyciągnąłem z szuflady granatowy materiał i podałem do ręki, dotykając lekko dłoni. Zimna... spojrzałem niepewnie i milczałem. Uśmiechnąłem się, niedając po sobie poznać że domyśliłem się co się dzieje.
- No tak dzięki Harry, ja już lecę. Oddam później! Paaaaaa. - krzyknął i wyszedł.
Ja naiwny Potter? nie dałbym się nabrać na eliksir wielosokowy, którego sam użyłem na nim w drugiej klasie.Palant.
Pov Draco
Zabranie mu peleryny było jak zabranie dziecku cukierka. Nie sądziłem że Potter przed taką miernotą Granger, wyzna uczucia. Nie wiem co o tym myśleć. Związek to ostatnie co przyjdzie mi do głowy i to jeszcze z Potterem. Ale gdyby tak.... zabawić się? Nie jego uczuciami, chociaż to też wchodzi w grę, ale chodzi mi o zabawę.. Wymyślę to. Cała noc przede mną, jeden list, dobre nastawienie i szczęście leprikona.
*dzień następny*
Wstałem. Myślałem nad zabawą dla Pottera dobre pół nocy, pewnie około 4 zmrużyłem oko. Jest 8 rano, a ja wyglądam jakbym był po meczu Quidditcha. Szybko ubrałem eleganckie spodnie, koszule i zielony sweter w romby. Wyglądałem obłędnie, jak zawsze z resztą. Zszedłem na śniadanie i podałem jakiemuś smarkaczowi z pierwszego roku list do Pottera.
- Słuchaj młody, zaniesiesz to Potterowi, nie mówiąc mu od kogo to i dlaczego, jasne?
- Tak Panie Malfoy, robi się.- powiedział dzieciak na co jeszcze szybko dodałem.
- Ej ej mały chodź no - powiedziałem i przyciągnąłem go do siebie żeby wyszeptać mu do ucha - Szanujmy się, jak sami swoi, jestem Draco. Miło że mi pomagasz. - i uśmiechałem się. W jego oczach pojawił się błysk zadowolenia i satysfakcji. Podszedł pewnie do gryfonów. Obserwowałem tylko jak podrzuca list na talerz Pottera i znika w tłumie przechodzących ludzi. Gamoń się nawet nie zorientował. A mały zrobił robotę, nawet ja straciłem go z oczu, a później nagle przeszedł obok mnie i klepnął w ramię, a gdy spojrzałem tylko się uśmiechnął. Bardziej z niego Puchon niż Ślizgon. Nie mnie oceniać.Pov Harry
Jem właśnie śniadanie i rozmawiam gdy nagle na mój talerz spada list ze stemplem. Zaadresowany do mnie. Nie wiem od kogo.
*Zaczynamy grę, drugi list jest tam gdzie dostajesz wszystkie listy*
Obracam się i patrzę na stół Ślizgonów, widzę ten piękny uśmiech z daleka. Na wargach odczytuje:
Zaczynamy zabawę Potter
Cholera...
CZYTASZ
Bądź mój. ||Drarry
FanficPowraca chłopak który od początku pragnął przyjaźni z Harrym. Czy uda mu się spełnić cel?