- Dobrze, dziękujemy za tą rozmowę i Pani zaangażowanie. - powiedział policjant, gdy już kończyliśmy przesłuchanie.
- I proszę przyjąć nasze szczere kondolencje. Jest nam naprawdę przykro z powodu Pani straty. - policjantka złapała mnie za rękę i posłała mi uśmiech.
- Dziękuję. Czy mogę już iść? - spytałam, wycierając kolejne łzy chusteczką.
- Proszę tu jeszcze chwilkę posiedzieć i się zrelaksować. My już pójdziemy. - policjant podał mi szklankę wody.
- Czy mogę zadać jedno pytanie? - spytałam, gdy już wychodzili.
- Tak. - odpowiedziała policjantka, która wydawała się być zaniepokojona moim stanem. Wyglądała jakby mogłam ze mną usiąść przed telewizorem, przykryć mnie kocem, wcisnąć mi w dłoń kubek z ciepłym kako i spedzić tsk ze mną cały wieczór. Marzenie...
- Czy to był wypadek? - spytałam, a kobieta spuściła głowę. - Proszę Pani?
- Wydaje nam się, że nie. - powiedziała cichutko pod nosem, jednak to doskonale usłyszałam. Zgodnie z prawem nie powinna mi udzielać odpowiedzi, ale widać było, że ta sprawa także ją mocno męczyła. - Według nagrania, świadków, ułożenia ciała oraz... no nie ważne. Większość dowodów wskazuje na zaplanowaną akcję.
- Rozumiem. - odpowiedziałam, po czym wstałam i minęłam ją w drzwiach.~ wizyta ~
- Chung JaeSoo. - wymamrotała pielęgniarka, wchodząc do mojego pokoju. A raczej nie pokoju, tylko do więzienia z jednym okienkiem, na którym znajdowała się żelazna krata.
- Czego chcesz? - warknęłam, siedząc na łóżku. Od razu po moim pytaniu podeszła do mnie i szarpnęła mnie za włosy.
- Grzeczniej. - krzyknęła mi wprost do ucha, a ja gwałtownie się odsunęłam przez co spadłam z łóżka. - Ktoś chce się z Tobą widzieć. - mruknęła, zapięła mnie w żelowe kajdany i wyprowadziła jak psa.Na korytarzu było pusto, a każdy pokój był zamknięty na wielką kłódkę z wizytówką kto tam przebywa. Śmierdziało grzybem, a farba schodziła ze ścian, a woda z sufitu kapała na popękane kafle. Nigdy nie sądziłam, że trafię do psychiatryka jak moja ciotka, gdy usłyszała, że ,"rzucam studia dla chłopaka". A ja po prostu potrzebowałam przerwy, nie miałam zamiaru całkowicie rezygnować ze swojej pasji.
- Dlaczego ktoś mnie odwiedza, skoro jutro jest dzień odwiedzin? - zapytałam, naprawdę mnie to zaintrygowało.
- Ponoć to pilne. - mruknęła, po czym szarpnęła mnie, abym dorównała jej kroku.
- Ile mamy czasu? - zapytałam, gdy byłyśmy juz praktycznie pod tym pomieszczeniem.
- Czas nieograniczony ze strony odwiedzającego. - nacisnęła klamkę, ale były zamknięte.
- Co to oznacza? - zapytałam, a ona przyłożyla swoją kartę do czytnika.
- To, że to osoba odwiedzająca decyduje kiedy koniec spotkania. - mruknęła, po czym pchnęła drzwi.Weszłam do białego, dużego pokoju, który znacznie różnił się od pozostałych pomieszczeń w tym budynku. Dopiero po chwili GO zobaczyłam... siedział przy stoliku i przeglądał coś na telefonie. Był elegancko ubrany, jednak miał bardzo podkrążone oczy.
- Taehyung. - powiedziałam jego imię, a on spojrzał na mnie.
- Zostawcie nas samych. - mruknął do mężczyzn, którzy posłusznie wyszli. Byliśmy sami. - Siadaj. - powiedział, odsuwając mi nogą krzesło.
- Nie mam przypadkiem zakazu zbliżania się do Ciebie? - skrzywiłam się.
- Siadaj. - mruknął, a ja zajęłam miejsce naprzeciw niego.
- Po co tu przyszedłeś? - zapytałam, po czym przeszedł mnie zimny dreszcz.
- Tęsknię. - powiedział, bawiąc się palcami na stole.
- Taehyung, nie. - przetarłam zmęczone oczy.
- Moglibyśmy zacząć od nowa, moi rodzice załatwiliby Ci nową tożsamość. Ze swoimi i tak nie masz kontaktu. - powiedział rozmarzonym głosem.
- Nas już nie ma. Nie wiem po co się tutaj fatygowałeś. - stwierdziłam, a ten się zaczął we mnie natarczywie wpatrywać.
- Chciałem Cię zobaczyć. - powiedział, po czym wstał.
- Co ty robisz? - zapytałam, gdy podszedł do rzutnika. W szpitalu psychiatrycznym, rzutniki wykorzystywaliśmy do oglądania jakiś wesołych obrazków czy bajek dla przedszkolaków.
- Chcę Ci coś pokazać. - mruknął, po czym zgasił światło.Usiadł tuż obok mnie, a nasze uda się styknęły. Po chwili, rzutnik zaczął wyświetlać nasze wspólne filmiki. To jak razem coś pieczemy, potem bitwa na mąke, to jak razem się wygłupiamy w śmiesznych maskach, to jak jedziemy na jednym rowerze, a potem się wywalamy, to jak jesteśmy razem w parku rozrywki, to jak jesteśmy w klubie, a potem razem tańczymy pijani na środku parkietu, to jak malujemy mieszkanie, to jak razem robimy zakupy, a potem Tae wsadza mnie do koszyka, to jak budujemy razem lego, to jak razem gramy, a potem jest przepychanka, to jak razem śpiewamy i wiele, wiele innych. Na samym końcu było coś co mnie całkowicie wzruszyło. Zakryłam dłonią usta, a łzy same zaczęły spływać mi po policzkach. Na ostatnim nagraniu było to jak śpię, a Taehyung składa pocałunki na całej mojej twarzy, mówi jak bardzo mnie kocha, i że nigdy mnie nie zostawi.
Gdy nagrania się skończyly to zapalił światło i usiadł obok mnie. Podniósł mój podbródek, po czym wpatrywał się w moje oczy.
- Czy możemy zacząć od nowa? - zapytał, a jego policzki przybrały kolor delikatnego różu.
- Taehyung. - poprawiłam mu włosy, a on zrobił smutną minę. - Nie mogę.
- Dlaczego? - na jego twarz wkradł się grymas.
- To mnie po prostu przerasta. Zdradziłeś mnie kilkukrotnie, próbowałeś się do mnie dobrać...
- Byłem pijany. - zmarszczył brwi.
- Kradłeś mi pieniądze, skłóciłeś mnie z rodzicami. Tae, ja Ci zrobiłam krzywde. Przecież byłeś kilka dni w szpitalu z rozciętą głową. - powiedziałam, a po jego policzkach spływały łzy.
- To nie ma znaczenia. - mruknął, kręcąc głową na boki.
- Dla mnie ma. - powiedziałam, po czym spuściłam wzrok.
- Czyli nie chcesz? - zapytał, a ja zaczęłam przez dłuższą chwilę wpatrywałać się w jego czekoladowe oczy, a następnie na malinowe usta.
- Tae, to nie tak, że nie chce. Ja po prostu nie mogę. - powiedziałam, a ten gwałtownie wstał. Zaczął wszystkim rzucać i głośno przeklinać, byłam przerażona.
- Tyle dla Ciebie robię, a Ty się wciąż odsuwasz. Zobaczysz, będziesz tu gnić tak długo jak będzie trzeba. A gdy wyjdziesz, będziesz moja. - wrzasnął, po czym stanął za dużym stołem i cisnął nim tuż obok mnie.~ teraz ~
- Idziemy? - spytał Taehyung, patrząc się na mnie. Ja jedynie spojrzałam na szafkę, na którą go kiedyś popchnęłam. - Nie przejmuj się tym.
- Wrócę sama. - mruknęłam, po czym wybiegłam z komisariatu.Szłam w deszczu, a krople wiosennego deszczu moczyły moje ubrania. Nie miałam komoletnie pojęcia, gdzie mam iść. Byłam załamana, bo jeszcze kilka godzin moja miłość życia zginęła pod kołami samochodu, a dodatkowo najprawdopodobniej... nie był to przypadek.
- Wsiadaj. - warknął w moją stronę Taehyung, wjeżdżając samochodem na chodnik i blokując mi drogę. Nie mogę być znowu uwięziona w jego cholernej klatce...
![](https://img.wattpad.com/cover/270253074-288-k714747.jpg)
CZYTASZ
Kim Taehyung - Silent Obsession
Roman pour AdolescentsZAKOŃCZONA Wyobrażacie sobie, że pewnego dnia pojawia się na zajęciach wasz były chłopak, który okazuje się być nowym wykładowcą? Taki los spotkał Chung JaeSoo, dziewczynę, która wylądowała - przez ich toksyczną relację - na rok w psychitryku. Co si...