9

301 14 0
                                    

Minął miesiąc odkąd zaczęła spotykać się z Teodorem. Musiała przyznać, że tęskniła za obecnością mężczyzny w mieszkaniu i za regularnym seksem. Nott okazał się być wspaniałym partnerem, kochankiem i towarzyszem życia. Z każdym dniem coraz bardziej się w nim zakochiwała.

W piątek o 13, po ostatnim spotkaniu tego dnia, postanowiła wcześniej wyjść z pracy. Marzyła o kubku gorącej herbaty i leżeniu pod kocem zanim wyjdzie na randkę z chłopakiem. Gdy ubierała płaszcz, do gabinetu weszła Lucy.

- Pani mecenas, jeden pan pyta czy może wejść na konsultację. Mówi, że to potrwa parę minut.

Westchnęła cicho, ale zaczęła się rozbierać.

- Dobrze, niech wejdzie.

Przybrała na usta uprzejmy uśmiech, który zniknął jak tylko zobaczył przybysza.

- Ty mnie chyba prześladujesz - powiedziała na "powitanie".

- Uwierz, mam lepsze rzeczy do roboty - odrzekł kąśliwie. - Masz chwilę?

- Jeśli chcesz porozmawiać o sprawach osobistych to nie, nie mam czasu. Pracuję.

- No to dobrze się składa, bo ja w sprawie porady prawnej.

Zdziwiła się, a jednocześnie była zaintrygowana.

- W czym mogę pomóc? - zapytała, gdy zajęli miejsca.

- Chce się rozwieść.

Była pewna, że jej szczęka spada właśnie z hukiem na podłogę. Przecież on i Jade wydawali się parą idealną. Odchrząknęła, nie powinna myśleć o nich przez pryzmat osobistych spostrzeżeń.

- Z jakiego powodu?

- Żona mnie zdradza - powiedział na jednym wydechu.

- Jesteś pewien? - zapytała zszokowana.
- Wydawało mi się, że jesteście zgodnym małżeństwem.

- Byliśmy dopóki się nie dowiedziałem. Puszcza się z jakimś barmanem z Pokątnej od przeszło pół roku. Taka z niej dobra żona.

- Wiesz, że to nie będzie łatwe? Macie dziecko, na pewno też to odczuje.

- Wolę to skończyć niż udawać, że wszystko jest idealnie. A Daniel jest mądrym chłopcem, zrozumie. Zresztą lepiej mu będzie ze mną niż jak ma mieszkać w domu, w którym ciągle są kłótnie.

Napisali pozew rozwodowy, a Hermiona musiała przyznać, że w tamtym momencie zrobiło jej się Malfoya po prostu żal.

***
Rozwód Malfoya nie był tak łatwy jak rozwód Teo. Nie wiedziała czemu, ale ciągle porównywała te dwie sprawy do siebie. Żona Draco nie chciała się zgodzić na rozstanie, obiecywała, że rzuci kochanka, a przede wszystkim nie chciała oddać dziecka pod opiekę ojca.

Okazało się, że jest bardziej wyrachowana niż Hermiona sądziła. Dało się to poznać, gdy pewnego dnia odwiedziła Granger w pracy.

Wpadła do gabinetu niezaanonsowana, cała czerwona z nerwów.

- Naprawdę?! Myślałam, że masz jeszcze trochę godności! Odbierzesz dziecko matce?! - krzyczała na cały parter.

- Dzień dobry - odpowiedziała spokojnie Hermiona. - Jeśli będzie trzeba to tak, odbiorę. I dam pod opiekę komuś, kto nie jest tak narwany i niewychowany.

- Uważaj, bo jeszcze Rada Adwokacka dowie się, jak rżnęłaś się ze swoim klientem - uśmiechnęła się wrednie.

Tego było już za wiele. Hermiona podeszła do kobiety i dosadnie jej powiedziała:

- Tak chcesz się bawić? Malfoy ma dla ciebie za dużo litości, ale ja nie. To lepiej ty uważaj, bo odbiorę ci nie tylko męża i dziecko, ale też wszystkie domy, mieszkania i pieniądze.

Cała wypowiedź wyszeptała i ani razu się nie zająknęła.

Jade, cała drżąca, opuściła gabinet trzaskając drzwiami.

Coś niespodziewanego. TeomioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz