Prolog

37 5 6
                                    

Siedzę w domu, na sofie. Już dawno byłbym w pracy, gdyby nie choroba mojego męża. Nasz syn jest w przedszkolu. Nie wiem co zrobię, gdy zapyta, gdzie on się podział.

Ostatnia wiadomość od niego była z przeprosinami.  Dobrze wiedział, że nie ma za co mnie przepraszać. Lecz to zrobił.

Jego mama do mnie dzwoniła. Składała kondolencje i obiecała przylecieć do Anglii, gdy tylko złapie samolot. Weźmie też pieniądze na nagrobek.

Jan, bo tak miał na imię mój ukochany, był dla mnie wszystkim. Dzień, w którym go poznałem, był najlepszym dniem mojego życia.

Znalazłem niedawno w szufladzie nasz stary pamiętnik. Zapisana jest tylko jedna strona. Napisaliśmy tam nasze imiona i narysowaliśmy się nawzajem. Czemu go nie uzupełnić? -  pomyślałem. Przeszedłem na następną stronę, wziąłem mój ulubiony, czarny długopis i wziąłem się za pisanie.

----------------------------------------------------------
Oto art od _UwU__UwU__UwU_

----------------------------------------------------------Oto art od _UwU__UwU__UwU_

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Zostań Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz