Dwie godziny później stałam przed lustrem kończąc makijaż i fryzurę. Stanowczo odmówiłam, kiedy Karl zaproponował, że zajmie się mną makijażystka i fryzjer, a Axel mnie poparł, więc dał za wygraną. Rozczesałam raz jeszcze wyprostowane włosy i związałam w kucyk z tyłu odrobinę wysuwając pasma na górze. Axel oparł dłonie na moich ramionach i uśmiechnął się do mojego odbicia w lustrze.
- Uwielbiam cię w tej fryzurze. Podkreśla twoje kości policzkowe – musnął palcem mój policzek. – I oczy. A oczy to zdecydowanie masz najpiękniejsze na świecie.
- Axel...
- No przecież wiesz, że mówię prawdę – mruknął. – Są takie głębokie i intensywne... W dodatku ten kolor... A kiedy patrzysz tak jak teraz... Aż ciężko się odwrócić...
Oboje patrzyliśmy, jak moje policzki się rumienią. Axel zachichotał i objął mnie wokół pasa przytulając się do moich pleców. Nie był dużo wyższy ode mnie, więc swobodnie oparł brodę na moim ramieniu.
- Powiedz, czego Karl oczekuje ode mnie na tym przyjęciu?
- Żebyś była. Może przedstawi cię komuś, może z kimś zapozna. Chodzi o to, że jesteś moją narzeczoną, a pamiętasz, że mam udziały i...
- Racja. Jakoś mi to wyleciało z głowy. Totalnie nie pamiętałam – mruknęłam sceptycznie. Zaśmiał się.
- Więc to dlatego. Nasza sesja nie ma z tym nic wspólnego.
- Nie wiem... Skupmy się na przyjemniejszej części. Jesteś moją narzeczoną, więc niektórzy z gości powinni cię poznać...
- Przyjemna część, mówisz? – Przesunęłam palcami po jego dłoni.
- Lubię się tobą chwalić – trzepnęłam go lekko w rękę. Poczułam, jak zachichotał i puścił mnie. – Pójdę się naszykować. Poradzisz sobie już sama?
- Jak to już? – Uśmiechnął się. Wywróciłam oczami. – Uciekaj, bo mamy zejść niedługo, sam mówiłeś.
- Tak. Idę. Przyjdę po ciebie – pochylił się nad moim ramieniem i pocałował mnie w usta.
- Czekam Kocurku – uśmiechnął się i poszedł do drugiej łazienki, a ja weszłam do naszej po raz ostatni przez założeniem kreacji od Karla.
Kwadrans później stałam w srebrnej sukni sięgającej do ziemi. Suknia nie miała ramiączek, a jedynie zapinany z tyłu na króciutki zameczek czarny, aksamitny kołnierz wokół szyi, który był przedłużeniem przodu sukni. Ciągnął się aż do talii i oplatał mnie w pasie dokoła. Kiedy wsunęłam srebrne sandałki na obcasie i zrobiłam krok na przód, rozcięcie sięgające uda odsłoniło moją nogę.
- Boże Marta – westchnienie od strony drzwi oznajmiło wejście Axela. Miał czarny, dopasowany garnitur i czarną koszulę rozpięta pod szyją. Obróciłam się przodem. – Nie wiem, czy bardziej wolę patrzeć na ciebie w tym wydaniu, czy kiedy jesteś bez niczego...
- Axel! – Pokręciłam głową i założyłam naszyjnik ze szmaragdem na wierzch sukni. Axel podszedł i pomógł mi go zapiąć. – Pasuje?
- Owszem. Karl wie, że nie zdejmiesz tych trzech rzeczy. Dobiera ci ubrania, które je zaakceptują.
Objął mnie od tyłu i uśmiechnął się do naszych odbić.
- Chodźmy.
- Tak. Zach musi nam zrobić zdjęcie. Jesteś zbyt piękna, by tego nie wykorzystać na kilka fotek. W dodatku zamontowali huśtawkę na sali bankietowej. Będzie idealnie...
CZYTASZ
X-Men II: Odnaleziona
FanficNajpotężniejsza mutantka świata, która nadal nie do końca panuje nad swoimi mocami, czując się odrzucona i oszukana przez Logana opuszcza bez słowa Instytut Xaviera wracając do Europy. Odcięta od wszystkich, których znała, próbuje uporać się z rozry...