Karę spędziliśmy na odrabianiu pracy domowej. Gdy wyszliśmy Zayn zabrał mnie do parku.
- Tego miejsca nikt nie zna i trudno tutaj dotrzeć wiec możemy tu bez przeszkód ćwiczyć.
- Ok. - odparłam. Staliśmy na małej polanie oddalonej dużo od ścieżki. - Więc co robimy?
- Najpierw unieś tą gałązkę. - wskazał małą gałązkę leżącą obok najbliższego drzewa. Skupiłam się na tej gałęzi podniosłam ją i skierowałam w moją stronę po czym położyłam w mojej ręce.
- Ok. Czyli gałęzi i telefony umiesz podnosić a drzewa? - wskazał ręką duże przewalone drzewo uśmiechając się do mnie. Musiałam się skupić jeszcze bardziej poczułam pot spływający mi z czoła. Nigdy nie ćwiczyłam podnoszenia ciężkich przedmiotów bo niby po co? Po dłuższym czasie przeniosłam i drzewo. - Przenoszenia rzeczy nie musimy ćwiczyć bo umiesz ale blokowania myśli już nie. - Spojrzał się w jeden punkt i po chwili pojawił się tam czerwony duży koc.
- Super!-krzyknęłam. - Nauczysz mnie tak?
- Tak. - uśmiechnął się łobuzersko. - Siadaj. - usiadłam a on zaraz potem. - Pomyśl że tworzysz barierę ochronną myśli.
- A będę umiała czytać i mówić w myślach?
- Mówić tak chyba że ktoś z ludzi ma bardzo mocną barierę ochronną.Ale czytać umieją tylko najlepsi i jest to bardzo niespotykana moc wśród aniołów.
- Aha.- Jak powiedział tak próbowałam zrobić. Moje myśli zostały otoczone fioletową barierą. Tworząc ją zmęczyłam się jeszcze bardziej.
- Dobrze już nic nie słyszę powinnaś ją cały czas utrzymywać jak się przyzwyczaisz to będziesz to robiła nieświadomie. Teraz może...
- Naucz mnie wyczarować rzeczy z niczego. Proszę. - uśmiechnęłam się do niego bałaganie.
- Mmm. To jest na razie za trudne. - zrobiłam smutną minę. - No dobrze ale coś małego. Może kwiat... Lilie?
- Ok. To co mam robić?
- Wyobraź sobie to co chcesz mieć i skup się na jednym punkcie. - zaczęłam myśleć. Wyobraziłam sobie ładną różową lilie. Czułam się coraz bardziej zmęczona. W pewnym momencie zobaczyłam kształt Lili a później całą. Przyleciała do mnie na rękę.
- Jest piękna. - powiedziałam i poczułam jak reszta sił opada ze mnie. - Zayn źle się czuje. - powiedziałam. Przysuną się do mnie szybko.
- Mała co się dzieje? - powiedział szczerze zatroskany. I przeklną pod nosem za swoją głupotę.
- Jestem zmęczona.
- Dobrze wracamy już. - Wstał i podał mi rękę którą chwyciłam. Wstałam i oparłam się na nim.
- Może byśmy jednak zostali chwilę nie dam rady iść.
- Dobrze mała. - położyłam się i oparłam głowę o jego ramię. Zayn wziął włosa który wypadł mi z koka i zaczął go obracać w rękach. Było mi tak wygodnie że zaraz zasnęłam. Obudziłam się pod moim domem w samochodzie Zayna. Właśnie otwierał drzwi o wkładał ręce pod moje kolana.
- Co ty robisz? - spytałam zaspanym głosem.
- Nic myślałem że spisz.
- Aha. - uświadomiłam sobie coś. - Skąd wiesz gdzie mieszkam?
- Wyczytałem w twoim umyśle. Walnęłam go w ramię.
- Ej, za co?
- Za to że czytasz mi w myślach masz tego więcej nie robić.
- Ok. Idziesz czy chcesz tu siedzieć cały dzień.
- Idę. - weszłam z nim do domu i skapnęłam się że jest osiemnasta. Zobaczyłam że w salonie siedzi para z dzieckiem.
- Dzień dobry. - powiedział Zayn.
- Cześć jak coś to jestem na górze. - skierowałam tą wypowiedź do cioci.
- Zjedzcie coś. - powiedziała.
- Ok. Chcesz coś do jedzenia? - powiedziałam się chłopaka gdy szliśmy do kuchni.
- Mhm trochę zgłodniałem. - Szybko zrobiłam tosty. - Chcesz herbatę?
- Mhm. - Gdy czekaliśmy na herbatę do pokoju wszedł mały chłopiec a za nim Alex. Podszedł do mnie.
- Jestes baldzo ładna.
- Dzięki mały.- Uśmiechnęłam się.
- Zośtanieś moją dziewyną?
-Myślę że się spóźniłeś.
- Naplawde. - powiedział smutny. Podeszłam do niego i pocałowałam w policzek.
- Dobra Alex my idziemy do mnie.
- Ok. - weszliśmy na górę do mojego pokoju.
- Chodź. - wyszłam przez okno z kanapkami i herbatą. Usiedliśmy na dachówkach.
- Ładnie tu. - popatrzył na gwiazdy na niebie.
- Mhm.- wypiłam herbatę. Położyłam się na plecach. Zayn położył się na swoim ramieniu i wpatrywał we mnie.
- Zmęczona?
- Tak. - obróciłam się w jego stronę i położyłam głowę na swoim ramieniu. Byliśmy tak blisko siebie że czułam jego ładny zapach. Dotkną ręką mojego policzka i przybliżył swoją twarz do mojej. Patrzył to w moje oczy to na moje usta. W końcu z łączył nasze usta. Obróciłam się na plecy a on pochylił się nade mną dalej całując. Jego usta znalazły się na mojej szyi. Jęknęłam cicho. Ktoś zapukał w drzwi. Odsunęłam chłopaka od siebie.
- Co chcesz Alex?- powiedziałam śmiejąc się z wchodzącego Alexa. Zayn usiadł przede mną.
- Sorry myślałem że już poszedł.
- Spoko to co chcesz?
- Chciałem się zapytać czy mam rano zaczekać na ciebie.
- Nie ja rano po nią przyjadę. Jak chcesz to możesz z nami jechać. - powiedział Zayn. Byłam lekko zdziwiona jego słowami ale jak po mnie przyjedzie to fajnie.
- Nie dzięki. To pa. - powiedział Alex wychodząc.
- Pa.
- A miałem Ci powiedzieć że na następną muzykę musimy przygotować jakąś piosenkę i ją zaśpiewać. - Spojrzałam na niego przerażona.
- Yy... przy wszyy...stkich? - za jąkałam się. Jest mały problem nie umiem śpiewać i nie to że tylko tak mowie ale tak jest na prawdę.
- Coś się stało?
- Nie umiem śpiewać.
- U spokój się. Jakoś to załatwimy.
- A ty będziesz śpiewać?
- Mhm. Anioły nawet upadłe umieją bardzo ładnie śpiewać.
- Aha.
- Zaśpiewaj mi coś.
- Wstydzę się.
- Na pewno nie jest tak źle.
- Ja okropnie śpiewam.
Perspektywa Adrian:
Zaśpiewała mi piosenkę ellie goulding love my like you do wyszło jej pięknie nigdy nie słyszałem takiego głosu. Kochałem jej głos, kochałem jej słodkie usta i w końcu mogę się przyznać przed sobą że powoli się w niej zakochuje.
- Pięknie może dla innych brzydko śpiewasz ale jeszcze tego nie wyćwiczyłaś anioły muszą bardzo dużo ćwiczyć żeby ich głos usłyszeli przyziemni. - i znów przywarłem do niej ustami. Potrzebuję jej jak tlenu.
CZYTASZ
Ukryta
FantasyLucy po przeprowadzce zaczyna używać swojej mocy. Czy jej bliscy odwrócą się od niej? Staliśmy w deszczu łzy leciały mi ciurkiem po policzkach. -Nie zostawiaj mnie.-wyszeptałam do niego. -Nidy cię nie zostawię aniołku.-powiedział i mnie przytulił.