✨ 8 ✨

36 6 0
                                    

Minął tydzień odkąd ostatnio się z nim widziałem. Strasznie stresujący tydzień. Każdego dnia się zastanawiałem kiedy w końcu będzie miał zamiar pogadać. Z każdym następnym dniem miałem mniej nadziei. Do tego Hoseok spotkał się w końcu normalnie, bez żadnych przeszkód z Minem. Jakieś cztery razy, no ale przecież mu nie zabronię. Sęk w tym, że widziałem się z nim tylko raz. Poczułem się jakoś samotnie. W tym momencie nawet towarzystwem Namjoona bym nie pogardził.

Zdychałem właśnie z nudów w klasie. Jung gnał na każdej przerwie do swojego crusha, a do mnie nawet się chyba dzisiaj nie odezwał. Nie wytrzymam tutaj dłużej. Chyba się przejdę... gdzieś.
Udałem się na stołówkę, ale było tam za dużo ludzi. W bibliotece zanudziłbym się jeszcze bardziej, przed szkołę nie wyjdę, bo mnie złapią. Po prostu przejdę się po korytarzach.
Stanąłem przy szafkach i się zamyśliłem. Uświadomiłem sobie, że mam za mało znajomych. Wypadałoby odświeżyć stare kontakty lub poznać kogoś nowego. Tylko szkoda, że ludzie ze szkoły nadal się mnie boją. Przykład sprzed chwili: stoję przy tych szafkach i jakiś pierwszoklasista chciał się do niej dostać, ale wystarczyło groźnie spojrzeć i już go nie ma. Nie mam pojęcia co im o mnie nagadali.

Jakoś przetrwałem do końca. Nareszcie mogłem stąd wyjść i być cicho u siebie. Świetnie. Właściwie to nie miałem ochoty jeszcze wracać. Poszedłem do parku, a potem zaległem na ławce. Co chwilę pojękiwałem i wzdychałem do samego siebie. Nie miałem zielonego pojęcia co teraz zrobić. Nagle poczułem jak ktoś mnie tyka w ramię.

- Czego? Nie widać, że przeżywam załamanie? - podniosłem się.

Włosy miałem niemal w każdą stronę, przez co nie widziałem osoby przede mną. Jeszcze brakowało mi butelki w ręce i wyglądałbym jak chodząca katastrofa. No dobra może jednak więcej mi do tego. Znów się położyłem i wzdychałem dalej.

- Hyung...

- Jungkook?! - wstałem i go przytuliłem. Stał nieruchomo. - Wybacz... To taki odruch. - odsunąłem się. - Myślałem, że już nie będziesz chciał się spotkać. Ale ty chyba nie... przyszedłeś się pożegnać?

- Co? Oczywiście, że nie. Przepraszam, że się nie odzywałem, ale dopiero po paru dniach dotarło do mnie, że nie mam twojego numeru. Musiałem to wszystko przetrawić na spokojnie. Przy okazji pokłóciłem się z rodzicami, bo spytałem o tą bransoletkę, ale na szczęście tylko ją schowali. - wyciągnął rękę w moją stronę, a na niej miał prezent ode mnie. No i znów łzy w oczach. - Proszę, zrób wszystko żebym sobie przypomniał.

Zacząłem szybko machać dłońmi przed twarzą, żeby się tylko nie rozpłakać. Przez niego zrobiłem się strasznie wrażliwy. Zaczął się śmiać, a potem mnie objął.

- Mogę to robić co nie? Skoro byliśmy razem to chyba było normalne?

- Tak, tak. Możesz robić co chcesz. Pójdziemy coś zjeść? Teoretycznie byłbym już dawno z Hoseokiem, ale ostatnio mnie olewa.

- Oj nieładnie. - pokręcił głową. - W takim razie idziemy. - złapał mnie za rękę i pociągnął. Jak już usiądziemy, będę musiał się go o coś spytać.

*
Zaczęliśmy jeść, a ja mu opowiadałem jakieś nasze historie. Nie byłem pewny czy takie zwykłe gadanie coś da, ale lepsze to niż nic. Właściwie to Hosiek już mu powiedział najważniejsze rzeczy. Chociaż mógł się powstrzymać... Najpierw gada, a potem myśli. Choć też nie zawsze. Trochę się boję, że tyle czasu z Yoongim sprawi, że o mnie zapomni.

- Mam takie jedno pytanie. Naprawdę chcesz to sobie przypomnieć czy robisz to ze względu na mnie? - bałem się jego odpowiedzi. Jeśli on tego nie chciał, to równie dobrze mógłbym się z nim pożegnać na zawsze.

- Masz wątpliwości? Więc powiem ci całkowicie szczerze, że chcę. Nie wiem jak można żyć, nie wiedząc co się działo przez ostatnie dwa lata. Robię to i dla siebie i dla ciebie. Dla nas.

- Ale wiesz, nie chcę żebyś się do czegoś zmuszał. Jeśli niczego nie czujesz to ja rozumiem. Nawet jeśli sobie przypomnisz, to przecież nie wiadomo czy będzie jak dawniej. - spuściłem głowę.

- Hyung, chyba przesadzasz. Wiem, że mnie bardzo lubisz i jest ci smutno. Chyba, że twój przyjaciel skłamał, w co wątpię. A mówisz tak jakbyś tego nie chciał. Jak mam to rozumieć?

- Wszystko co powiedział to prawda. Miesiąc spędziłem, czekając aż się obudzisz, a potem miesiąc w domu nie wychodząc z pokoju. P-przez jakiś czas nawet cię nienawidziłem. Za to, że mnie zostawiłeś i zapomniałeś. Potem jednak zrozumiałem, że moja miłość jest silniejsza. Przepraszam jeśli to zabrzmiało tandetnie. - odwróciłem wzrok.

Po chwili zrobił coś czego w ogóle się nie spodziewałem. Przybliżył mnie do siebie i pocałował. Czułem się w tym momencie jak Hosiek, który ciągle nawijał o Minie. Czyli krócej mówiąc, podniecony. Zacząłem się rozpływać jakby to był nasz pierwszy raz. Fakt faktem minęło jakieś pół roku, ale dla mnie to i tak za dużo. Może i zrobił to pod wpływem chwili, ale byłem naprawdę szczęśliwy w tym momencie. Chciałem żeby trwało to jak najdłużej, no ale niestety. Wszystko kiedyś się kończy.

- Mm... Ja... To tak samo jakoś... - sam był zaskoczony, ale potem podejrzanie się uśmiechnął. - Ale podobało mi się.

- Dobra dobra. Idziemy dalej. - wyszliśmy z restauracji. Właściwie to wyciągnąłem go jak dziecko za rękę.

Poszliśmy na boisko szkolne. W planie miałem porzucać piłką do kosza. Jeszcze niedawno przychodziliśmy tu wieczorami i graliśmy jeden na jednego. Dawałem mu wygrywać, czego nie zauważył, a potem kładliśmy się na betonie i patrzyliśmy w niebo. Bardzo chciałbym do tego wrócić.


Forget-me-not || ᴶᶤᶰᵏᵒᵒᵏ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz