-LUKE-
Właśnie byłem pod szpitalem, gdy z karetki wynosili Jacoba. Kierowałem się w stronę wejścia za tłumem lekarzy przy tym gnojku.
Gdy tylko zobaczyłem jego zakrwawioną mordę na mojej twarzy rozprzestrzenił się
uśmiech satysfakcji. Na samym wejściu podbiegła jeszcze jedna pielęgniarka zostawiająca za sobą mój cel. Tak to
we własnej osobie Ariana Grande dziewczyna z ciętym językiem przez, którą wylądowałem u dyrektora i także kuzynka
Jacoba Grande dziwię się, że są ze sobą spokrewnieni. Jej twarz odrazu powędrowała w kiernku całego zamieszania. Gdy tylko dopatrzyła się kogo
wiozą na noszach odrazu cała zbladła i omdlała na szczęście zdążyłem szybko do niej podbiec i złapałem ją w swoje ramiona. Po chwili podeszło kilka lekarzy i zabrali ją na salę obserwacji. W tamtym momencie naprawdę zmartwiłem się, lecz szybko przegoniłem to uczucie ponieważ chcę się zemścić.
-ARIANA-
Obudziło mnie pikanie różnych sprzętów.
Szybko podniosłam się co było złym pomysłem, bo odrazu rozbolała mnie głowa. Rozejrzałam się po białym pomieszczeniu szukając jakieś wskazówki gdzie mogę się znajdować, lecz te wszystkie sytuacje z dzisiaj do mnie wróciły. Po chwili do sali wszedł wysoki chłopak, który niósł wielki bukiet białych róż. O co tu chodzi? Czuję się jak bym była w tanim romansie gdzie główna bohaterka trafia do szpitala i zostaje obsypana kwiatami przez swojego chłopaka, lecz jest jedna różnica pomiędzy mną, a tą bohaterką. Ja nie mam chłopaka. Więc kto to jest? Chłopak usiadł przy moim łóżku i wręczył mi bukiet. Gdy przyjrzałam się kim był szczęka mi opadła. Natomiast on posłał mi flirciarski uśmiech i puścił oczko.
- Hej księżniczko. Jak się czujesz?
Kurwa to są chyba jakieś żarty.
Jak dowiem się o co chodzi to zapiredole wszystkich, którzy mieli z tym doczynienia.
************
Przepraszam ten rozdział nie jest sprawdzony i niestety nic się ciekawego nie wydarzyło pomiędzy Lukiem a Arianą. Obiecuję, że następny rozdział będzie lepszy.
