Prov. Barbatos
Wszyscy już się zjawili w zamku, poprosiłem by odstawili wszystko na przygotowany prze ze mnie stolik.
-W porządku, ja się zajmę już resztą, a wy możecie już wrócić do swych zajęć jak leki będą gotowe to dam wam znać.-powiedziałem, a za raz po tym wszyscy wyszli.
Prov. Belphegor
Usłyszałem jak dzwoni moje D.D.D....To był Lucyfer!
-Wracamy do domu, jak się czuje Unigiri?-spytał sadysta.
-Bez zmian.....Po za tym....Mamy mały problem....
-Co żeście odwalili?
-To akurat Solomon.... Przyprowadził kota Unigiri.
-Co?!
-Kot jest przerażony ale...Niczego nie nabroił...-Odwracam się w kierunku łóżka Unigiri, w którym leży wspomniana dziewczyna i.....kot, jej kot.-Obecnie kot śpi słodko wraz z nią na łóżku.
-Ech...niech ten kot zostanie..-powiedział zrezygnowany Lucyfer.-Czy wspomniałeś, że możemy zatrzymać kota?-powiedział Satan uradowanym głosem.-Mówiłem o kocie Unigiri....... To ona ma kota?! Porozmawiamy o tym w domu...Do zobaczenia Belphegor, za niedługo już będziemy.-rozłączył się.
Przyszedł Beel z miskami z jedzeniem oraz wodą.
-Gdzie je położyć?-spytał.
-Połóż je pod oknem-powiedział Solomon.-Miał je tak w starym domu, więc powinno mu to pomóc z oswojeniem do tego miejsca.
Akurat, gdy kot poczuł jedzenie pobiegł w kierunku Beel'a kładącego miski. Ledwo gdy położył te miski kot zaczął jeść. Hmmm...Musiał być albo strasznie głody, albo strasznie zestresowany, albo jedno i drugie.
Usłyszeliśmy nagle odgłosy na dole....Wrócili. Wyszliśmy z jej pokoju i zeszliśmy na dół do holu.
-Gdzie ten kot?-spytał Satan podekscytowany.
-W pokoju Unigiri....Tylko bądź ostrożny bo się oswaja z otoczeniem...-powiedziałem sennie.
-W porządku...-już chyba mu emocje opadły, ale wyglądał jakby był tym faktem smutny.
Blondyn poszedł w kierunku wspomnianego pokoju....
-Oooooo.....Jaki słodziak!
(Jak coś to tak wygląda Gwiazdunia, kotka Uni-Chan, oraz mój w realu.)
Wszyscy udaliśmy się do pokoju Unigiri i zobaczyliśmy, jak Satan rozczula się nad kotem.
-Hmmm....Teraz pytanie czy jesteś kotką, czy też kocurem.....-Satan delikatnie chwycił za ogon kota i podniósł do góry...-Oooo, ta urocza mordka wręcz pasuje do takiej kotki.-puścił ogon i zostawił kotkę w spokoju, by mogła spać tuż przy boku Uni-Chan. Wyszliśmy z jej pokoju i udaliśmy się do jadalni.
-Jak tam z lekami?-spytał Beel.
-Barbatos je przyrządza, a tak przy okazji myślę by to najlepsza pora byś już sobie poszedł Solomon.-powiedział oschle Lucyfer.
-Naprawdę, myślałem, że na spokojnie mógłbym się poszwędać-odpowiedział z uśmiechem Solomon, ale Lucyfer go zpiorunował wzrokiem.
-Albo jednak nie.-po czym wyszedł.
-Barbatos ma dać znać, gdy będą gotowe, nawet zapisze jakie dawki powinniśmy jej dawać.
-Ale jak mamy jej je podać, gdy ona śpi?-spytał Leviathan.
-Ustawicie ją w pozycji siedzącej i przystawicie jej to do ust....Po za tym to chyba pora by podać jej obiad i ją nakarmić.
-Ja idę!-wykrzyknął z marszu Mammon.
Wszyscy strzeliliśmy face palma. Pomijając, że to była jego kolej by przyrządzić posiłek.
-Maaaammmmonnnnn! Wiem, że to twoja kolej by przygotować posiłek ale wątpię byś mógł ją nakarmić.....Ubrudziłbyś cały pokój...A ja nie mam zamiaru po tobie sprzątać.
-Oooo....A ja mogę Lucyfer....Proszę w końcu jak można odmówić komuś tak pięknemu jak ja?-spytał Asmo.
-Niech będzie....Ale bez żadnych sztuczek.
-Oh, jak śmiesz mnie o coś takiego oskarżać.
No cóż po tym jak Mammon urażony poszedł do kuchni by wszystko przygotować, jeszcze przedyskutowaliśmy parę spraw....No i oczywiście również Satan wstawił do pokoju Unigiri drapak dla kota.
CZYTASZ
Obey Me! I need a hug!
FanficUnigiri Nightlight zawsze doskwierał pech. Praktycznie nigdy nie doznała czułości ze strony rodziny, była gnębiona od najmłodszych lat, dopiero to ustało gdy poszła do technikum tam wszyscy traktowali ją przyjaźnie do tego nie była przyzwyczajona. G...