Dej łan, czyli jak się tu znalazłam

47 3 0
                                    

   Pewnego dnia, wracałam sobie z grubej impry, więc oczywiście byłam naćpana, ale no wiecie, NAĆPANA.
    -O kurła, jest już 12 w nocy! Co ja powiem rodzicom, ale z drugiej strony nie będę musiała nic mówić, jak tam po prostu dzisiaj nie wrócę. 😎
(Jakiś upośledzony odgłos ruszania się czegoś w krzakach dekoracyjnych pod pizzerią)
-gxiggiyoxhocpjoydycu6ouc
Po usłyszeniu dźwięku udałam się do jego źródła. Lecz gdy zobaczyłam co tam było... prawie się zesrałam ze śmiechu! Leżał tam jakiś powyginany
koleś, który wyglądał na strażnika pizzeri. Słyszałam, że ludzie, którzy tam pracowali, albo nigdy już nie byli widziani, albo zostawali kalekami do końca życia, po chwili namysłu powiedziałam:
-Mech.. I premki nie będzie, co?

-------------
Edit z 16.05.2022 r.

Wiem, że nie wygląda zachęcająco na sam początek, ale proszę przetrwać pierwsze parę rozdziałów, to zaledwie parę minut. Piszę teraz część 9. i no.. Zobaczymy..?
  Po prostu piszę to dla rozluźnienia, więc no wiecie, "zryta bania" to moje drugą imię.

Opowieści z Pizzerii Spierdolenia: czapter łanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz