~20 maja, czwartek~
,,A może za kilka lat przyjdziesz tutaj, przypadkiem znajdziesz to i przeczytasz." - George siedział na drewnianej podłodze ,,zamku" oparty o ścianę i pisał list.
- Już jestem Gogy. - oznajmił wysoki blondyn wchodząc po drabince. Usłyszawszy głos przyjaciela brunet szybko spakował wszystko do niebieskiego pudełka, które ukrył w niewielkiej szparze w pniu drzewa.
- Hej, to jak, oglądamy zachód słońca? - spytał.
- Przecież po to przyszedłem. - Dream wywrócił oczami i pomógł wstać przyjacielowi. Wyszli na balkon domku i oparci o barierkę spoglądali na słońce zbliżające się coraz bardziej ku ziemi, tworząc piękne kolory.
- Posłuchajmy muzyki. - zaproponował George i sięgnął po telefon. Rozbrzmiały pierwsze dźwięki piosenki.
I am not the only traveler
Who has not repaid his deb
I've been searching for a trail to follow again
Take me back to the night we met
Ostatnie promienie słońca oświetlały pomarańczowym odcieniem ich twarze. Tafla jeziora lekko falowała, a gałęzie klonu szumiały pod wpływem wiatru.
And then I can tell myself
What the hell I'm supposed to do
And then I can tell myself
Not to ride along with you
- Jeden z ładniejszych zachodów do tej
pory. - stwierdził z uznaniem blondyn.I had all and then most of you
Some and now none of you
Take me back to the night we met
- Przychodzimy tu prawie codziennie od kilku lat. Nie możesz pamiętać jak wyglądał każdy z nich. - zaśmiał się George i popatrzył w zielone oczy swojego przyjaciela. Chłopak odwzajemnił spojrzenie.
I don't know what I'm supposed to do
Haunted by the ghost of you
Oh, take me back to the night we met
- Głupi jesteś. - pokręcił głową chichocząc. - Chodź, zróbmy ten projekt na angielski. Wziąłem wszystkie potrzebne rzeczy.
- Tutaj?
- No tak, czemu nie? - Dream wzruszył ramionami rozkładając się wraz z rzeczami na podłodze. Brunet dołączył do niego i do późna robili pracę przy świetle lampki. Finalnie większą część czasu spędzili śmiejąc się i opowiadając historie.
- Myślę, że powinniśmy dokończyć jutro. Zrobiło się strasznie późno. Może jutro po lekcjach pójdziemy do mnie, bo praktycznie nic nie zrobiliśmy. - zaproponował George spoglądając na zegarek zawieszony na drewnianej ścianie. 23:20.
- Racja, chodźmy już. - zgodził się drugi.
★★★
Zeszli po drabince i ruszyli ciemna dróżką przez las. Gwiazdy migotały wysoko ponad koronami drzew, a jedyne światło pochodziło od dużego, białego księżyca. W oddali ujrzeli zarysy budynków nocnego miasta. Dalej podążali w tamtym kierunku.
- Dobranoc Dream, do jutra. - Uśmiechnął się George, bo właśnie dotarli do domu blondyna.
- Jeszcze się nie żegnamy. Odprowadzę cię. Nie będziesz szedł sam tak późno w nocy. - powiedział chłopak.
- Ale później ty będziesz wracał sam. Nadrobisz sobie tylko drogi, mieszkam spory kawałek stąd. - brunet popatrzył na przyjaciela ze zdziwieniem, a ten tylko wzruszył ramionami ciągnąc go za rękę. Szli kilkanaście minut środkiem pustej ulicy.
- Ok, jesteśmy. - stanęli pod bramą.
- Dzięki, że mnie odprowadziłeś, ale masz napisać mi jak tylko wrócisz do domu, żebym się nie martwił. - poprosił niższy.
Blondyn kiwnął głową. I rzucił szybkie ,,dobranoc" na odchodnym.- Dobranoc Dream... - szepnął George.
CZYTASZ
~ last sunset ~ dnf ✓
Fanfiction~Połączyła ich miłość nie wyznana, lecz odwzajemniona~ ★Jako autorka prosiłabym o nie seksualizowanie postaci w tej książce, bo jest ona o dzieciach i uważam, że to trochę nie na miejscu. Dodatkowo nie lubię, gdy seksualizuje się książki, które nie...