10

192 26 22
                                    

Oikawa wstał z miejsca i spojrzał na drzwi.
„Nie przyszedł..."

Lekko się zasmucił i zawiedziony podszedł do okna patrząc na ruchliwą ulicę i park. Nie widział nigdzie chłopaka, jednak nie mógł się powstrzymać, za bardzo chciał już mu powiedzieć i nie umiał czekać dłużej, zamyślił się próbując coś wymyśleć.

Iwaizumi miał pożegnać się z nią gdy już byli przy jego szkole, jednak postanowili pójść razem do parku. Bardzo się polubili, widać było że coś miedzy nimi zaiskrzyło. Razem spacerowali po mieście rozmawiając na różne głupie tematy.

Brunet w tym czasie nie zastanawiając się już dłużej, postanowił wyruszyć go poszukać. Chciał mu to powiedzieć teraz, w tym momencie, nie obchodziło go już czy jest teraz w szkole czy może na treningu. Postanowił to zrobić.

Ubrał szybko swoje buty i ruszył do wyjścia, stanął przed domem i rozglądał się, nie wiedział dokładnie gdzie iść, więc ruszył do parku. Szedł rozglądając się żeby znaleść przyjaciela. Za sobą znowu usłyszał znajomy głoś, dobrze wiedział kto to był.

— Oikawa! Hej! — zatrzymał go łapiąc za jego bluzę — jaja sobie robisz?! Tak długo byłeś moim stałym klientem a teraz nic już nie kupujesz bo „nie bierzesz"? — zaśmiał się. — zobacz jaki mam dzisiaj towar! To twoje ulubione tabletki! — wyciągnął paczkę pokazując mu ją.

— Czego ty do cholery nie rozumiesz?! — krzyknął wyszarpując się z jego uścisku i spojrzał na niego zdenerwowany. — nie biorę już tego ścierwa! Kończę z tym! — bez słowa ruszył do przodu, miał już dość.

On nie chciał myśleć o używkach, skończył z tym.

— Danielle... Wiem że nie znamy się długo ale... Chyba muszę coś zrobić... — spokrzał w oczy dziewczyny i chwilę się zawahał, lecz przybliżył się do niej całując ją i nagle kiedy poczuł że odwzajemnia położył dłoń na jej policzek, to było dla niego czymś nowym. Nowym ale satysfakcjonującym.

Teraz jego życie mogło zostać nazwane idealnym.

Brunet przyśpieszył i wbiegł do miasta gdzie rozglądał się wszędzie szukając przyjaciela. Był już bardzo zdesperowany, nie mógł dłużej czekać i wiedział że nic już nie powstrzyma go przed wyznaniem uczuć do najlepszego przyjaciela.

Biegał po mieście aż wreszcie zatrzymał się widząc go.

Jednak wtedy stanął tam, jak zamurowany patrząc na coś czego sie nie spodziewał. Poczuł ogromne ukłucie w jego sercu kiedy zobaczył ukochanego całującego się z dziewczyną. Wyglądali na zadowolonych i szczęśliwych. Patrzył na nich czując jak jego życie się niszczy i kruszy na kawałki, wszystkie jego marzenia i plany w tym momencie były bez sensu, teraz wszystko było już bez sensu. Stał i po prostu pozwalał swoim łzom na spadanie dobrowolnie po jego twarzy, ten widok okropnie go bolał, chciał teraz tylko i wyłącznie jednego. Chciał umrzeć. Był już tego pewny, jego sens życia właśnie zniknął. Wszystkie emocje zbierające się w nim od dobrych kilku lat, uderzyły go w tym jednym momencie, łamiąc jego serce.

Bez zastanowienia ruszył wracając i biegną najszybciej jak mógł do swojego domu. Po drodze wpadł na dilera, ten chciał znowu wciskać mu narkotyki. Tym razem uznał że je kupi, to koniec tego wszystkiego, nie chciał już się powstrzymywać bo nie widział sensu.

I will end it, promise | iwaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz