- Dupek. - powiedziałam, gdy wyszłam z sali. Czy on naprawdę musiał się tutaj teraz stawiać? Jak dobrze, że był to ostatni wykład na dzisiaj i mogę wrócić do mieszkania.
Szłam pijąc wodę, gdy nagle podbiegla do mnie Katherin, a za nim blady jak ściana Seungmin.
- Co się dzieje? - zapytałam z niezrozumienia, gdy nic nie mówili tylko stali jak słupy uliczne.
- IN jest w szpitalu... - wydukał Seung.
- Co kurwa? - wypuściłam butelkę z wodą, a ta się rozlała chlapiąc mi botki.
- Musimy jechać... - Katherin pociągnęła mnie w stronę auta.
- Co się stało? - zapytałam, próbując powstrzymać łzy.
- On... - zaczął jego najlepszy przyjaciel (Seungmin), gdy siedzieliśmy już w aucie.
- Po prostu to powiedz. - powiedziałam zapinając pas.
- Podciął sobie żyły... nie chciał być twoim ciężarem. - ruszył gwałtownie z parkingu uczelni.
- Japierdole. - próbowałam powstrzymać łzy, które co chwilę spływały mi po policzkach. Kochałam Jeongin'a całym sercem, a on nie umiał tego zrozumieć i wciąż się ranił...Gdy dojechaliśmy do szpitala natychmiast się zerwałam i pobiegłam do recepcji. Pielęgniarka od razu wskazała mi salę, a ja do niej wbiegłam. Jeongin był przytomny.
- Czy Ty kurwa zwariowałeś? - stanęłam przy łóżku.
- Soo... to nie tak jak myślisz. - powiedział, ochrypłym głosem. Spojrzałam na jego ręce, które były obadanrzowane, a i tak było widać już plamy krwi.
- Dlaczego? - zapytałam i położyłam się obok niego. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową i próbowałam unormować oddech.
- Soo, ja jestem dla Ciebie ciężarem. Ciągnę Cię w dół. - powiedział i pogłaskał mnie po głowie.
- Jesteś po prostu. - powiedziałam, podnosząc się i patrząc się w jego szkliste od łez oczy. - Kocham Cię. - cmoknęłam go w czoło i poglaskałam po włosach. - Nic tego nie zmieni, rozumiesz? - spojrzałam mu w oczy, nie rozumiałam dlaczego wciąż się krzywidził i dlaczego lekarstwa nie działały.
- Soo. - chwycił moją dłoń.
- Jak mam i mogę Ci do cholery pomóc skarbie? - zapytałam i poczułam jak kolejne łzy napływają mi do oczu.
- Wysłuchaj mnie... - zaczął, ale przerwałam mu.
- Co jak pewnego dnia Seungmin nie wyłamie po raz kolejny drzwi? Co jak ja Cię nie znajdę? - łzy spływały mi po policzkach, a on próbował je zetrzeć.
- Kochanie, tak będzie lepiej. - powiedział uśmiechając się.
- Przestań pieprzyć. - szepnęłam i wstałam, próbował mnie zatrzymać, ale go odtrąciłam.
- Zaczekaj! - krzyknął ochrypłym głosem, ale go zignorowałam... coś mi to przypomniało...~ na komisariacie, moja noc ~
- Proszę Pani, Chung JaeSoo, zostaliśmy wezwani, ponieważ zakłócała Pani ciszę nocną. - zaczął policjant, a ja wpatrywalam się w swoje dłonie. Siedziałam 7 godzin na dołku, abym mogła wytrzeźwieć, co za wstyd... - Słyszy mnie Pani?
- Tak, tak było. - powiedziałam, po czym przetarłam zmęczone oczy.
- Czy jest ktoś kto będzie mógł może odebrać Panią z komisariatu? - zapytał, a ja na niego spojrzałam.
- Nie. - odpowiedziałam, a do pomieszczenia z hukiem otwieranych drzwi wpadł Taehyung.
- Musi Pan wyjść. - powiedział policjant wstając, ale Kim to zignorował.Widząc go otworzyłam szeroko oczy, Taehyung podszedł do mnie, objął moją twarz swoimi zimnymi dłońmi i pocałował mnie w usta.
- Jae tak się martwiłem. - powiedział, a ja zauważyłam łzy w jego oczach. - Szukałem Cię całą noc kochanie. - gładził moją twarz, moje ramiona i uśmiechał się do mnie z tęsknotą na buzi. - Gdzie byłaś? - zapytał, po czym pocałował mnie w czoło.
- Schlałam się po tym jak się dowiedziałam, że mnie zdradzasz. - fuknęłam, gwałtownie wstając.
- JaeSoo, to nie tak. - przełknął głośno ślinę i patrzył na mnie z góry.
- A jak? - zapytałam, po czym popchnęłam go, a ten zdezorientowany potknął się o własny szalik i rozciął sobie głowę o kant biurka. - Nienawidzę Cię. - wrzasnęłam, a po chwili trzymało mnie już dwóch policjantów.
- JaeSoo słońce... - zwrócił się do mnie, ledwo przytomny Taehyung. - I tak Cię stąd wyciągnę... - szepnął, po czym stracił przytomność.
- Odwieźcie ją do szpitala psychiatrycznego... - szepnął policjant, który mnie przesłuchiwał. - Pani JaeSoo kest niepoczytalna.
- Zaczekaj... - krzyknęłam, widząc głowę Taehyung'a w kałuży krwi. Zignorowano mnie.~ teraz ~
Próbując zapanować nad płaczem poszłam znów do recepcji. Czułam rozpierający mnie smutek, że nie potrafię mu pomóc.
- Dzień dobry. - powiedziała w moja stronę starsza, osiwiała kobieta.
- Już nie taki dobry... - mruknęłam.
- W czym mogę pomóc? - zapytała, szperając w komputerze i głośno stukając palcami w klawiaturę.
- Może Pani powiedzieć mi coś o chłopaku z sali 315? - spojrzała na mnie, a po chwili rozpoznała mnie... IN przyjeżdżał do nich już za często, jeżeli będzie tak dalej to wyląduje w psychiatryku.
- Przykro mi skarbie... wyjdzie jutro, jeżeli tylko... - przerwałam jej.
- Jak jutro?! Przecież... - weszła mi w zdanie.
- To już postanowione. - zaczęła i podała mi jakiś druczek. - Odbierzesz go jutro o 15.
- O 13 zaczynam wykład, a ostatni kończy się o 22. Nie ma szans, że go odbiorę.
- W takim razie zezwól na to, żeby sam wrócił... inaczej zostanie zabrany i przewieziony do innej placówki. - cicho westchnęła.
- Dobrze, już dobrze. - chwyciłam długopis i szybko się podpisałam zezwalając na to, aby sam wrócił. Zerknęłam na zegar wiszący na obdartej z farby ścianie, a "pod" nim siedział mężczyzna w kurtce z naciągniętym kapturem na głowę. Skądś go kojarzyłam, ale...
- Jeszcze tu podpisik. - powiedziała i wskazała palcem na druczek.
- Jasne. - podpisałam i wróciłam do sali 315, gdzie był Jeongin.Gdy weszłam, ten już spał, więc wyciągnęłam notatki i zaczęłam się uczyć oraz powtarzać najważniejsze informacje. Koło 24 pojechałam do mieszkania i na szczęście drzwi były już na swoim miejscu. Wpierw umyłam całą łazienkę z krwi, gdzie IN próbował dziś odebrać sobie życie, a następnie położyłam się wyczerpana spać.
CZYTASZ
Kim Taehyung - Silent Obsession
Teen FictionZAKOŃCZONA Wyobrażacie sobie, że pewnego dnia pojawia się na zajęciach wasz były chłopak, który okazuje się być nowym wykładowcą? Taki los spotkał Chung JaeSoo, dziewczynę, która wylądowała - przez ich toksyczną relację - na rok w psychitryku. Co si...