I wtedy dowiedziałam się że zaraz skocze ze spadochronem. Byłam przerażona ale i podekscytowana.
- I co stresujesz się? - zapytał rozbawiony Krzychu.
- Jak tu się nie stresować?! - wykrzyknęłam ze strachem w głosie. - cholernie!
- Spokojnie przez cały czas będziemy trzymać się za ręce.
Wcale mnie tym nie uspokoił co za różnica czy umerzemy obok siebie nie trzymając się za ręce czy trzymając.
- Wiesz że jak będziemy tam na górze to ja zemdleje.
- Będziemy tam razem, pamiętaj nie będziesz sama jeśli coś będzie nie tak, to od razu powiedz, w końcu mi możesz zaufać.
- Kocham cię... - powiedziałam nadal sparaliżowana ze strachu.
Cmoknął mnie w usta, a ja patrzyłam jak jakis samolot odlatuje pewnie żeby kolejne osoby mogły skakać. Chwilę potem wrócił a my do niego wsiedliśmy. Gdy byliśmy już na górze byłam spanikowana ale Kamil cały czas trzymał mnie za rękę więc dodawało mi to trochę otuchy.
Gdy przeszedł ten moment czas żeby skakać stałam i nie wiedziałam co się teraz stanie. Wraz z Krzychem na siebie popatrzyliśmy i ja 3,2,1 pan który wczesniej nas poinstruował, wypchnął nas. Przez pierwsze chwilę miałam zamknięte oczy i czułam, że umieram, że zaraz mnie tu nie będzie ale za chwilę je otworzylam i zobaczyłam przecudowne widoki. Bylo tak pięknie. Chwilę jeszcze lecieliśmy i zaraz otworzyliśmy spadochrony. Wtedy zaczęliśmy spadać bardzo wolno, nie dość że było pięknie to jeszcze przyjemnie. Gdy wylądowaliśmy pocałowałam Kamila i poszliśmy ścignąć cały strój i spadochrony. Gdy wróciliśmy do domu od razu poszliśmy do naszego pokoju.
- Dziękuję Ci. Jesteś najcudowniejszym chłopakiem jakiego kiedykolwiek miałam. To była najlepsza randka na jakiej byłam.
- Czego się nie robi jak się kogoś kocha.
Rzuciłam się na niego i zaczęłam całować. On oddawał pocałunki. Całowaliśmy się tak przez jakieś 5 minut. Byłam bardzo szczęśliwa.
- Mówiłam Ci już że jesteś najukochańszym chłopakiem jakiego można sobie wymarzyć?
- Z tego co się orientuję to jeszcze tego nie mówiłaś.
- To mówię teraz.
- A ty jesteś najwspanialszą, najcudowniejsza i najpiękniejsza dziewczyna jaką znam.
... (laptop)
- Pa - odpowiedziałyśmy jednogłośnie.
- Skoro cały czas był w domu... To czemu mnie wytrawił. Nawet nie powiedział że nie może...
- Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Nie mam pojęcia - odpowiedziała smutnym głosem Kasia.
Siedziałam chwilę bez ruchu trochę onieśmielona, a Kasia popatrzyła na mnie z żalem.
Nagle do pokoju wszedł... Krzychu. Już wiedziałam że nie będzie dobrze.
- Co się stało? - zapytał widząc mnie siedzącą bez chęci do życia.
- Może ja wyjdę - powiedziała Kasia, a ja popatrzyłam na nią błagalnym wzrokiem. Nie chciałam żeby wychodziła, bo było by mi raźniej jakby wytłumaczyła tą sytuację że mną, ale ona na moje spojrzenie odpowiedziała smuntym wzrokiem i wyszła.
- Więc? Co się stało. Coś nie tak? Ktoś Ci coś zrobił?
- Nie, nie i nie - odpowiedziałam krótko.
- To dlaczego jesteś taka przybita? - zapytał z troską.
- Nie wiem. Poprostu mam gorszy dzień.
Usiadł obok mnie i popatrzył mi prosto w oczy.
- Wiesz że możesz mi wszystko powiedzieć.
- Wiem. Ale ja naprawdę nie wiem. - z oczu zaczęły mi lecieć łzy. Nie potrafiłam go okłamywać było mi bardzo głupio. Tak naprawdę chodziło przede wszystkim o Nowciaxa.
Gdy tylko to zobaczył przytulil mnie, a ja tylko płakałam. Nie wiedziałam co mam zrobić.
- Przepraszam - powiedziałam przez łzy.
- Nie masz za co.
- Mam. - i wtedy powiedziałam mu wszystko. Nie zdziwiłabym się gdyby ze mną zerwał. Poprostu jestem debilką, która nie potrafi wiedzieć czy kocha chłopaka, czy przyjaciela...
Krzychu milaczał. Nie wyglądał na zadowolonego raczej był zły a nawet bardziej smutny. Ale co się dziwić.
- Rozumiem jeśli ze mną zerwiesz. Poprostu chciałam żebys znał prawdę nie potrafię cie okłamywać.
- Czyli mnie nie kochasz?
- Kocham...
- Przed chwilą powiedziałas że to ON ci się podoba.
- Ale ciebie kocham.
- Może czas się zdecydować. - powiedział łamiącym się głosem.
Wiedziałam że ma całkowita rację. Muszę się zdecydować. Było mi okropnie głupio.
Kamil wyszedł z pokoju. Chciałam krzyknąć żeby poczekał ale wiedziałam że i tak by tego nie zrobił.
Chyba właśnie złamałam mu serce. Oby nie...
Ale jak wyszedł to poczułam się tak źle. Wiedziałam że go kocham, a nowciax... to coś bardziej jak zaurocznie.
Siedziałam w pokoju i oczekiwałam że Krzychu wróci, ale na marne bo nie wrócił. Rano gdy się obudziłam nadal byłam sama w pokoju. Modliłam się tylko żeby Krzychu był w domu. Szybko się ogarnęłam i zeszłam na dół. Na szczęście na kanapie siedział Kamil. Tylko on bo była dopiero 8.10 czyli jak na ekipę bardzo wczesna godzina. Podeszłam do niego.
- Juz sie namyśliłaś- powiedział z lekka ironią w głosie.
- Możliwe...
- Ok, zakładam że albo wybierzesz jego albo mnie ale po jakimś tygodniu znów się dowiem czegoś o tobie i o nim.
- Nie dowiesz się niczego bo doszłam do wniosku że będę się trzymać od niego z daleka, bo kocham tylko i wyłącznie ciebie. Wierz mi lub nie, ale poprostu chciałam Ci to powiedzieć teraz puki możemy chwilę być sami.
Odwróciłam się i mialam zamiar iść do pokoju przemyśleć to co mu powiedziałam i pomalować się bo tylko tego jeszcze nie zdazylam zrobić, lecz nagle Kamil złapał mnie za rękę, odwróciłam ale, a on mnie pocałował.
(dobra za dużo tego całowania z zaskoczenia muszę coś innego wymyslic 😂~aut.)
- Wybaczasz mi? - zapytałam lekko zaskoczona.
- Każdy zasługuje na jeszcze jedna szanse - odpowiedział z lekkim śmiechem.Time skip. Tydzień później
Tak jak obiecałam trzymałam się z dala od nowciaxa. Za chwilę nagrywamy para vs para vs para vs para do Werki na kanał. Tak jak już raz na odcinku Karola będziemy sprawdzać która para jest najbardziej zgodna.
Po odcinku okazało się, że to że z Kamilem jesteśmy razem najkrócej to jesteśmy dość zgodni, bo zajęliśmy drugie miejsce, a pierwsze zajęli Wera i Karol którzy są razem najdłużej, trzecie marcysia i Tromba, a czwarte Łuki i Kasia. Tak naprawdę te różnice były minimalne bo Karol i werka mieli 2 punkty więcej od nas. Marcysia i Tromba mieli 1 punkt mniej od nas, a Łuki i Kasia 2 punkt mniej od nas.
Na poprzednim takim odcinku nikomu nie poszło tak dobrze jak tym razem.
Wieczorem leżałam na łóżku i nagle na telefon Krzycha który był w łazience zaczęło przychodzić dużo powiadomień. Najpierw nie chciałam patrzeć bo to jego prywatne sprawy ale w końcu spojrzałam.
Były tam wiadomości typu :
"no to kiedy przyjedziesz nie mogę się doczekać" "zostaw na chwilę ta swoją dziewczynkę i chodź i zabawić". I pełno serduszek i innych podobnych emoji.
Cała nagle zesztywnialam... Telefon Krzycha wyślizgnął mi się z ręki i spadł na podłogę. Z oczu zaczęły mi lecieć łzy. Wtedy Krzychu wyszedł z łazienki, a jak mnie zobaczył podszedł do mnie.
- Co się stało??? - zapytał.
- Gówno! - krzyknęłam i wybiegłam z pokoju.Pov. Krzychu
Nie wiedziałem o co chodzi czemu Marta płakała? Co JA jej zrobiłem... Nie mialem pojęcia o co chodzi. Zauważyłem na podłodze mój telefon odblokowałem go i zobaczyłem konwersacje z koleżanka że studiów jak jeszcze na nie chodziłem. Napisała do mnie chyba z 20 wiadomości kiedy do niej przyjdę i jakieś serduszka i nie wiadomo co. Wkurzyłem się. Czemu ona to napisała. Odpowiedziałem że ma do mnie więcej nie pisać bo właśnie spierdoliła mi życie ale ona nie odczytała. Wybiegłem z pokoju poszukać Murti. Na szczęście nie musiałem nawet wychodzić z domu ponieważ siedziała w pokoju w którym jest bilard i konsola.
Usiadłem obok niej a ona odsunęła się ode mnie.
- Chodzi Ci o tą laske która zaczęła do mnie wypisywać? - zapytałem ostrożnie.
- Domyśl się.
Zrobiłem niechętna mine jak to powiedziała. Najgorsze co można usłyszeć od dziewczyny. "Domyśl się".
- Czyli tak? - zapytałem. Ale ona nie odpowiedziała. - Dobra posłuchaj to moja znajoma tylko i wyłącznie znajoma nic więcej, którą poznałem na studiach. Nie miałem z nią większego kontaktu niż hej jak się minęliśmy. Uwierz mi proszę. Nie wiem czemu zaczęła do mnie wypisywać i napisałem że ma się odwalić, bo psuje mi życie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka
Zapewne nikt się nie spodziewał rozdziału po 4 miesiącach przerwy, ale jakoś tak czytałam sobie tą kontynuację którą pisałam w notatniku już dość dawno i uznałam że wstawię bo czemu nie. Ciekawe czy wogole ktoś jeszcze to czyta. Z góry przepraszam za błędy, nie sprawdzałam jej też tak dokładnie, a pisałam już parę dobrych miesięcy temu (jeszcze przed wstawieniem niektórych z poprzednich rozdziałów) i w sumie tyle ode mnie, może do następnego. :)