Rozdział 47 (130)

15 3 0
                                    

Przez kilka minut siedzieliśmy spokojnie i nic się nie działo. Bastian skończył jeść, częstując mnie ciastkami, którym nie odmówiłam. Kiedy pochował wszystko, oparł się i chciał otworzyć jedną z książek, ale właśnie wtedy coś za moimi plecami zwróciło jego uwagę. Spojrzałam na niego, kiedy cały się spiął.

- Nasz dziwak znalazł towarzysza? Kolejnego dziwaka – ściągnęłam brwi. Męski głos, który się rozległ za moimi plecami był mi całkiem obcy.

- A może dziwaczkę? – Odezwałam się oddając książkę Bastianowi i oparłam się wygodnie krzyżując ręce na piersi. Spojrzał na mnie niepewnie, ale tylko do niego mrugnęłam.

- No proszę. Znalazłeś sobie dziewczynę?! Hej, ludziska! Nerd ma dziewczynę!

- Odczep się – powiedział nagle. Zauważyłam, że policzki Bastiana robią się czerwone, ale nie ze wstydu, zacisnął pięści. Był wściekły.

- Trochę grzeczniej. Chyba nie zapomniałeś, kim jestem? Jedno moje słowo i ...

- Bastian powiedział, żebyś się odczepił – warknęłam prostując się na krześle. W odbiciu szyby widziałam, że wokół tworzyło się zbiegowisko, za to w słuchawce usłyszałam wymowne westchnienie.

- Pozwolisz, by twoja panna cię broniła? Już wiem, kto rządzi w tym związku – wokół rozległy się śmiechy.

- Wybacz – mruknęłam do Bastiana i złapałam go za rękaw, kiedy zerwał się z krzesła. Nie wyglądał, jakby chciał uciec. Wyglądał, jakby chciał się rzucić do ataku, a na to nie mogłam na razie pozwolić. - Siadaj – szepnęłam.

- Haha! No proszę! A już myślałem, że wreszcie doczekam się twojej reakcji. Jaki pantoflarz – w szybie widziałam, że chłopak stanął tuż za mną i się pochylił. – Czemu nie przedstawisz nam swojej dziewczyny? – Czułam wyraźnie, że złapał mnie za kaptur. Moje alter ego odezwało się tak nagle, że omal nie straciłam nad nim panowania. Chłopak chciał szarpnąć za moją pożyczoną bluzę, ale mój instynkt zadziałał kierując moim ciałem. Sięgnęłam ręka i złapałam jego dłoń odtrącając ją nim zdążył się ruszyć.

- Waleczna. Lubię takie... Może wolisz usiąść z kimś lepszym?

- Już wybrałam najlepszego partnera – powiedziałam. Wokół rozległy się szumy.

- Pokażesz wreszcie swoją twarz? – Kolejny męski głos odezwał się za mną.

- Pewnie jest tak brzydka, że się wstydzi – znajomy kobiecy głos odezwał obok Bastiana. Zerknęłam, kiedy niebieskowłosy chłopak spojrzał w moim kierunku.

- Jest piękna... - Szepnął. Dziewczyna parsknęła i sięgnęła po mój mój kaptur, ale zrobiłam unik odtrącając jej rękę.

- Hej!

- Gwiazdecz... - Teatralne westchnienie poprzedziło zwinny skok Czarnego Kota. Uniósł się nad uczniami przy pomocy srebrnego kija i wylądował tuż obok Bastiana. – Pani prosiła o spokój. - Rozpięłam bluzę siadając wygodniej.

- Hę? – Blondyna i jej świta wydawała się być w totalnym szoku, kiedy go zobaczyli, ale ja nie miałam czasu się przyglądać. Stojący za mną chłopak złapał mój kaptur i pociągnął.

- Pokaż się mała...

To był odruch. Oczy zaczęły mrowić i nie wiem jak zrobiłam to, co zrobiłam. Uniosłam się wstając i kopiąc jedną nogą moje krzesło tak, że odwróciło się o sto osiemdziesiąt stopni zatrzymując oparciem przy stole, a siedziskiem na zewnątrz. Jednocześnie wysunęłam ręce z ciągniętej przez chłopaka bluzy i łapiąc ją w ostatniej chwili, obróciłam się wokół rzucając ją na stół i łapiąc drugą ręką chłopaka za kołnierz. Siła z jaką to zrobiłam, pozwoliła mi usadzić go na krześle.

X-Men II: OdnalezionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz