~21 maja, piątek ~
Było koło 15:00 gdy Dream z Georgem szli chodnikiem w stronę domu bruneta. Mieli dokończyć projekt na angielski zaczęty poprzedniego wieczoru.
Zrobienie pracy nie zabrało im dużo czasu, więc mieli go jeszcze sporo na spędzenie w dowolny sposób.
- Przejdźmy się gdzieś. - rzucił blondyn wstając z łóżka przyjaciela, na którym leżał.
- Może nad tą łąkę nad rzeką? Bardzo tam ładnie, kiedyś często tamtędy przechodziłem. - zaproponował drugi.
Tak też zrobili.
★★★
Pole znajdowało się w przeciwną stronę do lasu, w którym mieli swój domek. Szli przez kilkanaście minut luźno rozmawiając i słuchając muzyki, aż w końcu dotarli do zamierzonego miejsca. Ich oczom ukazała się rozległa równina porośnięta wysokimi trawami w odcieniach soczystej zieleni i żółci, oraz setki kwiatów najróżniejszych gatunków, które uwalniały cudowne, słodkie wonie. Lekki, ciepły wiatr mierzwił włosy i nadawał przyjemnego chłodu w ciepłe, słoneczne popołudnie. Przyjaciele spacerowali polną dróżką, nie wiadomo przez kogo wydeptaną, aż doszli do momentu, w którym równina się załamywała, aby równym stokiem zbiec w dół ku brzegom płynącej tamtędy rzeki.
Dream złapał George'a za rękę i rzucił się biegiem w dół zbocza. Zbiegali ze wzgórza w niemałym tempie, jakby gonieni podmuchami wiatru. Promienne uśmiechy rozświetlały ich twarze, gdy zerkali na siebie podczas tego biegu. Aż w końcu któryś z nich się potknął ciągnąc za sobą drugiego i finalnie padli obok siebie na trawie. Leżeli patrząc na chmury i dopatrując się w nich najróżniejszych kształtów, a potem podeszli pod sam brzeg rzeki i nachylali się nad jej powierzchnią, a woda ze strumienia przynosiła kojący chłód zamoczonym w niej dłoniom.
- Może zrobimy jutro nocowanie w ,,zamku"? - zapytał George obracając głowę tak, by patrzeć w oczy przyjaciela.
- No pewnie, o której? - blondyn się ucieszył, ponieważ przeważnie on proponował takie rzeczy.
- O 20:00? Powinniśmy wtedy zdążyć na zachód słońca. - odparł brunet. Dream zgodził się chętnie i zaczęli planować spotkanie.
Gdy słońce zniżało się coraz bardziej ku horyzontowi wracali tą samą drogą w stronę miasta. Rozstali się w miejscu, gdzie zaczynał się las. Jak zazwyczaj uściskali się na pożegnanie. George poszedł w stronę domku na drzewie, aby zabrać rzecz, której zapomniał wziąć poprzedniego dnia, za to Dream udał się prosto do swojego domu.
Tęsknota wzbierała w każdym z nich, mimo, że widzieli się jeszcze chwilę wcześniej.
CZYTASZ
~ last sunset ~ dnf ✓
Fanfiction~Połączyła ich miłość nie wyznana, lecz odwzajemniona~ ★Jako autorka prosiłabym o nie seksualizowanie postaci w tej książce, bo jest ona o dzieciach i uważam, że to trochę nie na miejscu. Dodatkowo nie lubię, gdy seksualizuje się książki, które nie...