✨ 5 ✨

40 5 0
                                    

Całą niedzielę czułem się obserwowany. Tak samo dzisiaj w drodze do szkoły. Nie wiem czym, ale zacząłem się stresować. Chyba załatwię sobie zwolnienie z wfu. Gdy już usiadłem w swojej ławce, podbiegł do mnie Hoseok. Albo znowu będzie narzekał albo opowie jakąś ekscytującą historię, która go spotkała.

- Mam wspaniałe wieści. Znaczy dla mnie. - wyszczerzył się i usiadł obok.

- Co tym razem?

- Wczoraj przypadkowo spotkałem Namjoona z Yoongim, no to się przyłączyłem. Na początku było trochę niezręcznie i tylko Nam jakoś ratował sytuację. Potem gdzieś poszedł i zostałem sam z Minem, to jakoś zagadałem i powiedział, że chce się spotkać dzisiaj po lekcjach. - pisnął zadowolony. Yoon to taki jego crush, do którego nigdy nie odważył się zagadać i tylko podziwiał go z daleka.

- No to gratuluję. Mówił gdzie idziecie? Po co? Na jak długo? - ucieszyłem się, ale też się martwiłem o niego. - Sami czy z kimś jeszcze?

- Od takich pytań to ja mam rodziców. Potem ci wszystko opowiem, spokojnie. A jak z tobą?

- A jak ma być? Fatalnie. - położyłem głowę na ławce. - Czuję się jakby cały czas za mną chodził.

- Naprawdę Jin, przesadzasz. Może jeszcze mi powiesz, że jest gdzieś u nas w szkole? Wytłumacz mi, dlaczego nie masz zamiaru mu tego wyjaśniać.

- Nie zdziwiłbym się, gdyby i tu zaszedł. W końcu tu się uczył i może coś by mu to przypomniało. I ja naprawdę chciałbym mu to powiedzieć, żeby sobie przypomniał i było jak wcześniej. - pojawiły mi się łzy w oczach. - Ale jeśli to zrobię, to mogę go nigdy więcej nie zobaczyć.

- Jego rodzice nie mogą ci zabronić się z nim widywać tylko dlatego, że odepchnął cię na bok. Nawet mu nie podziękowałeś odkąd się obudził.

- Boję się jego reakcji. Tego, że jego wyborem będzie ignorowanie mnie, a nie jego rodziców. - rozpłakałem się na dobre i wybiegłem z klasy. Co z tego, że za chwilę lekcja.

Wszedłbym do łazienki, ale może tam być za dużo ludzi. Dach zamknęli, więc skierowałem się do głównego wyjścia. Wszyscy ci, którzy mieli się pojawić są już chyba w środku, więc usiadłem na schodkach. Schowałem twarz w dłoniach i znów zacząłem myśleć. Ostatnio jednak to nie jest najlepszym pomysłem. Równo z dzwonkiem poczułem jak ktoś kładzie mi rękę na ramieniu.

- Hoseok zostaw mnie. Wracaj do sali. - pociągnąłem nosem.

- Jestem Jungkook, ale to chyba już wiesz. - wstrzymałem oddech.

Spojrzałem na niego i zacząłem ryczeć jeszcze bardziej. Jestem żałosny. Znów chciałem uciec, ale zdążył złapać mnie za rękę. Wiedziałem, że za drugim razem nie wyjdzie. Nawet nie miałem siły, żeby coś powiedzieć. Po prostu stałem i czekałem na to co zrobi. Spodziewałbym się wszystkiego, tylko nie tego. Obrócił mnie w swoją stronę i przytulił. Znieruchomiałem.

- C-co ty robisz?

Nic nie powiedział, tylko zaczął mnie uspokajać. Brakowało mi tego. Brakowało mi jego i wszystkiego co z nim związane. Po chwili przełamałem się i również go objąłem. Staliśmy tak jeszcze chwilę, a potem odsunąłem się powoli. Już nie płakałem, ale nadal byłem niespokojny. Patrzyłem w dół. Nie mogłem na niego spojrzeć, bo znowu bym się rozkleił.

- Co ty tu robisz?

- Myślę, że dobrze wiesz co, ale widzę, że nie jesteś w humorze. - zapanowała chwilowa cisza. - Może chcesz się przejść?

- Nie masz lekcji?

- A ty? I tak już mnie tam nie ma, więc co za różnica. - ani trochę się nie zmienił.

- No dobra. - odpowiedziałem po chwili.

Zerknąłem w stronę budynku, a potem złapałem Kooka za rękę i wybiegliśmy razem z terenu szkoły. Może później pożałuję, a może nie, ale na razie to nawet poczułem radość. Kiedyś często tak razem uciekaliśmy, byleby spędzić więcej czasu. Nagle jednak dotarło do mnie, że przecież on tego nie pamięta. Zatrzymałem się gwałtownie, a on na mnie wpadł. Gdyby nie mój refleks, leżałby na ziemi.

- Wybacz. Zapomniałem się. Nieważne. Gdzie masz zamiar pójść?

- Chodźmy do parku. Usiądziemy sobie i pogadamy na spokojnie. - tego najbardziej się obawiałem. Jednak wiedziałem, że prędzej czy później do tego dojdzie. Po kilku minutach byliśmy na miejscu. - Ja... Znaczy... Wszystko dobrze? - to jego zmartwione spojrzenie. Muszę się powstrzymywać, żeby nie zrobić niczego głupiego.

- Tak, tak... Lepiej. - skłamałem no bo co. Przecież mu nie powiem, że się boję rozmowy z nim.

- Opowiesz mi coś o sobie? - spojrzeliśmy na siebie w tym samym czasie. - Proszę. Nie uciekaj. Ja muszę wiedzieć. Ja chcę wiedzieć.

- Nie wiem czy powinienem. Nie wiem czy w ogóle powinniśmy teraz razem tu być.

- Dlaczego? Chodzi o lekcje? Przecież...

- Nie. Chodzi o twoich rodziców. - palnąłem. Zacząłem bawić się palcami, na których skupiłem wzrok.

- Jak to? Co masz na myśli? - złapał się za głowę. - Brakuje mi pewnego momentu z życia i nie podoba mi się to. Czuję, że to było ważne, wyjątkowe.

- To mnie uratowałeś. - zebrałem w sobie trochę odwagi. - To przeze mnie to się stało. Ten cały wypadek i utrata pamięci. - znów zacząłem płakać. - Gdyby nie ja to nic by się nie stało. To ja powinienem tam wylądować.

- Jin, nie mów tak.

- Chwila... Co? - czy on sobie przypomniał jak się nazywam? - Co pamiętasz?

- Widzę... - mówił z zamkniętymi oczami. - Szedłem z kimś. I... Światła. Przejście dla pieszych... On... Wbiegł tam i... - oddech mu przyspieszył. - i wtedy to pędzące auto. Pisk hamulców... Wtedy krzyknąłem to imię i...

- Dobrze Jungkookie, spokojnie. Oddychaj. - objąłem go. - Naprawdę cię za to przepraszam. Byłem głupi. Nadal jestem. Ale chciałbym ci też podziękować. Gdyby nie ty, to mogło się skończyć dużo gorzej.

- Już mi lepiej, dziękuję. Czyli nazywasz się Jin?

- Dokładniej to Kim Seokjin. - boli mnie, że zaczynamy wszystko od nowa. - Myślę, że tyle ci wystarczy jak na jeden dzień.

- Ale ja chcę wiedzieć więcej. Hyung, ja chcę sobie przypomnieć... Ciebie i wszystko to co robiliśmy.

- Uwierz, że też bym chciał, ale jeśli za dużo na raz sobie przypomnisz to możesz dostać szoku.

- Wiesz co? Już nie takie rzeczy się przeżyło. - uśmiechnął się. - Zaprowadź mnie w jakieś miejsca, opowiedz wszystko, kim dla siebie byliśmy? - złapał mnie za koszulkę i przybliżył do siebie.

- Wow, młody wyluzuj. Mówiłem ci, że nie powinienem. Twoi rodzice powiedzieli, że mam cię unikać, żebyś o mnie zapomniał na zawsze. - zwolnił uścisk. - Dlatego usunęli wszystkie zdjęcia, wiadomości i to co ze mną związane. To nie przez ciebie. To ten wypadek. Uznali, że to moja wina i lepiej będzie jeśli cię ode mnie zabiorą. Stąd nowa szkoła. Zgodziłem się z nimi. Dzięki temu byłbyś bezpieczniejszy i nie doszłoby do takiej sytuacji ponownie. Jednak chcę żebyś wiedział, że myślałem o tobie każdego dnia. Kłóciłem się sam ze sobą, żeby do ciebie nie pójść czy nie napisać. Bolało mnie to strasznie. Zdecydowałem się na to, żeby przypadkiem nie zabrali cię gdzieś dalej. Wtedy nie mógłbym się z tym pogodzić.

Widziałem jak powstrzymuje łzy. Cała ta sytuacja musiała być dla niego ciężka, a ja mu z czymś takim wyjeżdżam. I tak jeszcze nie wie najważniejszej rzeczy. Dałem mu czas na przetrawienie tego, a potem posiedzieliśmy w ciszy. Koniecznie chciał się spotkać jutro, a ja nie mogłem się nie zgodzić.



===========

Jestem w trakcie pisania taejinow
Nie skończyłam jednego ff a już za następne się zabieram...

Forget-me-not || ᴶᶤᶰᵏᵒᵒᵏ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz