✨ 6 ✨

39 5 0
                                    

Następnego dnia w szkole powiedziałem o wszystkim Jungowi. Sam nie wiedział czy ma być zły czy się cieszyć. Dlatego postanowił, że będzie się na mnie wydzierał z uśmiechem. Było to co najmniej straszne.

- Jak tam twoje spotkanie z Yoongim? - przerwałem mu, bo niewiadomo ile zamierzał tak krzyczeć. Jeszcze by głos stracił.

- Wprost fantastycznie, wiesz? - uu zawiało sarkazmem. - Wyobraź sobie, że odwołałem spotkanie ze swoim crushem, bo nie miałem pojęcia co się z tobą dzieje.

No i znowu zaczął swój głośny monolog. Nie wiem jak inni, ale ja byłem w stanie przy tym zasnąć.

- Nie ignoruj mnie, gdy do ciebie krzyczę! Teraz grzecznie pójdziesz do niego i będziesz się tłumaczył za mnie.

- Okej, jak chcesz.

- Nie przyjmuję sprzeciwów. Zaraz co? Ty się zgodziłeś? Tak od razu? Mam rozumieć, że znów jesteś dawnym sobą?

Postanowiłem to zignorować. Faktycznie od momentu wypadku stałem się bardziej nieśmiały i zamknięty w sobie, ale teraz czuję się jakoś lepiej. Może to przez wczorajsze spotkanie. Tak jakbym zrzucił z siebie wielki ciężar.
Bez wahania wszedłem do sali Mina. Hoseok schował się za ścianą.

- Cześć Yoongi.

- O, hej Jin. - tak znamy się, a mój kochany przyjaciel o tym nie wiedział. - Co jest?

- Przyszedłem w sprawie Hośka. Podobno mieliście się wczoraj spotkać, ale to odwołał. Nie miej mu za złe. Wczoraj nie najlepiej się czułem i nic mu nie powiedziałem. Masz dzisiaj czas? Spotkasz się z nim?

- Rozumiem. No pewnie.

- Super, wielkie dzięki. A tak przy okazji to jego marzenie. - to ostatnie powiedziałem ciszej. - To do zobaczenia.

Wyszedłem z klasy uśmiechnięty, a Hosiek poszedł za mną. Był zły jak i podekscytowany. Zapytał mnie czemu wcześniej mu nie powiedziałem, a ja tylko wzruszyłem ramionami.

- Dziwne, że sam na to nie wpadłeś. Przecież to kumpel mojego kuzyna. Spotkaliśmy się parę razy. Nawet był u mnie w domu.

Teraz wywołałem istny armagedon. Po raz trzeci tego poranka zaczął na mnie krzyczeć. Na szczęście przerwał mu dzwonek. Usiadł obrażony na swoje miejsce. Całą lekcję się do mnie nie odezwał, a zazwyczaj nauczyciele zwracają mu uwagę, aby był cicho. Na przerwie od razu wyszedł, a na kolejnych lekcjach się przesiadł. Teraz nie wiedziałem czy dać mu chwilę, czy coś z tym zrobić. Na koniec wyszedł, zanim zdążyłem w ogóle się ruszyć. Jeśli pobiegł na spotkanie z Yoongim to nie będę im przeszkadzać. Poszedłem w swoją stronę. To co mnie zdziwiło, to Jungkook stojący pod moim domem. Czy naprawdę kilka spotkań wystarczyło, żeby zaczął sobie przypominać?

- Cześć? - stanąłem na przeciwko niego wyrywając z zamyślenia.

- Hej. - uśmiechnął się uroczo.

- Długo tu jesteś?

- Och... Mm... Przyszedłem niedawno. Tu mieszkasz? Zobaczyłem to miejsce w jakimś wspomnieniu i...

- Rozumiem. - przerwałem mu. - Wejdziesz? Może coś jeszcze ci się przypomni. Tutaj też dużo się wydarzyło. - uśmiechnąłem się smutno. Widziałem jego zawahanie. - Nie ma nikogo. Ale nie zmuszam. Możemy gdzieś pójść.

- Nie trzeba. Znaczy... Wejdźmy.

Otworzyłem drzwi i wpuściłem go do środka. Rozejrzał się dookoła. Nie wiem czy widok mojego mieszkania coś da, ale trzeba próbować wszystkiego. Wskazałem mu swój pokój i powiedziałem żeby chwilę tam zaczekał. Ledwo wszedłem do kuchni, by zaraz potem pobiec do siebie. Przecież ja mam nad łóżkiem pełno naszych zdjęć! Aish! Zastałem go w przejściu jak się im przygląda.

- Wybacz. Zapomniałem o nich. - zakryłem je sobą. - Znaczy... Tu nic nie ma. - zacząłem je szybko ściągać. Co za żenada.

- Nie to, że coś, ale już zdążyłem je zobaczyć. - cudownie. - Możesz mi w końcu powiedzieć kim dla siebie byliśmy.

- Wolałbym nie. Będzie mi przez to niezręcznie, a tobie jeszcze bardziej. Właściwie to już mi dziwnie.

- Przykro ci, że cię nie pamiętam?

- Nawet nie wiesz jak bardzo. - schowałem ostatnie zdjęcia do pudełka pod łóżkiem. Patrzył na mnie tak jakby wszystko analizował. Muszę uważać na to co mówię.

- Pamiętasz jak uciekłeś ostatnio w parku? - przytaknąłem. Do czego on zmierza... - Potem widziałem cię z takim jednym chłopakiem. Kto to był?

- A mówiłem mu, że czuję się obserwowany. - powiedziałem do siebie. - Hoseok, mój najlepszy przyjaciel. Z nim też parę razy się spotkałeś.

- Tylko przyjaciel? - pokiwałem niepewnie głową. - Wyglądało trochę, jakby to było coś więcej.

- Co?! Weź nie żartuj. To stuprocentowy przyjaciel i nic więcej. Zresztą nie mógłbym... Lubię kogoś innego. - usiadłem po turecku i skrzyżowałem ręce.

- Trochę mi ulżyło. - usiadł obok mnie. Znowu serce mi wali. - Nie zrozum mnie jakoś źle, ale gdy was zobaczyłem to poczułem się zazdrosny. Nie wiem czemu.

- D-dlaczego mi o tym mówisz?

- Bo nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie. - przybliżył się. Na pewno już zna odpowiedź. Głupi nie jest. Tylko dlaczego chce to usłyszeć ode mnie?

- Co ci to da? Nie chcesz wiedzieć czegoś innego? - nie potrafię... - Właściwie to ja też mam pytanie. - odbiłem piłeczkę. Widocznie się zdziwił. - Gdy się obudziłeś to... miałeś coś na ręce?

- Na ręce? Nie kojarzę, a co?

- Ah... um... Nieważne. - odwróciłem wzrok w kierunku okna.

Na parapecie miałem postawioną małą roślinkę - niezapominajkę. Dostałem ją od niego w dniu kiedy zostaliśmy razem. Miał to być symbol tego, że nieważne co się stanie mam o nim pamiętać. Dlatego, żeby on o mnie również nie zapomniał, dałem mu bransoletkę z małym niebieskim kwiatkiem. Tego samego dnia był ten nieszczęsny wypadek. Zgaduję, że jego rodzice mu ją zabrali. Na ogół nie wierzę w żadne przesądy, ale może tak właśnie miało być. Może to był znak...



==========

Jestem w trakcie pisania czatu Taejin więc też zacznę go wrzucać na bieżąco w miarę ✌️

~ Armycuks

Forget-me-not || ᴶᶤᶰᵏᵒᵒᵏ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz