Chapter 3

350 19 0
                                    

-LUKE-

No dobra to gdzie moje piwo? Spojrzałem na moich przyjaciół, którzy byli rozwaleni na kanpie jak krowy na pastwisku.

- O kto nas zaszczycił swoją obecnością wszechmogący skurwiel Luke, który rucha wszystko co popadnie!-

- Mike nadal jesteś zły za tą dziewczynę ja naprawdę nie wiedziałem, że to kuzynka twojej dziewczyny.-

- Dobra skończ te pierdolenie i przynieś mi piwo.-

Pokręciłem tylko głową i poszłem do kuchni naprawdę nie pamiętam tej dziewczyny byłem pijany w trzy dupy. Chciałem się tylko zabawić i zapomnieć o mojej matce, która znów pieprzyła się z tym dupkiem. Brzydzę się jej jak ona tak może robić nienawidzę jej za to, a jeszcze bardziej nie nawidzę siebię za to, że nie mam tyle odwagi żeby powiedzieć to ojcu. Westchnąłem tylko i sięgnąłem skrzynkę z trunkiem zanosząc ją do salonu.

- Dobra Lukey powiedz nam kogo zaliczyłeś tej nocy? Krzyknął już nieco wstawiony Calum.

- Zamknij ryj ty jebany azjato! Oglądam pokaz Victria's secret.

Wrzasnął ashton z wlepionymi oczami w telewizor. Nie dziwię się jest na co popatrzeć.

- Spokojna twoja rozczochrana ashton zajmij się tym pokazikiem a nie moim pochodzeniem idioto, a wracając do tematu to czekam na odpowiedź.

- No cóż tej nocy przeleciałem Agnes i to chyba ostatni raz wkurwia mnie już.

- Hemmo czego się dziwisz skoro ona nie raz była z tobą w łóżku to wymyśliła sobie, że zależy ci na niej.

Zaśmiałem się głośno ja i związek. Przykro mi ale każda kobieta to szmata będzie z tobą ale i tak za plecami rucha się z kimś innym.

- Cal czy przypadkiem nie na oglądałeś się zbyt dużo plotkary bo zaczynasz myśleć jak dziewczyna.

-Oj zamknij się Hemmings i lepiej zerwij z nią wszelki kontakt.

- Jutro zrobię to w szkole

-Wow ty i szkoła myślałem, że jesteś zawieszony.

- Byłem

Uśmiechnąłem się szyderczo. Wielki Luke Hemmings wraca do szkoły.

-ARIANA-

- Panno Grande czy może mi pani udzielić odpowiedzi?

Boże jak ten Mcfly mnie denerwuje.

Nie pierdolnięty stary dziadzie mruknęłam pod nosem.

- Panno Grande proszę powtórzyć nie dosłyszałem.

- Jak pan jest taki stary to nie dziwię się, że pan nie słyszy.

- Do dyrektora natychmiast.

-Pierdol się!

Wyszłam trzaskając drzwiami. Irytujący dziad naprawdę myśli, że pójdę do dyrekcji. Naiwniak i tak to była moja ostatnia lekcja więc spokojnie pójdę sobie zapalić za szkołę. Skręciłam za budnek szkoły i odpaliłam papierosa zaciągając się mocno dymem. Tego było mi potrzeba mam już dość wszystkiego a najbardzie tej pustej laluni Laury ze swoją paczką szmat czyli Agnes i Madison. Dziś wyjątkowo przesadziły poniżając moje przyjaciółki i nie wytrzymałam i złamałam jednej nos. Nie żałuję należało się jej. Nikt nie ma prawa poniżać moich przyjaciół. Wyrzuciłam peta przydeptując go. Wyszłam z za budynku iodrazu rzuciło mi się w oczy czarne camaro przy którym opierał się wysoki blondyn w okularach. Z kądś go znam zaraz zaraz on przypomina mi chłopaka ze snu. Podeszłam bliżej chcąc zobaczyć go dokładnie z bliska i wtedy wyszła ta szmata Agnes. Zaśmiałam się od nosem ładnie ją urządziłam. Zobaczyłam, że rzuca się na blondyna lecz on ją gwałtownie odepchnął.

- Kochanie co się stało?

- Nie nazywaj mnie tak idiotko!

Wrzasnął na nią, aż ciarki przeszły mi po ciele.

- Ale misiaczku!

- Kurwa Agnes koniec z tym zrozum, że ja nie jestem twoim chłopakiem. Byłaś mi potrzebna tylko do zaspokojenia moich potrzeb!

Chciałam podejść jeszcze bliżej, ale chłopak wsiadł do auta i odjechał z piskiem opon.

"FRIENDS" L.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz