8

308 12 0
                                    

Po ceremonii zajęli miejsce przy jednym z okrągłych stołów w namiocie. Oprócz nich siedział przy nim Blaise Zabini z żoną i jakaś obca dla niej kobieta z mężem. Dwa miejsca pozostawały puste.

Hermiona sięgnęła po szampana i prawie zakrztusiła się widząc kto dosiada się obok niej.

Jade, ubrana w czerwoną krótką sukienkę, uśmiechnęła się do niej delikatnie.

- Cześć Hermiono - przywitała się. - Miło cię znowu widzieć.

- Ciebie też - tylko tyle zdołała powiedzieć.

Draco zajął miejsce obok żony i również przywitał się ze wszystkimi.

Spojrzała na Teo szukając w nim wsparcia. Teraz cieszyła się, że opowiedziała mu o spotkaniu z Malfoyem na Malediwach. Mężczyzna złapał ją za rękę i uśmiechnął się pocieszająco.

W duchu podziękowała Jade, że nie próbowała wciągnąć ją w rozmowę. Zauważyła tylko, że Malfoy ciągle rzuca jej długie spojrzenia.

Postanowiła odetchnąć i zaciągnęła Teo na parkiet.

- Nie będziemy długo, zaraz powiem, że źle się czujesz i pójdziemy - powiedział, gdy zaczęli tańczyć.

- Nie trzeba, nie będę uciekać, jakoś przeżyję obecność Malfoya.

Gdy piosenka się skończyła, przeprosiła Teodora i ruszyła w stronę baru. Drogę zastąpił jej Draco.

- Mogę cię prosić do tańca?

Stanęła jak wryta i spojrzała na niego niepewnie.

- Jeśli to jakaś podpucha mająca na celu pozbawienie mnie życia to podziękuję - sarknęła.

- Jeśli cię to uspokoi to masz moje słowo, że nie.

Niechętnie zgodziła się i już po chwili bujała się w jego ramionach. Pachniał czymś słodkim. Karmel? Może chałwa.

- Przepraszam za nasze ostatnie spotkanie. Nie wiedziałem co powiedzieć, zaskoczyłaś mnie.

- Nie szkodzi. Masz szczęście, że twoja żona mówiła, że się zmieniłeś. Inaczej bym z tobą nie tańczyła.

- Przepraszam za to co robiłem w szkole - powiedział cicho. - Naprawdę.

Wyglądał na skruszonego. Pomimo że była twardą babką i wszystko poddawała w wątpliwość, uwierzyła mu.

- Niech stracę. Wybaczam ci.

- Dziękuję.

***
Teo naprawdę nie dał jej spać w nocy. Wróciła z wesela o 3, ale dopiero o 6 udało jej się zasnąć.

Więcej nie tańczyła z Malfoyem, nie rozmawiała też z jego żoną. Mogła ten wieczór zaliczyć do całkiem udanych.

W poniedziałek, w porze lunchu, umówiła się z Ginny.

Pogoda zachęcała do zjedzenia czegoś ciepłego, więc wybrały się na tajską zupę.

- Opowiadaj jak tam pan elegancki - zagadała rudowłosa. - W łóżku też jest taki poukładany?

- Zdziwiłabyś się - powiedziała Hermiona z chytrym uśmieszkiem. - Jest wyjątkowo dziki i nienasycony. Nigdy nie miałam tak dobrego seksu.

- Noooo, gratulacje - zaśmiała się. - To teraz ślub i dzieci.

Wyszczerzyła się do szatynki pokazując rząd białych zębów.

- Chyba cię popierdoliło - odpowiedziała Hermiona. - Nie mam zamiaru psuć tego co jest. Żadnego ślubu, żadnych dzieci.

- W sumie racja - wzruszyła ramionami. - Zazdroszczę ci, wiesz? Odkąd rozstałam się z Holly nie byłam w łóżku z nikim, z kim chciałabym się poznać bliżej.

- Współczuję, stara. Ale zobaczysz, tobie też kiedyś się trafi - mrugnęła do przyjaciółki.

Coś niespodziewanego. TeomioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz