Senne marzenie, realny koszmar

192 12 16
                                    

Krew kapała z miejsca, w które zadała cios. Oczarowana obserwowała jak rysy twarzy mężczyzny wyginają się w ekspresji szoku i oszołomienia, a karmazynowa ciecz spływa po wargach plamiąc śnieżnobiałą brodę.

Nie spodziewał się. Nie sądził, iż byłaby do tego zdolna. Myślał, iż wszystkie krzywdy jakie jej wyrządził ujdą mu na sucho, nawet teraz kiedy się pokłócili jak nigdy wcześniej nie dowierzał, iż jej uniesiona pięść zostanie wykorzystana.

Nie pamiętała kiedy się zaczęło. Najpierw podniesiony głos, następnie krzyk, wyzwiska, groźby, aż w końcu pięść. Nie wiedziała kiedy uzależniła się od poczucia władzy, niepokoju w jego oczach. Wiedziała natomiast, iż robi dobrze. 

W momencie w którym go zobaczyła po raz pierwszy zrozumiała jak bardzo ich losy są z sobą połączone. Był niczym sen, uosobienie doskonałości, które dla niej przekroczyło barierę dwóch światów. Nowy, inny, lepszy. Mimo wszelkich trudności, cierpienia, już nie młodego wieku nadal w jego szlachetnych oczach błyszczały psotne iserki, poza pozostawała dumna, krok zdecydowany. Nie zwróciłaby na niego uwagi gdyby był wyłącznie piękny, w urodziwych mężczyznach mogła przebierać garściami, jednak on był filarem kontynentu, nie skończonym dobrobytem, obrońcą ich świata.

Oczywistym było przebywanie w jego towarzystwie wielu niewiast pragnących zaznać go nieco bardziej, z czego ten korzystał, dopóki u jego boku nie pojawiła się żmija. Pozornie kolejna podlotka pragnąca uwagi dojrzałego oka, tak naprawdę podła wiedźma naprowadzająca go na złą drogę. Nie potrzeba było dużo czasu żeby wąż doczekał się potomstwa. Odrażająco podobny do niej bękart zaczął towarzyszyć jej ukochanemu całkowicie odwracając uwagę od spraw najważniejszych. Postanowiła mu pomóc.

Dzięki swym koneksją uniemożliwiła zawarcie związku realnego, po czym utuliła szkaradę do snu wiecznego. Pozwoliła sobie ucałować jej wargi chcąc zademonstrować co poczuje niebawem jej miłość. Dumna rozpierała ją od środka, wreszcie spełni swe marzenie o uczuciu takim jakie łączyło jej rodziców wyegzekwowane przez Matkę w ten sam sposób.

Po tym radosnym wydarzeniu już otwarcie wykazywała zainteresowanie bliższą relacją, bez rezultatów. Na początku była poirytowana, lecz uświadomiła sobie niewiedzę ideału niezdajacego sobie sprawy z swych uczuć do niej. Musiała mu pomóc je dostrzec.

Udała się do drogiego brata, obietnicą  wynegocjowała układ i dzięki jego interwencji oraz kilku miłym pokazom oficjalnie zdobyła swego wybranka. Co prawda nie odzywał się do niej zachowując dystans przed ceremonią, natomiast swój małżonki obowiązek spełnił fenomenalnie, więc wierzyła, iż z czasem się do siebie zbliżą również emocjonalnie. 

Mimo tej idylli nie mogła nie zauważyć niechęci swych podwładnych. Nigdy nie powiedziano jej niczego w twarz, jednakże cały czas odczuwała palące spojrzenia na plecach, słyszała szydercze szepty, milknące gdy tylko się odwracała. Unikanie jej przez wybranka napędzało cały proceder. Starała się przypodobać, zakładając najpiękniejsze tutejsze suknie, nosząc najszlachetniejszą biżuterię, codziennie spędzając godziny na uczeniu się języka oraz obyczajów. Nic nie pomagało. Jej idealny mąż pozostawał zamknięty i odległy, ku jej rozpaczy. Na dodatek jej brat coraz mocniej domagał się wypełnienia jej części umowy, której warunki odrzuciła ignorując posłów. Była zmuszona zrobić coś, co rozwiąże oba problemy.

Jedynie przy bękarcie oraz siostrzeńcach jej małżonek wybudzał się, znów bedąc tym wspaniałym, czarującym mężczyzną. Już rozumiała co musi zrobić żeby go odzyskać. Zadbała o warunki do podarowania mu nowego, lepszego potomka. Umiłowany wzbraniał się wiekiem przed założeniem nowej rodziny, jednakże to ona metodą krzyku wygrała i wreszcie stała się brzemienna.

Nagle wszystko zaczęło się układać. Luby odnalazł dla niej czas dbając oraz spełniając każdą zachciankę. Jej przybrane dzieci i siostrzeńcy służyli pomocą,a ludzie zajęci dobrą nowiną na moment zaprzestali upokarzających ją czynności. Tylko przyszły wuj jej małego aniołka iągle okazywał swe niezadowolenie, pomimo wysłania oficjalnych gratulacji.

Nareszcie miało się rozpocząć jej idealne życie, tymczasem on musiał to zniszczyć. Wyraziła swą nieszkodliwą opinie na temat pochodzenia jednemu z jego rodziców wytykając mu barbarzyńską bezbożność. Drogi sercu dotknięty jej słowami rozpoczął obronę rodziciela jednocześnie wytykając jej pochodzenie z zakazanej relacji bliskich krewnych. Kobieta oburzona tym brakiem szacunku nakrzyczała na niego. Pierwszy raz widziała go tak wzburzonego. Nie pamiętała całej rozmowy, padło zbyt wiele przykrych słów, niemniej wiedziała co do sekundy kiedy wyrzucił jej, iż zdaje sobie sprawę z jej kłamstw oraz nie kocha w niej nic poza nowym życiem noszone pod jej sercem.

W tym momencie coś w niej pękło,  zdzieliła go, tak mocno, iż z jego ust pociekła krew. Niewdzięcznik zatoczył się, wbijając w nią teraz wzrok pełen niedowierzania. Chciała nad nim górować już nie tylko wzrostem, pragnęła całkowitej władzy. Skoro nie potrafił przyjąć jej starań po dobroci, to ona go do nich odpowiednio zachęci. Cóż za ignorant nie potrafiący pokochać kogoś kto robi dla niego wszystko. Dlatego nie miała wyrzutów sumienia, robiła to czego nauczyła ją Matka postępując w ten sam sposób z Ojcem. Czasami trzeba wykorzystać bardziej inwazyjne metody. Tak wygląda życie, ona nic na to nie poradzi.

Wyrodny otarł ciecz z wargi podchodząc do niej w rosnącym gniewie, gwałtownie się  zatrzymując kiedy niewiasta w formie tarczy wystawiła w jego stronę brzuch przypominając dlaczego nie może jej tknąć. Widząc jego zawahanie triumfalnie podeszła do niego, złapała za zarost i przyciągnęła do swych warg powodując ekspresję cierpenia podczas wymuszonego pocałunku.

Od tej chwili będą budować swój raj. Ona urodzi mu doskonale dziecko i stworzy piękną, idealną rodzinę wspaniałomyślnie znajdując w nim miejsce dla bękartów. Będą żyli długo i szczęśliwie, tak jak jej rodzice. Jeżeli ktoś spróbuję jej przeszkodzić, zderzy się z niepokonaną siłą miłości, włącznie z samym najdroższym.

Już widziała przed oczami czarnego orła, raj był coraz bliżej.

|•••|

Szczęśliwych wakacji, moi drodzy!

Krótki one shot będący poniekąd testem pisania w innym stylu & próbą przedstawienia toksycznej relacji.

Jestem otwarta na wszelakie opinie, uwagi, rady, konstruktywną krytykę oraz ewentualne pytania 

Do następnego!

Countryhumans One Shot's - By Rosaline Dolly Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz