Rozdział 39 (122)

16 2 0
                                    

Dwie godziny później siedziałam w fotelu w naszym biurze i przesuwałam wzrok po zgłoszeniach na blogu Chrisa, a Axel publikował wpisy na portalach.

- Podasz mi notes? Albo tablet.

- Tablet – złapał tablet i wyciągnął rękę w moją stronę.

- Nie ma tego aż tak dużo. Ale są bardzo mało konkretne.

- Co masz na myśli? – Spojrzałam na niego.

- Jakby się bali pisać konkrety... Posłuchaj – zerknęłam na wiadomość. – „Myślę, że w naszej szkole dzieje się coś dziwnego. Nie mogę wyjaśnić tutaj, o co chodzi. Kiedy wymyślę, jak się z wami skontaktować, napiszę znowu..." Albo inna. „Ktoś bardzo lubi szybką jazdę w ciemności, zwłaszcza przy ciszy nocnej..."

- Y? – Axelowi wypadł telefon z dłoni.

- Wiem jak to brzmi, ale słuchaj dalej Kocie... „Przydałaby się wasza interwencja niedaleko stacji ZOO." O albo to. Słuchaj. „Mam nadzieję, że zrozumiecie, ale nie mogę napisać wprost. St. Mary już nie jest taka święta. Neukoelln już nie stawia na wiedzę..."

- Wiesz... Może chodzi o szkołę katolicką St. Mary Berlin-Neukoelln?

- Jest takie coś? – Uśmiechnął się.

- A Stacja ZOO... Timo mieszka niedaleko. Można go odwiedzić i zapytać co dzieję się w pobliżu. Może coś słyszał? Szybka jazda w ciemności? Tak?

- Tak...

- No dobrze. To są dwie... Co jeszcze rzuciło ci się w oczy...

- Nic więcej nie jest poważne. Muszę upoważnić Chrisa, żeby usuwał to, co jest mało istotne... Ale może chcesz zerknąć?

- Ufam twojej ocenie...

- Wiem, ale mimo wszystko?

- Skoro nalegasz... - Podniósł się i podszedł do mnie. Kucnął obok i zerknął na ekran. Widziałam, jak przez chwile przelatywał wzrokiem po wpisach. – Miałaś rację. Nie ma tego dużo.

- Zdziwiłabym się, gdyby było. To by znaczyło, że Berlin jest miastem pełnym przestępców i niebezpieczeństw, a wiemy, że to nie prawda... - Axel skinął.

- Dobrze wybrałaś. Awantura z sąsiadami i zazdrosna dziewczyna raczej nie podlega naszym kompetencjom – uniósł brwi i pokręcił głową. Zapisałam dwa tematy na tablecie i oznaczyłam, gdzie skończyliśmy, a potem zamknęłam laptop.

- Zazdrosna dziewczyna jest dobra. Potrzebuje naszej pomocy, bo myśli, że koleś ją zdradza... Brzmi trochę...

- Jak wariatka – uciął. – Daruj sobie. To nie jest komentarz kogoś, kto kocha – wstał.

- Ax?

- Marta, nie wierzę, że chcesz do niej iść... Ona pisze, że powinniśmy go śledzić bo prawie jest pewna, że ma kogoś na boku. Rany!

- Dlaczego się tak denerwujesz? – Spojrzał na mnie bez słowa i nagle poczułam jak zamieram. – Znasz ją? Znasz tą Kate?

- Nie wiem... Nie wiem, czy to ta sama osoba...

- Opowiesz mi? – Spojrzał na mnie i westchnął.

- Wiesz, że dla ciebie wszystko, moja pani. Ale obawiam się, że wkurzysz się, jeśli tego wysłuchasz...

- Obiecuję, że nie – sięgnęłam dłonią i potargałam mu blond włosy. Uśmiechnął się delikatnie.

- Znałem jedną Kate. Poznałem ją kiedy zacząłem mieszkać u chrzestnego. Zacząłem studiować i pracować jako model... No więc była bardzo miła, uczynna, na początku spodobało mi się bardzo, że tak mnie... adoruje. Pomagała mi się zadomowić i wyręczała mnie trochę z materiałem. W końcu zaczęliśmy się spotykać po zajęciach. Na początku było dobrze, ale po kilku dniach zaczęła zabiegać o cały mój czas wolny. Zaczęła się wywyższać na uczelni, wśród moich znajomych. Robiła mi awantury, kiedy nie meldowałem się co pięć minut. W końcu zaczęła wrzeszczeć na uczelni, że ją zdradzam, kiedy mam sesje, albo treningi, że...

X-Men II: OdnalezionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz