Kiedy weszliśmy do rezydencji było już dawno po północy i wszystkie światła poza jednym, na górze zostały pogaszone. Zerknęłam w kierunku schodów i obróciłam się do Bastiana.
- Zachary i Karl nie są jedynymi mieszkańcami rezydencji, więc uważaj. Jest noc, ale...
- Jasne – skinął.
Ruszyliśmy na górę. Byłam zmęczona, ale coś nie dawało mi spokoju. Jakaś myśl próbowała się przebić przez zmęczenie i słabnącą adrenalinę, ale nie do końca potrafiłam ją sformułować. Ruszyłam za Bastianem na górę w stronę jedynego źródła światła próbując zrozumieć, co to za dziwne uczucie, ale nie mogłam.
Weszliśmy po schodach i skierowaliśmy się korytarzem w stronę pokoju, z którego dochodził podniesiony głos Karla. Bastian zapukał w drewnianą framugę i wszedł do środka, a ja stanęłam kilka kroków przed wejściem. Coś mnie powstrzymało.
Strach? Przecież Bastian powiedział, że Axel wyjdzie z tego.
Niepewność? Bo co właściwie zobaczę?
Gniew? Bo przecież wszystko było nie tak.
Ból? Bo czułam się zraniona?
- Gdzie Lady? – Zapytał butler.
- Za mną – odparł niebieskowłosy.
- Co z nią? Jest ranna? Potrzebuje pomocy? – Słaby męski głos był przerażony i niespokojny.
- Fizycznie chyba jest dobrze... Ale – ściszył głos, jakby nie chciał, żebym słyszała – przez te kilka godzin były momenty, że się załamywała, ciągle płakała... Ciężko było ją uspokoić, a potem, kiedy cię zobaczyła nieprzytomnego...
- Co ja narobiłem – głos Axela przypominał jęk żałości.
- Jeszcze coś... Najgorsza była chwila, kiedy szliśmy przez dom strachów i weszła na sztucznego pająka. Zrobiła się blada i zielona i omal nie zemdlała... A potem, jak już do niej wracałem widziałem, jak iluzjonistka napuściła na nią stado tych robali. Wtedy... To, co dalej się stało... Jakby nie była sobą... Wtedy w niebo wystrzeliło to srebrne światło... Budynek zniknął...
Mówili coś dalej, ale przestałam słuchać.
Słyszałam głos Zachary'ego, ale nie do końca rozumiałam co mówił. Słyszałam odpowiedź Bastiana. Słyszałam Karla, ale nie słyszałam JEGO... Dlaczego? Może znów coś się stało...
Weszłam do pokoju i stanęłam w progu. Zachary, Karl i Bastian spojrzeli na mnie, ale ja ich nie widziałam. Patrzyłam na siedzącego na łóżku w stroju Cat Noir blondyna. Miał łokcie oparte na kolanach, a czoło na dłoniach. Kiedy wyczuł moją obecność podniósł głowę, a przez jego twarz przelała się fala ulgi.
- Moja pani – na jego ustach pojawił się uśmiech radości. Radości?! Czy on nie wie, co zrobił?!
I właśnie wtedy zrozumiałam, co się stało. Zacisnęłam pięści i nagle poczułam, że moja podświadomość podaje mi odpowiedź. Już wiedziałam, co mnie niepokoiło! Już wiedziałam...
Potężna fala bólu zalała moje ciało, a negatywne emocje wzięły nade mną górę. Poczułam ukłucie w klatce piersiowej. Silny ścisk, który utrudniał mi oddychanie.
- Lady? – Kątem oka widziałam Zachary'ego. Zrobił krok na przód. – Jesteś ranna... - Usłyszałam jego szept, ale nie spojrzałam w jego stronę. Patrzyłam tylko na jedną osobę w pokoju. Cat Noir. A im dłużej się wpatrywałam w szmaragdowe oczy, tym bardziej bolało...
CZYTASZ
X-Men II: Odnaleziona
Fiksi PenggemarNajpotężniejsza mutantka świata, która nadal nie do końca panuje nad swoimi mocami, czując się odrzucona i oszukana przez Logana opuszcza bez słowa Instytut Xaviera wracając do Europy. Odcięta od wszystkich, których znała, próbuje uporać się z rozry...