~24 maja, poniedziałek~
Dream pobiegł do szpitala odrazu po skończeniu lekcji. Jego mama mimo długiej kłótni nie ustąpiła, dlatego był zmuszony do późna siedzieć w szkole. Nie skupiał się na niczym przez cały dzień. Myślał o George'u. Najlepszym przyjacielu, który leżał w sali 404 w śpiączce i nie wiadomo kiedy się obudzi.
Biegł przez ten sam szpitalny korytarz co przedwczoraj, z plecakiem na plecach, ponieważ nie chciał marnować czasu na zostawianie go w domu. 404 . Otworzył drzwi i podszedł do łóżka. Jeszcze nie przywykł do widoku bruneta w tym stanie. Pociągnął nosem. Nie chciał się rozpłakać. Musiał się przyzwyczaić do takiego biegu wydarzeń i ta świadomość go przerażała.
Hej George. - zaczął zastanawiając się, czy mówienie do osoby w śpiączce ma jakiś sens. Nawet jeśli go nie słyszy, czy to ważne? - Przepraszam, że tak późno przyszedłem. Musiałem iść do szkoły, bo matka nie chciała się zgodzić, żebym przyszedł tu rano. Twierdzi, że nie mogę opuszczać lekcji, bo już końcówka roku szkolnego. - wywrócił oczami tak, jak normalnie robił rozmawiając z przyjacielem. Tyle, że teraz nikt mu nie odpowiadał. Nikt się nie uśmiechnął, nie zaśmiał. - Nudno w szkole bez ciebie. Siedziałem w ławce z SapNapem, ale ciągle coś do mnie gadał i się wkurzyłem. On chyba nie wie, że istnieje taka opcja jak ,,danie komuś spokoju". Z tobą się lepiej siedzi w ławce. Wogóle, to dzisiaj mieliśmy prezentować te projekty na angielskim. - westchnął. - Pani powiedziała, że nie muszę prezentować, jeśli nie chcę, więc po prostu siedziałem. Nudno dzisiaj było, nawet nie mam ci co opowiadać. - Dream złapał rękę przyjaciela. Wpadł na świetny pomysł co może zrobić jutro. Trzeba by było tylko trochę nad tym posiedzieć.
★★★
Po wyjściu ze szpitala udał się - jak poprzedniego wieczoru - do domku na drzewie. Wyrył w drewnianej ścianie trzecią kreskę tuż obok dwóch pierwszych. Postanowił bowiem odliczać każdy dzień, w którym czeka aż George się wybudzi.
Wrócił do domu późnym wieczorem. Zbyt dużo myśli i emocji nazbierało mu się w głowie przez ten dzień. Wszedł do swojego pokoju nawet nie zapalając światła. Momentalnie ogarnęła go panika. Zaczął chaotycznie i szybko nabierać powietrze. Pojawił się ból w klatce piersiowej. Skulił się na łóżku szlochając. Objął kolana trzęsącymi się rękoma z całej siły starając się skupić na oddychaniu. Słone łzy płynęły po policzkach mocząc poduszkę. Przez głowę przelatywały tysiące różnych myśli w jednym czasie. Bał się. Miał wrażenie, że zaraz umrze. Może tego właśnie chciał?
Trwało to długo, zanim zdołał uspokoić organizm. Otarł mokrą twarz dłonią i podszedł do szafy. Wyjął z niej starą gitarę. Nigdy nie przepadał za graniem na niej, jednak teraz wpadł na pomysł, który bardzo chciał zrealizować.
~25 maja, wtorek~
Ćwiczył prawie do rana, przez co zaspał do szkoły. Postanowił opuścić wszystkie lekcje. Jedna noc wystarczyła i już prawie umiał zagrać utwór, którego tak bardzo chciał się nauczyć. Przećwiczył jeszcze wszystko kilka razy i zdecydował się zabrać gitarę do szpitala. Planował pokazać George'owi czego się nauczył.
★★★
Po raz kolejny biegł tym samym, lepiej już znanym korytarzem szpitalnym do sali 404. W drzwiach wpadł na pielęgniarkę, która kazała mu poczekać chwilę na zewnątrz.
5 minut później, gdy lekarz skończył już kontrolę, wbiegł do pomieszczenia. Powoli zaczynał się przyzwyczajać do zamkniętych oczu George'a, chłodnej, bladej skóry bez rumieńców. Do tego, że się nie ruszał, nie mówił, nie uśmiechał.
- Hej George! - uśmiechnął się delikatnie i popatrzył na przyjaciela tęsknie. Zdawał sobie sprawę, że musi mieć nadzieję. Będzie silny. Przetrwa to. Poczekaj tyle, ile trzeba, a potem będzie miał z powrotem George'a. Nawet, jeśli miałby czekać kilka lat. Czas nie robi różnicy, gdy czekasz na osobę, którą kochasz.
CZYTASZ
~ last sunset ~ dnf ✓
Fanfic~Połączyła ich miłość nie wyznana, lecz odwzajemniona~ ★Jako autorka prosiłabym o nie seksualizowanie postaci w tej książce, bo jest ona o dzieciach i uważam, że to trochę nie na miejscu. Dodatkowo nie lubię, gdy seksualizuje się książki, które nie...