Dej Ejt

8 1 0
                                    

7 AJ em

  Kiedy moja warta się skończyła, chciałam jakoś wrócić do domu, a tym bardziej, że był ze mną Mateusz, musiałam coś szybko wymyśleć. Byłam w słabej sytuacji, bo trochę budynkowi zechciało się palić i trzeba było wychodzić, by się nie zatruć oparami radioaktywnymi (bo kto wie, co się tam kryło, a nie pachniało jak zwykły dym). Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam jedynie biurko w drzwiach, krzesło, na którym siedział Mateusz, komputer na ziemi oraz Mateusza nadal zajadającego stres pourazowy. Biurko tak naprawdę osłaniało nas od ognia pochodzącego ze strony kuchni, więc odpadało, komputer co najwyżej bym ukradła do siebie, bo się świecił i był zajebisty do grania, ale krzesło.. Spojrzałam za siebie i zobaczyłam drogę naszej ucieczki.. Okno.

8 AJ em

  Spróbowałam podnieść krzesło, ale jako, że dla mnie poszło krucho, zapytałam, czy Mateusz zechce ruszyć dupę, by stąd wyjść. Wziął on siedzenie i z całej siły cisną nim w okno. Szkło pokruszyło się na małe i ostre kawałki, które zmiotłam bokiem buta i przeskoczyłam przez okno wraz z Mateuszem. Razem pobiegliśmy w stronę domu Julki, a potem Mateusz do siebie, bo mieszkał tylko ulicę dalej. Weszłam do mieszkania cała brudna od dymu, ziemi, liści i innych, brudnych rzeczy, wysłuchałam krzyków Julii, że jeszcze brudno w domu ode mnie się zrobi ruszyłam w stronę prysznica.

9 AJ em

  W łazience spotkałam mojego nowego przyjaciela- towarzysza niedźwiedzia. Pluskał się w wannie, i wyglądał.. No cóż, uroczo. Niepewnie zdjęłam ubrania i wskoczyłam do wanny, gdzie zwierzę zrobiło mi trochę miejsca. Wziął wielką szczoteczkę do mycia w zęby, po czym zaczął mi tak delikatnie szorować po plecach. To było dziwne.

10 AJ em

  Nadal siedziałam w wannie z Towarzyszem Niedźwiedziem i myliśmy się nawzajem przy okazji tuląc. Z wielkiej warstwy wanny wyłoniła się nagle flaszka vódki. Popatrzyłam na nią ze zdziwieniem, a Towarzysz popchnął ją do mnie.
  -Ale nie można na pusty żołądek..
  -ARG arghhh grhhhh ahhhhgr- odpowiedział Towarzysz stawiając tackę z kielonami i pieczywem na stół. Chwyciłam za mały nożyk i zaczęłam rozsmarowywać masełko na ciemnym ziarnistym chlebie. Szybko go zjadłam, po czym walnęłam kielona numer 1. Towarzysz zrobił to samo, tylko że wytrzasnął z kądś mandarynki i po kilku sekundach została tylko skórka, którą też zjadł..

11 AJ em

  Zdążyłam wypić już 11 kielonów, po czym Towarzysz wyszedł z wanny. Naśladując go szybko jeszcze zawinęłam wokół siebie ręcznik zakrywając tak moje intymne części ciała. Towarzysz ciężkimi krokami podszedł do drzwi i po prostu je otworzył "jak on to kurwa zrobił?" pomyślałam. Powoli zszedł po schodach, po czym stanął tuż przed telewizorem w salonie.
  -No ja pierdole!- krzyknęła Ola rzucając padem o poduszki- godzinę robiłam tą misję!
  -Arghaaar hraah grrr- powiedział niedźwiedź odsuwając się na bok.
  -O, jednak zatrzymałam, sory!- Ola się uspokoiła i usiadła znów na kanapę. Julka siedziała obok niej i z przerażeniem spoglądała na zwierzę. Zbiegłam na dół i wychyliłam się zza ściany by wiedzieć, co się dzieje.
  Niedźwiedź zobaczył jej reakcję, więc podszedł do niej bliżej. Jula wrzasnęła chowając głowę w kolanach, jednak towarzysz przytulił ją i zaczął głaskać po głowie. Ona natychmiast się uspokoiła, po czym zauważyła moją głowę za ścianą. Rzuciła we mnie błagalnym spojrzeniem, przez co podeszłam do nich.
  -Zostaw na chwilę Julkę, bo się zesra pod siebie- odsunęłam go od przyjaciółki.
  -Nie prawda!- krzyknęła oburzona- ja ci dom funduję, a ty mi takie rzeczy mówisz!
  -Ale byś się zesrała- powtórzyłam.
  -Po prostu go odsuń!- krzyknęła znowu. Niedźwiedź jednak sam to zrobił i Julka zeskoczyła z kanapy, po czym uciekła do kuchni. Ola nadal niewzruszona grała w Hollow Night i głośno demonstrowała swoje nieudane próby wskoczenia na różne platformy. Poprawiłam swój ręcznik, po czym udałam się do swojego pokoju, by nałożyć piżamkę. Niedźwiedź poszedł za mną, jednak wywaliłam go za drzwi, by mnie nie podglądał. Po ubraniu się zamieniłam mój pokój w istną wampirzą norę; zero światła, zero światła i jeszcze raz ZERO ŚWIATŁA. Prawie poległam na mojej szafie, jednak udało mi się wpuścić towarzysza do środka i po prostu położyć się na mojej kochanej suszarce.

Opowieści z Pizzerii Spierdolenia: czapter łanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz