rozdział ósmy, gdzie makoto traci resztki godności i chce się zabić

188 11 99
                                    

Makoto westchnął, odrzucając telefon na kanapę. Kyoko leżała w pokoju obok i już z pewnością nie kontaktowała ze światem, także żadnej pomocy od niej nie dostanie. SuperOjciec2 zestresował go pytaniem o pracę, przez co siedział przez dziesięć bitych  minut próbując coś wymyśleć, aż w końcu się poddał. I w kim tu szukać pocieszenia...

W teorii mógłby zadzwonić do Nagito, ale ten przygłup poradziłby mu najgłupszą rzecz na świecie prawdopodobnie. Tylko on mógł wymyślić plan oświadczenia się Nanami wiadomością przez telefon, będąc przy okazji nawalonym i zgubionym w Szwecji... W przypadku Makoto  prawdopodobnie poleciłby mu wysłanie nudesów do każdego napotkanego gościa w internecie. Naegi zadrżał i odrazu wyrzucił pomysł z zadzownieniem do Komaedy z głowy.

Sayaka i Leon zdecydowanie odpadają, mają wystarczająco swoich problemów, a rozmowa z którymkolwiek z nim zapewne zakończyłaby się wyzywaniem tego drugiego... Hina prawdopodobnie zgubiła się w puszczy czy innym dziwnym miejscu, którego na oczy zapewne nie zobaczy nigdy. Hiro to prawdopodobnie najgorsza osoba do rozmowy o czymkolwiek związanego z miłością, a Shuichi przez swojego chłopaka zaczął chodzić do psychiatry, więc on także napewno odpada. I na tym właśnie kończy się jego wyborna lista przyjaciół...

Odwrócił się i usiadł przed komputerem, znów go otwierając. Dalej miał pootwierane karty z ofertami pracy. Striptizerka odpada, z bólem zamknął stronę. Praca w spożywczaku wyglądała zachęcająco, jednak po zobaczeniu wynagrodzenia za tydzień pracy powoli zamknął kolejną kartę.

Ilość otwartych kart powoli malała, aż w końcu został z jedną otwartą, która miała wielki napis na środku "Szukamy chętnych do opiekowania się dziećmi!". Naegi ciężko westchnął, rozglądając się dookoła. Czy naprawdę na taki los jest skazany? Będzie niańczył czyjeś dzieci, za marne wynagrodzenie... Ale przynajmniej mógł spróbować.

Spojrzał jeszcze raz na numer zapisany małą czcionką i wywrócił oczyma. Może to pomoże mu zapomnieć o tym jak jego życie obecnie ssie. Kliknął w ogłoszenie i po szybkim wpisaniu danych, już po chwili dostał numer do pierwszej osoby, która rzekomo szukała opiekunki do swojego dziecka. Żegnaj spokojne życie wyrzutka społecznego...




Togami był obecnie zbyt pijany, aby cokolwiek zrobić, więc gdy zadzwonił telefon, Leon złapał go przed Byakuya, klepiąc go po plecach. Blondyn tylko spojrzał wokół bez żadnej reakcji, po chwili wracając do leżenia na stole.

— No ty sobie odpocznij, ja się tym zajme. Taaak, halo słucham?

— Dzień dobry, dzwonie w sprawie... chwila, Leon? — rozległ się głos po drugiej stornie słuchawki. Kuwata prawie zakrztusił się alkoholem — Ty... Ty potrzebujesz opiekunki do dziecka? Byłem pewny, że- że to Sayaka zajmuje się dzieckiem, dziś nawet je widziałem...

— Opiekunka do dzieci? Chyba sobie żartujesz, ty tak na serio? Biedaku — odwrócił się w stronę Byakuyi i zachichotał — oh Makoto, serio jesteś zdesperowany aby zostawać niańką... Aż smutno to słyszeć!

Brak odpowiedzi.

— No nie obrażaj się tylko. Nie, nie potrzebuje opiekunki, ale mój kolega tak. Więc chcesz tą pracę? Poczekaj chwilę, prześle ci adres gdzie się bedziesz miał stawić i o której. Nie martw się o nic
Mako.

— Ale Leon—-! Nie- Musze porozmawiać z osobą która NAPRAWDĘ szuka opiekunki—

— Zero ale, narazieee!!

Rudowłosy rozłączył się i znów spojrzał na Byakuye. Nawet nie powiedział mu, że szukał opiekunki i naprawdę wstawił to na jakąś randomową stronę... No ale przynajmniej nie będzie się martwił o to z kim zostawić Komaru, co nie?



Makoto czuł się, jakby zaraz miał zapaść się pod ziemie. Ze złości, zażenowania i desperacji. Spojrzał na telefon i dane, które przesłał mu... Leon i jęknął, powoli opadając na łóżko. Modlił się właśnie do wszystkich bóstw jakie mu przychodziły do głowy, aby po pierwsze trafił na jakieś normalne dziecko, a po drugie aby Leon nie zrobił z niego idioty i nie podał złego adresu. 

Obecnie jedynie co mu zostało to czekanie do jutro i zobaczenia, co z tego wyjdzie. Odpalił komputer i włączył filmiki ze śmiesznymi kotami, bo obecnie chyba tylko na nich może polegać.

nudesy makoto, naegamiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz