part 9

1.2K 53 52
                                    

Wstałam rano i szykowałam się, aby pójść na uczelnie. Byłam załamana śmiercią IN'a, dobijało mnie to jeszcze bardziej gdy byłam w mieszkaniu. Jego rzeczy były dosłownie wszędzie... jego ulubiony stos gier obok komputera, jego ubrania na krześle, a na stole w kuchni stał nawet jego ulubiony kubek. Zrobiłabym sobie bardzo chętnie wolne, jednak opuszczanie zajęć nie byłoby najlepszym pomysłem, zważając na to, że i tak mam już zaległości.

Gdy dotarłam na uczelnie, czekała pod drzwiami na mnie Katherin. Zaczęła mnie przytulać i pocieszać, gdy nagle podszedł do mnie jeden z kolegów Jeongin'a.

- Ej, JaeSoo. - położył dłoń na moim ramieniu.
- Hm. - mruknęłam.
- IN ostatnio nie wchodzi w ogóle na serwer, a musimy przejść razem jeszcze kilka poziomów. - powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy, a mnie totalnie zamurowało. - Przekażesz mu, że ja i chłopaki czekamy?
- Tak... jasne. - wypaliłam, nie przygotowałam się na takie rozmowy.
- Tyle, że IN nie żyje. - mruknęła Kat, a ja miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Spojrzałam na nią gwałtownie.
- Jak mogłaś?! - zapytałam, patrząc się na nią.
- Żartujesz? - zapytał, patrząc na mnie i na moją przyjaciółkę podejrzliwym wzrokiem.
- Katherin, nie odzywaj się do mnie przez najbliższe dni i się ode mnie najzwyczajniej w świecie odpierdol. - powiedziałam przez zęby, a na jej twarzy pojawił się zawód. Zawiodła się na MNIE.

Odeszłam od nich od razu, a łzy same cisnęły mi sie do oczu. Zajęłam miejsce w sali, po czym schowałam twarz w dłoniach. Musiałam się uspokoić.

- Witajcie. - powiedziała, otyła blondynka w naszą stronę. - Mam nadzieję, że nie zapomnieliście o teście, który zapowiadałam. - wszyscy jęknęli z niezadowolenia, a ja wytrzeszczałam oczy.
- Jaki kurwa test? - mruknęłam sama do siebie.

Gdy Pani profesor rozdała nam kartki... poczułam ulgę. Było dokładnie to, czego się uczyłam. Uśmiechnęłam się sama do siebie, ale po chwili poczułam niepokój... przecież nie może być aż tak prosto...

~ odzyskana wolność ~

- Wszystkie Pani wyniki wydają się być pozytywne. - psychiatra posłał mi uśmiech.
- To może byście mnie łaskawie stąd wypuścili? - przewróciłam oczami.
- Jutro. - powiedział, zamykając teczkę.
- Skąd mam mieć pewność, że mnie nie kłamiesz? Tutaj dosłownie nikt nie mówi prawdy. - stwierdziłam i zaczęłam się bawić palcami pod stołem.
- Proszę mi zaufać. - uśmiechnął się.
- Nie zaufam już nigdy. Nikomu. - łzy naplynęły mi do oczu, ale tego nie pokazywałam. Psychiatra jedynie głośno wypuścił powietrze ustami.
- Idź po swoje rzeczy. - mruknął.
- Słucham? - skrzywiłam się, a on wstał z krzesła.
- Wychodzisz. Teraz. - posłał mi jrzywy uśmiech, jednocześnie wstając i otwierając mi drzwi.
- Serio? - zapytałam, widząc błysk w oku mojego psychiatry.
- Nie. - zaśmiał się głośno. - Chyba, że odpowiesz na moje pytania, zanim Cię wypuszczę.
- Śmiało. - posłałam mu sztuczny uśmiech.
- Co to impuls? - złapał długopis i wyjął moją kartę. Wystarczyl jego podpis na samym doke kartki, abym mogła wyjść.
- Impuls jest to skłonność popychająca do nieprzenyślanych działań i zachowań. Przykładami może być... kradzież czy gwałt. Na ogół ludzie radzą sobie z tym, ale są pewne jednostki, które dają się ponieść tym emocjom, czyli na przykład psychopaci czy alkoholicy. - powiedziałam, bawiąc się palcami pod stołem.
- A czy ty JaeSoo radzisz sobie z takimi impulsami? - spytał, przeglądając moje wyniki z różnych badań.
- Tak. - odparłam po czym zmarszczyłam brwi.
- To dlaczego popchnęłaś swojego byłego partnera tak, że się poślizgnął, po czym rozciął tył głowy? - po tym pytaniu, spotkaliśmy się wzrokiem. Zaczęłam głeboko oddychać i nie wiedziałam co odpowiedzieć. Patrzył się na mnie przeszywającym wzrokiem, a ja nie mogłam nic chociażby wydukać na swoją obronę.
- Miałam chwilę słabości. - szepnęłam pod nosem. - Ale nie chciałam go skrzywdzić.
- Przecież Cię zdradził. - psychiatra zaśmiał się, a mi zaszkliły się oczy.
- I co z tego? - zapytałam, próbując powstrzymać łzy. Próbowałam zapomnieć o tym bokesnym wspomnieniu przez cały rok.
- Kochasz go nadal? - zapytał, ale brzmiało to tylko jakby oczekiwał potwierdzenia.
- Nie twoja sprawa. - mruknęłam, krzyżując ręce.
- A jednak... nie wiem czy wiesz, ale to on przedłużył twój pobyt tutaj. Miałaś tutaj być tylko bodajże koło trzech miesiący, a nie calutki rok. - powiedział, a ja gwałtownie na niego spojrzałam.
- Jak to możliwe? - zapytałam go, a on wzruszył ramionami, po czym podał mi podpisany papierek.
- Powodzenia. - powiedział smutno, gdy wychodziłam z pomieszczenia.

~ teraz ~

Na całe szczęście nie znałam odpowiedzi na bodajże tylko dwa pytania, więc oddałam test i wyszłam z sali. Następny wykład był z Taehyung'iem, więc udałam się do tego pomieszczenia. Wchodząc, posłał mi uśmiech, a ja skinęłam głową. Zajęłam miejsce w ostatnim rzędzie i wyjęłam telefon.

- Moi drodzy, proszę żebyście się przesiedli do przodu. - skierował tą prośbę do studentów, a w zasadzie do mnie i do chłopaka, który uciął sobie drzemkę. Szturchnęłam go i zeszłam po schodkach na dół. Niestety miejsca były już tylko w pierwszym rzędzie...
- Zajebie się. - mruknęłam.
- Coś mówiłaś? - spytał Taehyung.
- Skądże. - położyłam dłoń na ustach, po czym usiadłam.

Po kilku minutach Taehyung rozpoczął wykład, o dziwo, był bardzo interesujący. Każde jego słowo, każdy jego ruch... STOP.

- JaeSoo. - zwrócił się do mnie Taehyung.
- Kurwa. - szepnęłam. - Słucham profesorze.
- Kto jest "ojcem" metody terapeutycznej o nazwie logoterapia? - zapytał, a ja zamknęłam oczy.
- Nie jestem pewna. - mruknęłam.
- JaeSoo, nic się nie stanie jak źle odpowiesz, jesteśmy tu po to, aby się tego nauczyć. - posłał mi uśmich, a ja go odwzajemniłam.
- Victor Frankl. - odpowiedziałam niepewnie, a Taehyung zaklaskał w dłonie.
- Doskonale. - powiedział, po czym przełączył slajd i zaczął mówić o tym mężczyźnie.

Przez cały wykład uśmiechaliśmy się do siebie z Taehyung'iem. Często tak robiliśmy, gdy w liceum jedno z nas stało pod tablicą, a drugie wspierało w ławce. Wiedziałam, że popełniam błąd, wiedziałam, że muszę przestać.

Gdy wykład się skończył to poczekałam, aż studenci wyszli i podeszłam do Taehyung'a.

- Taehyung, musimy to zakończyć. Taka relacja jest niezdrowa i zaprowadzi nas do nikąd.  - powiedziałam, stając przed jego biurkiem, a on na to się wygodnie rozsiadł w fotelu.
- Daj mi jeszcze jedną szansę. - mruknął niepocieszony.
- Taehyung... - wypuściłam ustami głośno powietrze. - Chciałabym, ale ja po prostu nie mogę. Zrozum, to zgasło. - wypłakałam, po czym wybiegłam z sali.

Po wszystkich wykładach pojechałam do domu... musiałam w końcu spakować rzeczy Jeongin'a w kartony i wysłać paczkami do jego rodziców... 

Kim Taehyung - Silent ObsessionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz