Perspektywa; Dylan
Siedziałem na krześle, które znajdowało się na korytarzu w szpitalu. Uspokoiłem się po zapewnieniach lekarza, że stan Thomasa nie zagraża jego życiu, choć i tak wciąż cholernie się martwiłem. Dopiero gdy blondyn mnie uratował od tego co go spotkało, zrozumiałem, że mi zależy.
Wytarłem mokre od świeżych łez policzki i pociągnąłem nosem. Mama z siostrą były u dziadka za miastem. Nawet nie pamiętam momentu, w którym powiedziały, że jadą. Może się mnie pytały czy pojechałbym z nimi... nie pamiętam, ale teraz nie to jest najważniejsze, mimo, że brzmi to szalenie.
Thomas był nieprzytomny, odkąd zemdlał w moich ramionach. Myślałem, że popadnę w histerię gdy ratownicy wynosili go na noszach. Musieli mi podać leki na uspokojenie inaczej nie wiem do czego bym się posunął.
Czułem się tak dziwnie... Nagle wszystko się zmieniło. Przecież kilka godzin temu Thomas był dla mnie nikim, pomijając obiekt westchnień do jego ciała czy twarzy. Jednak po zastanowieniu ogarnąłem, że ważny mimo tego był dla mnie od dłuższego czasu, tyle, że ja sam nawet tego nie zauważałem. To przerażające co musiało się stać abym wreszcie to zrozumiał.
- Dylan, twój przyjaciel się obudził. - usłyszałem nad sobą głos kobiety, który wyrwał mnie z rozmyśleń. W końcu stało się, nie mogę tego rozpamiętywać w nieskończoność, bo to niczego nie zmieni.
Podniosłem zapłakany wzrok na, jak się okazało, pielęgniarkę i kiwnąłem głową z wdzięcznością. Podniosłem się z lekką trudnością związaną ze złapaniem równowagi. Wziąłem głęboki oddech i już nie zaszczycając brunetki w średnim wieku spojrzeniem, wszedłem do sali, na której leżało kilka pacjentów. Mrugnąłem kilka razy oczami przyzwyczajając się do mocniejszego światła jakie tam panowało i zacząłem się rozglądać, szukając wzrokiem miękkich, nawet jak się patrzy, blond włosów, w które zamierzałem wsunąć palce i pogłaskać właściciela po głowie.
Wreszcie zobaczyłem go, jak siedzi na ostatnim łóżku pod ścianą. Patrzył na mnie niepewnie i zagryzał delikatnie policzek od środka. Miał na sobie typową szpitalną piżamę, a i tak wyglądał cholernie dobrze.
Podszedłem szybko do niego i usiadłem na krzesełku, które było obok. Nie wiedziałem co powiedzieć, więc po prostu złapałem jego zimną dłoń i złączyłem nasze palce w czułym uścisku. Popatrzyłem prosto w jego czekoladowe oczy i uśmiechnąłem się, dodając mu tym otuchy. Prznajmniej miałem nadzieję, że to robię.
- Dylan... - westchnął. Jego postawa wobec mnie totalnie się zmieniła, jakby wiedział, że już po wszystkim. - Tak cholernie cię przepraszam... To totalnie nie miało wyglądać tak jak ostatecznie wyglądało... Ja....
Widząc jak ten stara sie wytłumaczyć, zagryzałem wargę. Pokręciłem głową, przez co niektóre kosmyki włosów spadły mi na czoło. Dałem wolną rękę na jego policzek i przejechałem kciukiem po jego brodzie. Zarumieniłem się i pochyliłem aby złączyć nasze usta w pocałunku, którego chcieliśmy oboje.
Tommy dał dłoń na mój kark i przyciągnął mocniej do siebie, jakby bał się, że zniknę. Wsunął jeżyk do ust i zaczął prowadzić nasze języki w cudownym tańcu, doprowadzając mnie na skraj wytrzymania. Po moim ciele zaczęły chodzić dreszcze, a w brzuchu latało stado motyli. To było najlepsze uczucie jakie kiedykolwiek odczułem.
Odsunęliśmy się od siebie dopiero, gdy zabrakło nam tchu. Dyszeliśmy sobie w usta i opieraliśmy swoje czoła o siebie. Miałem ochotę na więcej, ale pamiętałem, że jest osłabiony, a poza tym jesteśmy w szpitalu.
- Od kiedy umiesz się całować Dyluś? - zaśmiał się w moje usta Tommy, ale brzmiało to tak pogodnie, że na mojej twarzy pojawił się lekko rozbawiony uśmiech. - Ostatnim razem myślałem, że coś ci zrobię, gdy się całowaliśmy... - szepnął, zaczynając zabawę moimi włosami na karku.
- Ćwiczyłem na poduszce... - zażartowałem szeptem. Patrzyłem w jego oczy, pierwszy raz widząc w nich radość co totalnie zbiło mnie z tropu, bo spodziewałem się widoku tego co zawsze. - Jesteś szczęśliwy... - stwierdziłem cicho, bojąc się, że to może sie zaraz ulotnić.
Tommy jednak uśmiechnął się do mnie lekko, ukazując mi tym samym piękny widok. Pokiwał głową i znów przywarł do moich ust swoimi ciepłymi wargami.
- Pomijając cholerny ból brzucha to tak... jestem szczęśliwy. Mam już w dupie ojca, chcę... Skoro dałeś mi szansę, chcę być najlepszą wersją siebie. - powiedział pewnie i oparł nasze czoła o siebie.
Czułem, że znów się rumienię. Odchrząknąłem i odsunąłem się od blondyna, którego wzrok lekko zmienił się na wystraszony.
- Jeśli chodzi o twojego ojca to go szukają. A ty... na pewno tam nie wrócisz. Miałeś dwa wyjścia - podrapałem się po szyi. - Zamieszkać z Minho albo ze mną. - uśmiechnąłem się już na pewno cały czerwony. - W emocjach powiedziałem, że zamieszkasz ze mną.
Thomas uniósł brwi zdziwiony, ale w oczach pojawił mu się cwaniacki błysk. Widząc go w nowej wersji... prawdziwej wersji, którą musiał ukrywać tyle lat, aż chciało mi się uśmiechać.
- Mogę zamieszkać z tobą, ale tylko wtedy, kiedy będę tym samym spać z tobą w łóżku. - puścił mi oczko i przechylił głowę w prawo. - I wtedy, gdy będę miał możliwość macania cię. - wyszczerzył się znów, dumny ze swojego pomysłu.
Parsknąłem śmiechem na ten pomysł. Poprawiłem mu skrawek kołdry lekko zawstydzony jego postawą, ale jednak bardzo mi się ona podobała.
- Macanie dopiero po ślubie. - spojrzałem w jego oczy i uniosłem kącik ust.
Thomas przysunął swoją twarz do mojej i przejechał pewnie nosem po mojej dolnej wardze. Nawet tak drobne gesty przyprawiały mnie o szybsze bicie serca. Dałem rękę na jego kolano, będąc bardziej odważnym przez jego zachowanie. Jeszcze chwila, a będziemy uprawiać seks na łóżku szpitalnym.
- Po ślubie... - mruknął cicho. - Więc wyjdź za mnie Dylan. - zagryzł delikatnie moją wargę. - Nie śmiej się, kretynie. Mówię poważnie. - wyszeptał patrząc na moje usta, ale podniósł szybko wzrok na moje tęczówki. - Wyjdź za mnie.
/'/''/'/'/'/''/'/'/''//
WIĘC POWRÓCIŁAM PO NAPRAWDĘ DŁUGIEJ PRZERWIEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE
ale jak mowilam to dlatego ze mialam egzaminy i no troche ciezko bylo mi skupic mysli na cyzms innym mimo ze nie uczylam sie jakos cholernie mocno.
jutro rano wyjezdzam i wracam dopiero w nastepny weekend, ale postaram sie cos napisac!1
jak cos sie bedzie dziac odnosnie nowych rozdzialow czy tym podobnych to zamierzam wszystko wstawiac tam na moim profilu, wiec jesli mnie nie obserwujesz to wystarczy po prostu czasem wejsc na profil i zobaczyc czy cos napisalam :D
jezeli dotarliscie tu to prosze napisac w komentarzach #muremzajulka bo zostalam ostatnio zaatakowana pod ostatnim rozdizalem i zaczela sie wojna. mam nadzieje ze ejstescie po mojej stronie >:)
#muremzajulka ---->
Okej mysle ze to tyle, milego dnia, wytrzymajcie jeszcze chwile w szkole czy gdziekolwiek jestescie, zaraz wakacje i lecimy kurna z koksem i zabawa!!!!!!!!!!!!!!111111
PS rozdzial niesprawdzony :)
CZYTASZ
Fuck off, Sangster (Dylmas)
FanfictionDylan to typowy wesoły nastolatek. Wszystko zmienia się gdy zostaje ofiarą przemocy... Thomas nie ma w sobie ani grama uczuć. Zaszedł całej szkole (i nie tylko) za skórę. Co jeśli w jego życie wtargnie pewnien szatyn? W opowiadaniu występują wulgar...