Rozdział VI

187 14 1
                                    

-Jesteś jedną z nas jesteś dzieckiem upadłego anioła. Mogłem się domyślić czuję od ciebie moc. - zaczęłam się z niego śmiać a że wcześniej płakałam na jego ramieniu to było naprawdę dziwne. To pewnie jakiś psychol odsunęłam się od niego dalej się śmiejąc. On spojrzał na mnie dziwnie.

- Tsa. Na pewno a moja mama to czarownica a tata wilkołaka. - śmiałam się dalej postanowiłam dalej się odsunąć i uciec. Ciekawe co strzeli mu jeszcze do głowy może że jestem syreną. Psychol nic więcej.

- Nawet o tym nie myśl. Nigdzie nie pójdziesz. - czy on mi czyta w myślach? Teraz to się przestraszyłam przestałam się śmiać. - Tak robię to ty też tak umiesz.

- Wyjdź z mojej głowy. - krzyknęłam.

- Przepraszam.

- Chcę iść do domu zostaw mnie.

- Nie zostawię cię. Twoje moce są niebezpieczne dla otoczenia jak ich nie kontrolujesz.

- To dlaczego moi rodzice są normalni.

- Na pewno ukrywają to przed tobą. - podszedł do mnie i znów mnie przytulił.

- Boje się. - wyszeptałam.

- Wiem. Pomogę ci.

- Chcę wrócić do domu. - Nie wierzyłam mu w to co mówił. Ale już miałam dość wrażeń jak na dziś.

-Dobrze. - doprowadził mnie do domu i przednim przytulił. Zaskoczył mnie tym gestem ale nie protestowałam. - Porozmawiamy jutro.

Po chwili oderwał się ode mnie i odszedł. Stałam chwile oszołomiona jego zachowaniem ale po chwili weszłam do domu nic nikomu nie mówiąc dziwiłam się że wszyscy śpią ale było po 23. Super muszę jeszcze się przygotować do szkoły. Wzięłam piżamy oraz bieliznę i skierowałam się do łazienki która była połączona z moim pokojem. Nalałam sobie wody i weszłam do wanny. Gorąca woda dobrze mi zrobiła. Powoli zapomniałam o tym chłopaku. Kim on w ogóle jest? Ale jak niby można zapomnieć o takim przystojniaku. Umyłam się , przebrałam w piżamę i uczesałam włosy. Wyjęłam soczewki i skierowałam się do pokoju. Założyłam okulary i szukałam ciuchów na jutro. Po długim szukaniu wybrałam białą bluzkę , czarną spódniczkę i do tego czarną kopertówkę. Postanowiłam założyć jutro czarne szpilki (Zdjęcie). Położyłam ciuchy na fotel. Podeszłam do łóżka i się na nim położyłam wzięłam laptop i weszłam na Facebooka. Harry gdy zobaczył że jestem aktywna napisał do mnie.

- Cześć. Dowiedziałem się że się przeprowadziłaś.

- Cześć. Przepraszam jakoś nie było czasu ci powiedzieć sama parę dni temu nie wiedziałam że się wyprowadzam. Mam nadzieję że się nie obraziłeś. :)

-Nie jak tak to nic się nie stało. A gdzie się wyprowadziłaś?  :)

-Do Londynu. A co? :3

-Nic Greg wypytuje mnie o cb. A zresztą nie ważne jak tam się mieszka.

- :(  Aha. Dobrze jest jutro pierwszy dzień w nowej szkole. :)

-Powodzenia życzę.

- Dobrze już kończę bo jutro nie wstanę. Bay :*.

-Dobranoc. :)

Ustawiłam sobie budzik na 8. Rozpoczęcie roku było na 9:30. Rano obudził mnie dźwięk budzika już zaczynam go nienawidzić. Po zastanowieniu się stwierdziłam że to co się wczoraj stało chyba źle zrozumiałam. Poszłam do łazienki założyłam soczewki kontaktowe, lekko się pomalowałam i umyłam zęby. Wcześniej przygotowane ciuchy założyłam , do kopertówki włożyłam telefon i zeszłam na dół. Zjadłam płatki z mlekiem. Ciocia i wujek spali a Alex jest jeszcze w pokoju. Gdy kończyłam płatki do kuchni wszedł Alex.

- Przygotowana?

- Mhm.

- Ok to zakładaj buty i idziemy. - Założyłam moje szpilki i wyszliśmy.

- Jak ci się tu podoba?

- Może być. - uśmiechnął się lekko.

Doszliśmy do dużej szkoły, już zbierało się tam dużo osób. Zza najbliższego drzewa wyłonił się Zayn. Chciałam go ominąć ale złapał mnie za rękę. Zatrzymałam się a razem ze mną Alex.

- Wszystko w porządku? - spytał zdziwiony gestem Alex.

- Tak. Idź nie długo przyjdę.

- Dobrze. - spojrzał jeszcze raz nie ufnie na Zayna i odszedł.

- Czego chcesz?

Przepraszam , że nie pisałam  nie miałam weny pozdrawiam z religii i dzięki Kamila za nucenie piosenki.  Nie długo następny rozdział. Kocham was.

UkrytaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz