Kilka godzin później siedziałam z Axelem na tylnym siedzeniu w samochodzie i próbowałam zachowywać się tak, by nie pognieść sukienki. Axel spojrzał i się uśmiechnął.
- Za mocno się przejmujesz. Nic jej nie będzie...
- Hm? – Obróciłam się w jego stronę. Wyglądał obłędnie w jasnoszarym garniturze, a błękitna koszula ze stójk podkreślała jego oczy. Przesunęłam wzrok na jego włosy. Nawet podczas oficjalnych, eleganckich wyjść były rozrzucone w artystycznym nieładzie. Jakim cudem nie rzucały się na niego fanki na ulicy? Nie miałam pojęcia. Mi było bardzo ciężko utrzymać samokontrolę...
- No co? – Zapytał z bezczelnym uśmiechem przyglądając się mojej twarzy. Musiałam się gapić na niego od dłuższej chwili. Odwróciłam się w stronę okna i wyjrzałam na ulicę. Sięgnął dłonią i łapiąc mnie pod brodą obrócił w swoją stronę. Nie przejmując się ochroniarzami z przodu pochylił się i dał mi buziaka w usta, a potem przesunął się trąc nosem po moim policzku.
- Axel – uniosłam brwi upominając go.
- Widziałem twoją minę – zaśmiał się szepcząc. – Niestety musisz wytrzymać jeszcze trochę...
- Co? Ja wcale nie... - Skrzyżowałam ręce na piersi i obróciłam głowę tyłem.
Boże! Czy ja naprawdę miałam tak jednoznaczny wyraz twarzy?! A jeśli ochroniarz i kierowca zauważyli? Czy ja naprawdę nie potrafiłam się stosownie zachować?
Pokręciłam głową wciąż czując rozbawiony wzrok Axela skierowany w moją stronę.
Weź się w garść dziewczyno! Co oni sobie o tobie pomyślą?! Westchnęłam i wyjrzałam za okno. Wjechaliśmy na parking przy kolejnym kompleksie budynków prezydenckich. Wyglądało na to, że jesteśmy na miejscu. Idealnie. Przynajmniej wykręcę się od tej głupiej sytuacji. Złapałam torebkę w dłoń i zaczekałam, aż ochroniarz wysiądzie i otworzy mi drzwi. Drugi zrobił to samo dla Axela. Kiedy chłopak wysiadł, zapiął marynarkę i podszedł do mnie wyciągając dłoń. Chwyciłam się go i spletliśmy palce.
- Gotowa? Moja pani?
- Do dzieła – skinęłam i pozwoliłam się poprowadzić na salę.
Już na wejściu powitał nas kelner z tacą pełną kieliszków szampana. Axel puścił moją dłoń, złapał dwa i podał mi jeden. Chwyciłam go ostrożnie .
- Marta, jak się gorzej poczujesz, albo zacznie cię boleć ręka, czy coś, natychmiast mi powiedz...
- Nie boli – skinął i złapał mnie za drugą dłoń, a potem wprowadził dalej. W naszą stronę ruszyli rodzice Axela.
- Jesteście. Cudownie. Goście powinni być za moment, ale na szczęście jesteście pierwsi – Simone uśmiechnęłam się i chwyciła mnie za dłoń. – Chciałabym cię oficjalnie przedstawić. Powitajmy parę prezydencką razem...
- Co? Ax, ja...
- Mamo, nie stresuj jej – ale było za późno. Prezydent skinął na kelnera, który podszedł i odebrał puste kieliszki dokładnie w momencie, w którym wokół pojawili się ochroniarze.
- Po prostu stańcie przy nas, synu – powiedział i klepnął go w ramię. Zerknęłam na Axela. Wydawał się tak samo zaskoczony jak ja, z tą tylko różnicą, że dla mnie to był pierwszy taki występ. – Powitamy ich i wejdziemy razem na bankiet. Pozostali już tam powinni być i nas oczekiwać. - Axel westchnął i złapał mnie za dłoń, a potem zerknął w dół na moje buty.
- Dam radę, ale wolę tak – puściłam jego dłoń i chwyciłam go za lewe przedramię. Uśmiechnął się i zginając rękę w łokciu, oparł prawą dłoń na moich palcach zaciśniętych na jego przedramieniu.
CZYTASZ
X-Men II: Odnaleziona
FanficNajpotężniejsza mutantka świata, która nadal nie do końca panuje nad swoimi mocami, czując się odrzucona i oszukana przez Logana opuszcza bez słowa Instytut Xaviera wracając do Europy. Odcięta od wszystkich, których znała, próbuje uporać się z rozry...