☏Dedykacja dla _Boommie_☏
Dzisiejszego dnia w planach był kolejny występ z Given-Taken, więc musieliśmy wstać dość rano. Obudził mnie okropny dźwięk wydobywający się z telefonu. Nie otwierając oczu, znalazłem urządzenie na szafce nocnej i wyłączyłem budzik. Zwlokłem się z łóżka i poszedłem do łazienki aby umyć twarz i zęby.
Gotowy już wróciłem do mojego pokoju i ubrałem się w jakieś pierwsze lepsze, luźne ubrania, bo zapewne w stacji dostaniemy jakieś nowe indywidualne komplety. Wyciągnąłem z szafy szare dresy i ciemnogranatową bluzę, ściągnąłem piżamę i wybrane rzeczy naciągnąłem na swoje ciało tym samym zakrywając je.
Skierowałem się do kuchni aby zjeść śniadanie. Choć tak naprawdę zawsze przed jakimś występem mam dylemat, czy lepiej będzie gdy coś zjem czy nie. Bo albo mogę zemdleć przez brak wartości odżywczych, a do tego dochodzi oczywiście wysiłek fizyczny jak i po części psychiczny, albo mogę też zwymiotować ze stresu.
Zdecydowałem się jednak, że zjem malutką porcję owsianki z owocami, jogurtem i miodem. Wolę zwymiotować, bo tak czy siak raczej zwrócę jedzenie przed występem, dlatego podczas niego nie powinienem się jakoś okropnie czuć, tak więc jest to lepsza opcja. Oczywiście najlepiej byłoby gdyby obie te rzeczy mi się nie przytrafiły. Kiedy znalazłem się w kuchni, zacząłem gotować dane jedzenie.
Gdy skończyłem już je przyrządzać, posprzątałem po sobie i biorąc w jedną rękę miskę, ruszyłem do salonu zająć miejsce obok przyjaciół:
- To co? Kolejny występ? - uśmiechnąłem się do Heesunga, Jungwona, Jaya i Jake.
- Tak. Dam z siebie wszystko! - powiedział Jungwon.
- Fighting! - krzyknął z szerokim uśmiechem Heesung co mi także się udzieliło. Rozmawiałem z członkami o nadchodzącym występie, próbach, o tym o czym musimy pamiętać, gdy w pewnym momencie przykułem uwagę do przytłumionego dźwięku otwieranych, a zaraz potem zamykanych drzwi. I nie myliłem się myśląc, że ktoś idzie, bo po chwili zza progu przejścia z korytarza do salonu w kształcie łuku, pojawił się Ni-Ki:
- Widzieliście gdzieś Sun- - zaczął blondyn patrząc na Jaya, jednak kiedy mnie dostrzegł, przerwał - o tutaj jesteś - dokończył. Powiedział to tak, jak gdyby nigdy nic. Jakby pomiędzy nami nic się nie stało...
- Hej - powiedziałem cicho z lekkim wymuszonym uśmiechem, jednak bez odwagi spojrzenia na chłopaka. Riki podszedł, a po chwili znalazł się blisko mnie. Powiedziałbym, że nawet trochę za blisko. Nie żeby mi to przeszkadzało...
Ni-Ki położył swoją dłoń na moim lewym ramieniu, i przybliżył swoją twarz do mojego ucha. Poczułem, jak moje serce przyspiesza, a policzki zaczynają płonąć. Proszę, tylko żeby reszta tego nie zauważyła:
- Mogę pożyczyć twoją bluzę? - zapytał swoim niskim tonem głosu, dzięki którym kiedy mówił do fanek, te piszczały na całe gardło. Czasami już nie mogłem tego wytrzymać, ale i tak kocham wszystkie Engene. Jednak teraz sam miałem ochotę właśnie tak piszczeć. I zapewne gdybym to zrobił, zdarłbym całe swoje gardło i nie mógłbym śpiewać przez najbliższy czas. To, jak i świadomość tego, że znajduję się teraz przy kilku członkach zespołu, powstrzymała mnie przed tym:
- Emm... tak, weź - zgodziłem się. Trochę zakłopotało mnie zachowanie młodszego, aczkolwiek... spodobał mi się sposób, jakim wypowiedział te cztery słowa.
Riki odsunął się i poszedł do mojego pokoju, po wcześniej wspomnianą rzecz. To co zrobił, było trochę... dziwne. Miałem wrażenie, że zrobił to z takim dziwnym uczuciem. Powiedział to o wiele inaczej niż zazwyczaj. Ale zabrzmiał tak seksownie, że dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że na mojej skórze dalej utrzymuje się gęsią skórka. Ten chłopak naprawdę dziwnie na mnie działa.
Wszyscy byli już gotowi, dlatego mogliśmy już jechać do stacji. Usiadłem na wolnym siedzeniu mniej więcej po środku busa i sięgnąłem do plecaka aby wyciągnąć słuchawki. Odsunąłem przednią kieszonkę i włożyłem do niej rękę w poszukiwaniu danej rzeczy. Jednak nie wyczułem żadnego kabelka, a zamiast niego tylko jakieś papierki i śmieci. Czyli pozostaje mi obserwacja poruszających się widoków zza okna.
Siedziałem na krześle, a naprzeciwko mnie wisiało wielkie lustro z wieloma żarówkami po brzegach. Przeglądałem telefon odpisując czasami fanom na Weverse, a na twarzy co kilka sekund czułem przyjemny pędzelek, który rozprowadzał podkład lub korektor po mojej twarzy. To jest naprawdę przyjemne.
W końcu poczułem jak kobieta, która dzisiaj wykonywała mój makijaż, zaczyna delikatnie nakładać szminkę na moje usta. Robiła to bardzo lekko dlatego aby kolor był jak najbardziej naturalny. A mi dało to znak, że już za chwilę będę gotowy. I tak jak się spodziewałem, może minutę później, niska brunetka odwróciła fotel mówiąc ,,gotowe!", dając mi do zrozumienia, że mogę już wstać. Oczywiście zrobiłem to, bo tak poza tym co miałbym tam dalej robić. Gdy wstałem odwróciłem się do kobiety i ukłoniłem nisko, uprzejmie się uśmiechając.
Schodząc ze sceny byłem bardzo zmęczony. Teraz chciałem tylko odpocząć i pompować do płuc tyle tlenu, ile się da. Dałem z siebie wszystko i mam nadzieję, że dobrze wypadłem. Fani mówią, że mój uśmiech jest słodki i poprawia im humor, dlatego dzisiaj specjalnie dla nich starałem się uśmiechać jak najwięcej. Mam nadzieję, że to dostrzeżą.
Skierowałem się na tym razem beżową, skórzaną kanapę i już zaraz na niej spoczywałem. zamknąłem oczy aby móc bardziej skupić się na swoim oddechu z zamiarem unormowania go. Jednak coś mi nie grało, czegoś mi brakowało. Wiatraczek? Nie potrzebuję go na razie. Jedzenie? Nie jestem głodny... Ni-Ki... brakuje mi Ni-Kiego! Brakuje mi jego ciężaru ciała na moim. Brakuje mi widoku jego spokojnej, szczęśliwej i zarazem zmęczonej twarzy. Mógłbym na nią patrzeć godzinami i nie ruszać się z kanapy. W myślach odtworzyłem sobie twarz blondyna. Jego nieskazitelną cerę, co było zaskakująco dziwne jak na jego wiek. Jego piękne, brązowe oczy, okrągły nosek i idealnie wyrzeźbioną linię szczęki. Aż w końcu, jego dwie miękkie i niezwykle pełne, truskawkowe poduszeczki znajdujące się tuż pod noskiem. I właśnie w tej chwili zapragnąłem tylko jednego...
CZYTASZ
[ZAWIESZONE] 𝕋𝕙𝕚𝕤 𝕚𝕤 𝕞𝕪 (𝕓𝕠𝕪)𝕗𝕣𝕚𝕖𝕟𝕕 | Sunoo x Ni-Ki | ENHYPEN
FanfictionSunoo - chłopak o bardzo uroczej i wesołej osobowości z czarującym uśmiechem. Ni-Ki - pierwsza miłość Sunoo. Chłopak z wielkim talentem i mimo iż najmłodszy z grupy, czasami sprawia wrażenie najstarszego. Czyli po prostu Sunki. baaardzo luźno pisane...