„Każdy czyn wiąże się z konsekwencjami"

305 11 17
                                    

Przy dębowym stole siedział mężczyzna. Cały blat był usłany ważnymi dokumentami świadczącymi o zwycięstwie. Jego ludzie nie musieli nawet porządnie się starać, a już tworzyła się kolejka chętnych do kolaboaracji na czele z żałosną podróbką pokonanego państwa. Zemsta na parszywym sponsorze traktatu się udała. Naród który jeszcze 10 lat temu patrzył z wyższością na nich, teraz w zamian za imitacje normalnego życia jest gotowy nawet leżeć głową w gównie i całować jego stopy. Cała Europa już nie miała wątpliwości, że upokorzenie go nikomu nie ujdzie płazem.

Zdawałoby się, że powinien czuć satysfakcję z dokonanego wyczynu, w końcu zemścił się na państwie które sponiewierało jego rodzinę oraz przyczyniło się do upadku Ojca, jednak on nie w głowie miał świętowanie, ale kobietę która mimo starań pozostawała na wolności, a jej lokalizacja nadal nieznana.

Obawiał się, że niewiasta znajdzie sposób na kontakt z nielicznymi buntownikami i spróbuję wyzwolić swój kraj. Statystyki wyraźnie pokazywały iż ta wersja wydarzeń jest mało prawdopodobna, z względu na przewagę liczebną jego ludzi oraz poparcie płynące w jego stronę. W tym momencie mógłby obnieść się pychą i zignorować niedobitki, ale raz już to zrobił i musiał zapłacić za swój czyn. Nie zamierzał drugi raz popełniać tego samego błędu. Z resztą to samo zrobił jego brat. Skończył jak skończył i mężczyzna nigdy nie pozwoli by sobie na zniżenie do tego poziomu.

Zirytowany przecierał podkrążone oczy. Wykończony organizm coraz gorzej znosił stres. Od kiedy zaczęła się wojna nie miał czasu normalnie się wyspać. Cały czas musiał być na nogach, a to by wygłosić jakieś przemówienie, a to by skonsultować się z władzami lub sojusznikami, a to by pilnować więźniów. Obiecywano mu, że zostanie wyniesiony do rangi Boga, a tym czasem traktowano go jak wrzoda którego nie można się pozbyć więc trzeba zajmować żeby nie miał czasu się wtrącać.

Został zdegradowany do maskotki która służy do pokazania "jak to się dobrze nie dzieje" i przekonania narodu do nazizmu. Nikt nie pamiętał, że on tak jak wszyscy inni był żywą istotą potrzebującą odpoczynku. Dla nich był tylko dziwnym, nieco niepokojącym cudakiem. Gdyby nie potrzebowali go, na pewno już dawno wąchałby kwiatki od spodu.

Czując pragnienie sięgnął po szklankę stojącą nieopodal dokumentów, czym popełnił błąd. W szkle zobaczył swoje odbicie na którego widok na chwilę zamarł.

Patrzył na niego szpetny humanoid o fiołkowych oczach i łysej głowie. Jego wychudzona twarz odsłaniała zbyt wysoko postawione kości policzkowe, a rozwarte, popękane wargi okazywały szereg ostrych zębów.

Zszokowany dotknął swojego policzka dzięki czemu w odbiciu zobaczył również swoje kościste palce zakończone długimi pazurami, spokojnie mogącymi rozerwać delikatną skórę.

Przerażony odrzucił od siebie szklankę która po trafieniu w ścianę rozprysła się na milion kawałków po czym złapał się za głowę i skulił.

Ostrzegali go. Ostrzegali, że zło wyrządzone zawsze pozostawia konsekwencje. Próbowali go przekonać żeby powstrzymał swoje działania ponieważ zemszczą się na nim okrutnie jednak niedoświadczony młodzik przekonany o swojej nieomylności spławił ich obietnicą której nigdy nie miał zamiaru dotrzymywać.

Zaczęło się niewinnie, od wypadających włosów i zmieniającego się uzębienia. Nie przejął się tym zbytnio zwalając winę na stres oraz jakieś dziwne procesy zachodzące w państwie. Kiedy całkowicie wyłysiał, a jego zęby zmieniły się w ala drapieżnika, przyszedł czas na całe ciało. Najpierw gwałtownie schudł co skutkowało odsłonięciem wielu kości. Następnie rozpoczęła się deformacja. Jego ciało pozmieniało się w taki sposób, że nawet on sam nie potrafił tego wytłumaczyć. Jedynym plusem był fakt, że nie czuł żadnego bólu. Po prostu nowe deformacje pojawiały się nie wiadomo kiedy, nie wiadomo jak, za każdym razem gdy działał na szkodę innego narodu.

Najbardziej obrywało mu się za Żydów i Słowian. Tępił ich lepiej niż jego dobry przyjaciel z Azji Chińczyków co skutkowało największymi zmianami.

Na myśl o Azjacie nieco się uspokoił. Na szczęście nie tylko on sam zaliczył karę za swoje czyny.

Oddychając głęboko powoli wstał i poszedł do miejsca w którym rozbiła się szklanka by jej kawałki posprzątać. Podczas tej czynności przybiegł młody chłopak odpowiadający za informowanie swojego państwa o poleceniach władz. Zdziwiony patrzył jak jego kraj gołymi rękami stara się podnosić kawałki szkła, nie zważając na fakt, że rozcinały mu skórę do krwii. W pewnym momencie mężczyzna odwrócił się do chłopca, uśmiechnął szeroko i przyprawiając go o zawał ryknął skrzeczącym śmiechem.

Chlopaczyna pewny, że mężczyzna oszalał rzucił tylko z lęknionym głosem:
- Jest pan proszony do
gabinetu żeby omówić świętowanie zwycięstwa nad Francją - wymruczał po czym wybiegł w te pędy z pokoju dalej słysząc maniakalny śmiech humanoida

Gdy tylko chłopak zniknął z pola widzenia, przestał się śmiać i narzekając na pocięte ręce ponownie zasiadł do dokumentów.

••••

Nie mam pojęcia co to właściwie jest. Chciałam napisać coś zabawnego, ale wpadłam na "lepszy" pomysł i tak lałam wodę, że skończyło się na chaosie z małymi spojlerami. Nie miałam zamiaru napisać czegoś w stylu obłąkanej osoby, ale powiedzmy, że jest takie ponieważ nasz ukochany Niemiec ma wahania nastroju i bardzo czarny humor.
Pamiętajcie, że to jest nie kanoniczny one shot! Testowałam tutaj parę pomysłów i jestem ciekawa relacji czytelników na taki misz masz.
Dziękuje bardzo za przeczytanie!
Życzę miłego dnia lub wieczoru oraz przepraszam jeśli ktoś nie rozumie tej dziwnej opowieści :')

Ps One Shot nie ma na celu nikogo obrazić ani wyśmiać.

Countryhumans One Shot's - By Rosaline Dolly Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz