Rozdział 4

13 2 0
                                    


"Jan chwycił mój nadgarstek, niepozwalając mi odejść.
- Zaczekaj - powiedział ze łzami w oczach.
- Po tym wszystkim chcesz żebym został? - krzyknąłem wyrywając się.
- O co ci...
- Ignorowałeś mnie dla tej idiotki! I uważasz, że nic się nie stało? Nie chcę cię znać.

Pobiegłem na drugi koniec korytarza. Nikogo tam nie było. Usiadłem na ławce. Próbowałem myśleć o innych rzeczach, lecz moją głowę zaprzątał on."

Z pisania wyrwał mnie krzyk Kacpra. Pobiegłem do jego pokoju. Siedział skulony na podłodze i lekko się trząsł. Zacząłem go wołać, pytać, co się dzieje. Próbował coś powiedzieć, lecz mu to nie wychodziło.
- T-tatooo- powiedział po minucie.
Wezwałem karetkę i zaniosłem go na dół. Pomoc przyjechała szybko, ponieważ mieszkamy kilometr od szpitala. Kiedy ratownicy położyli go na nosze i zanieśli do pojazdu, nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Zdenerwowałem się. Ratownik powiedział mi, żebym przyjechał następnego dnia rano. Postanowiłem się położyć.

Mój sen nie trwał długo. Wstałem o szóstej i powiadomiłem Rudą, że biorę wolne. Wybrałem się do szpitala.

Od lekarza usłyszałem, że mój syn ma stany lękowe. Głównym powodem mogło być znęcanie się. Kazał mi porozmawiać z Kacprem. Jego stan był stabilny i miał wyjść w czwartek ( w historii jest wtorek).

Poszedłem do jego sali. Akurat spał, więc postanowiłem udać się do domu.

Byłem zdenerwowany. Otworzyłem nową butelkę wina i zacząłem pić duszkiem. Odświeżyło mi to pamięć. Wyjąłem notatnik z szuflady i rozpocząłem pisanie ( Nie wiedziałem co tu dać ale chyba rozumiecie).

" Następnego dnia jeden chłopiec z mojej klasy krzyknął, że Jan pokłócił się z dziewczyną. Wzbudziło to we mnie mieszane emocje. Ucieszyłem się, lecz też nie wiedziałem, czy nie byłem przyczyną sprzeczki.

Idąc po schodach, zauważyłem go.
- Szymon, stój! - krzyknął.
Podszedł do mnie. Złapał za rękę.
- Jest mi źle z powodu tego, co uczyniłem. Zerwałem z Tulią dla ciebie. Przebaczysz mi? - powiedział.

Byłem zaskoczony. Więc to ja byłem powodem kłótni. Zastanawiając się chwilkę, odpowiedziałem "tak". Dodałem również, żeby obiecał, że ta sytuacja już nigdy się nie powtórzy.

Przez resztę roku szkolnego i wakacje mieliśmy bardzo dobry kontakt. Razem z rozpoczęciem kolejnej klasy, nasze relacje zmieniły się, ale czy na lepsze?"

----------------------------------------------------------

Hej, pokazuję art zrobiony przez _UwU__UwU__UwU_. Dzięki, że jesteście tu ze mną i czytacie moje opowiadanie. Miłego dnia!

 Miłego dnia!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Zostań Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz