Venus
Minął tydzień.
Przez ten cały czas odwiedzała mnie Dove z którą nabrałam bardzo dobry kontakt oraz Megan. Opowiadała mi co robiła w danym dniu i dużo razy pytała mnie o to, jak się czuje. Za każdym razem upewniałam się, że jej pokój się podoba i pytałam, czy nic jej nie potrzeba. Dziewczynka była strasznie podekscytowana i szczęśliwa.
Jasmine odwiedziła mnie tylko dwa razy. Dużo rozmawiałyśmy o tym jak przebiega ciąża i obstawiałyśmy jaka to będzie płeć oraz kłóciłyśmy się, jakie imiona są najlepsze. Drake przychodził razem z nią, ale głównie siedział na krześle w ciszy, wykonując telefony służbowe, ponieważ wtedy miał mnie pod ręką. Wiedziałam, że był przybity tą całą sytuacją, ponieważ to na jego głowie było to wszystko, ale dawał sobie radę.
Trevor przychodził razem z Nicole, która nie chciała opuszczać mojego łóżka. Widać po niej, że strasznie się martwiła, lecz za każdym razem zapewniałam ją, że wszystko w porządku i już mi lepiej, nawet jeśli tak nie było. Parę razy nawet odwiedził mnie Kevin razem z Nate'em i Tiną. Pośmialiśmy się i porozmawialiśmy jak za starych dobrych czasów.
Z tego, co mi mówili, Shane obudził się kilka dni temu i wszystko z nim w porządku. Ucieszyłam się, ponieważ nie musiałam się martwić, że coś poszło nie tak.
Dziś wypisywali mnie ze szpitala. Dzięki Bogu, bo nie wytrzymywałam tutaj. Dzisiaj również musiałam wziąć się w garść i spotkać się z wujem oraz kuzynami, ponieważ często ich zbywałam, bo większość czasu spędzałam z córką.
***
– Masz wszystko?
Spojrzałam na bruneta, który oczekiwał mojej odpowiedzi. Skinęłam słabo głową i zarzuciłam na ramię swoją torebkę. Trevor przerzucił sobie moją czarną torbę z ciuchami na ramię i przepuścił mnie w drzwiach. Wyszliśmy na korytarz, kierując się do wyjścia. Stawiałam kolejne kroki, rozglądając się po salach, w których leżeli pacjenci.
Ścisnęło mnie w żołądku, gdy go zobaczyłam na szpitalnym łóżku. Wyglądał gorzej, niż ja przez cały ten czas. Jego twarz była blada, całkowicie pozbawiona kolorów i tego charakterystycznego uśmieszku. Jego worki pod oczami były strasznie widoczne, a brązowe włosy były w strasznym nieładzie.
Przełknęłam głośno ślinę, gdy nasze spojrzenia się ze sobą zderzyły. Jego oczy jakby rozbłysły i pojawił się w nich dziwny, ściskający mnie w brzuchu, blask. Blask tęsknoty. Zacisnęłam mocniej swoje dłonie na skórzanym pasku torebki i przymknęłam oczy.
Nie wiem czemu, ale jak spoglądałam na jego twarz i te piękne oczy, które jedynie były jednym wielkim cierpieniem, robiło mi się strasznie źle. Poczucie winy wkradało się w mój umysł, a ja nie mogłam go wyłączyć.
– Wszystko w porządku?
Usłyszałam zmartwiony głos mojego przyjaciela, na co tylko skinęłam głową. Otworzyłam oczy, które zetknęły się, z tymi zielono-piwnymi. W moim podbrzuszu poczułam dziwne uczucie. Odwróciłam wzrok od jego spojrzenia i przeniosłam je na klamkę od drzwi do jego sali. Pomrugałam kilka razy, marszcząc czoło.
Może zachowywałam się jak głupia nastolatka, która nie panuje nad hormonami i rozpływa się pod jednym spojrzeniem jakiegoś chłopaka, ale to było inne. Jakby moje ciało wznosiło się pod wpływem jego spojrzenia. Moje ciało robiło się wyluzowane i takie lekkie.
CZYTASZ
LOST SOUL [+18]
RomancePIERWSZY TOM TRYLOGII "HEART" ~ Bo teraz nie ma już dobroci. Jest zemsta. ~