Rozdział VII

190 13 2
                                    

-Mieliśmy pozdrawiać.

- Nie mamy o czym.

- Mylisz się mamy. - przyciągną mnie do siebie i przytulił. Poczułam jego cudowny zapach. W końcu oprzytomniałam i odezwałam się do niego.

-Musze już iść na rozpoczęcie roku.

- Idę z tobą.

- Nie. - zaskoczony spojrzał na mnie.

- I tak tam idę ale jeśli nie chcesz to i tak musisz iść ze mną. - uśmiechnął się łobuzersko. Złapał mnie za rękę i splótł nasze palce. Lekko się zarumieniłam co nie uszło jego uwadze bo się uśmiechnął. Widziałam zazdrosne spojrzenia dziewczyn i byłam trochę zaskoczona. Weszliśmy do auli w której zbierała się duża liczba osób. Od razu zauważyłam Alexa z paroma chłopakami skierowałam się z Zaynem jego stronę. Gdy podeszliśmy trzymając się za ręce Alex dziwnie na mnie spojrzał ale nic nie powiedział.

- Poznajcie to jest Lucy, Amelia to jest Niall, Louis,Liam a ty? . - zwrócił się do Zayna.

- Jestem Zayn chłopak Lucy. - Spojrzałam się na niego podejrzliwie. Alex posłał mi krótkie spojrzenia. Zaraz odezwali się z uśmiechami chłopaki.

-Cześć. -powiedział jako pierwszy Niall.

-Siema. - powiedział Louis a razem z nim Liam. Od powiedziałam krótkie ,, Cześć"  gdy na scenę wszedł dyrektor.

- Witam wszystkich. - Jak zaczął się z nami witać włączyłam się.

- Dobra ja muszę iść do sekretariatu po książki i zapytać w której jestem klasie.

- Idę z tobą. - powiedział Zayn.

- Ok. To pa chłopaki.

- Pa. - odpowiedzieli chórem. Ruszyliśmy do sekretariatu Zayn nadal trzymał mnie za rękę.

- Mam nadzieję że będziemy w jednej klasie. - szepnął mi do ucha. Przy tym poczułam jego ciepły oddech na karku.

- A w której jesteś? - zapytałam uśmiechając się.

- 2 C.

- Aha... Gdzie jest ten sekretariat?- puściłam dłoń Zayn bo zaczęła mi drętwieć. Po smutniał trochę ale musieliśmy wejść do sekretariatu. Zapukałam i weszłam do środka. Przy biurku siedziała kobieta po 30 i pisała coś na komputerze.

- Dzień dobry.

- Dzień dobry ,w czym mogę służyć.

- Chciałam wziąć moje książki i zapytać się o klasę w której mam być.

- Jesteś Lucy Angel?

- Mhm. - Wiem mam dziwne nazwisko ale co poradzić.

- Ok tutaj są książki -podała mi dużo książek w torebce razem z kluczem. -tutaj masz klucz do szafki numer 89.

- A w której jestem klasie?

- Już sprawdzam ale zdaje mi  się że w 2 A.-poszperała w papierach byłam trochę zawiedziona że raczej nie będę w klasie z Adrianem ale co zrobisz? Nic nie zrobisz. - A nie jednak się pomyliłam jesteś w 2 C. Zayn zaprowadzisz Lucydo szatni i pokażesz którą ma szafkę?

-Dobrze Alicjo. - Nie powiem zdziwiłam się że Zayn jest z nią na ty. Gdy wyszliśmy zabrał mi torbę z książkami. Chyba jestem o niego zazdrosna chociaż dopiero się poznaliśmy. Ale kto normalny dusi i przytula na pierwszym spotkaniu.

- Jesteście na ,,ty"? - zapytałam. Spojrzał się na mnie podejrzliwie.

- A co?

- Nie nic. - powiedziałam zdenerwowana bo niby dlaczego nie chce mi powiedzieć?

- Oh... przesiaduje tam bardzo często.

- Aha.

- Dobrze chodź już poszukać tej szafki ja mam 61 wiec twoja będzie nie daleko. -szliśmy dalej śmiejąc się z głupich żartów. Już nie miałam takich humorów. Chyba zbliża mi się okres że mam takie humorki. Doszliśmy do szafki i włożyłam książki do szafki.

- O kurcze. - zatrzymałam się gdy zmieniliśmy do wyjścia.

- Co się stało?

- Nie mam planu na jutro.

- Spokojnie wyślę Ci SMS'em jesteśmy w jednej klasie.

- Ok.

- Daj mi swój telefon. - odblokowałam telefon i mu go podałam zapisał swój numer i wysłał do siebie smsa. - Dobrze możemy już iść. - uśmiechnął się łobuzersko. - odprowadzić cie?

- Tak. - po wyjściu ze szkoły złapał mnie za rękę. Wróciliśmy do domu dalej rozmawiając nagle Zayn spowalniał.

- Musisz zacząć uczyć się panować nad mocą. - Ja też spowalniałam.

- Ty nadal z tym.

-Mhm.

- Ja nie jestem żadnym upadłym aniołem. - powiedziałam.

-Aniołku to jak wytłumaczysz że tak umiesz?

- Nie wiem. - Jak byłam mała to wierzyłam że niezwykłe istoty istnieją ale już nie jestem mała chociaż jak mam to wytłumaczyć? - Ja nie wiem co mam myśleć. - Znów mnie przytulił to jest naprawdę przyjemne. Chciałbym zostać w tym uścisku na zawsze. Ręką zgarną mi włosy za ucho. Uśmiechnęliśmy się do siebie. - Co ja mam zrobić?

- Pomogę ci będziemy uczyć się po szkole. Szkoła upadłych aniołów zaczyna się za parę miesięcy.

- Co?

- Jest szkoła dla takich jak my. Zaczynamy się w niej uczyć po naszych siedemnastych urodzinach.

-Aha pomożesz mi?

- Tak aniołku.

U staliśmy przed moim nowym domem a on przywarł do mnie ustami. Swoje ręce założyłam na jego szyi a on swoimi przytulił mnie w pasie nasze języki toczyły za zażartą wojnę. Gdy zmęczeni oderwaliśmy się od siebie Zayn oparł czoło o moje i się uśmiechnął.

- Już idź aniołku. - pocałował mnie jeszcze raz na pożegnanie i odszedł. Dlaczego oddałam pocałunek? Znam go bardzo krótko a już się całujemy to niedorzeczne Weszłam do domu zjadłam coś ,umyłam się i podeszłam do mojego telefonu i zobaczyłam że mam smsa od ,,mój skarb :*". Wysłał mi plan lekcji spakowałam się i poszłam spać bo jutro rano trzeba wstać.

UkrytaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz