8. Boisz się śmierci?

392 24 155
                                    

Venus

On był piekłem, a ja byłam czarną dziurą. Piekłem, które wprowadza każdego grzesznego w swoje wieczne męki, a ja czarną dziurą, która wsysa każdego męczennika i każdą zbłąkaną duszę.

On próbował wprowadzić mnie w wieczne męki piekła, nie wiedząc, że ja już dawno byłam niżej, niż jego własne piekło.

A ja próbowałam wessać jego zbłąkaną duszę, nie wiedząc, że jego duszą byłam ja.

To zawsze byłam ja...

Zmęczona przetarłam swoją twarz i rozejrzałam się po parkingu, po którym chodziło dziesięciu uzbrojonych mężczyzn. Wyłączyłam silnik i wyciągając kluczyk ze stacyjki, otworzyłam drzwi i wysiadłam z auta.

– Szefowo, Leo czeka w piwnicy. Ponoć ma jakieś nagrania z monitoringu, mówił, że jest to bardzo ważne.

– Możesz odejść – zatrzasnęłam drzwi samochodu i wymijając mężczyznę z zielonymi włosami, ruszyłam w stronę domu.

Przeszłam parkingiem, aż dotarłam do windy. Wcisnęłam guzik na panelu, a winda ruszyła w dół. Ze znudzenia patrzyłam, jak cyfry się zmieniają, aż w końcu zatrzymałam się na -2. Wysiadałam z metalowego dźwigu i otworzyłam czarne drzwi na końcu bocznego korytarza. Zamknęłam je za sobą i szybkim krokiem zeszłam po kilku schodkach, otwierając kolejne drzwi, które prowadziły do dużego pomieszczenia z bogatym wyposażeniem w komputery i inne informatyczne przedmioty.

Stanęłam w przejściu, zakładając ręce na klatkę piersiową i wpatrywałam się w trójkę mężczyzn, którzy głośno się śmiali, uderzając z rozbawienia rękami o blat jednego z biurek. Podniosłam swoją cienką brew i oparłam się o futrynę drzwi.

– Mówi facet do sąsiada: Byłem z teściową w zoo. Na co drugi pyta: I jak było? - Nie przyjęli jej.

Trevor i Alan wybuchli śmiechem, a Leo - mój informatyk i strażnik kamer, pochylił się na obrotowym krześle, które po chwili się złamało, przez co rudowłosy mężczyzna upadł na podłogę.

Brunet i białowłosy jeszcze bardziej pogrążyli się w śmiechu, a ja jedynie przewróciłam oczami na ich debilizm.

– Nie macie co robić, czy jak? – zapytałam, wchodząc w głąb pomieszczenia. Ściany pokoju były w kolorze szarym, a po lewej stronie były biurka z komputerami, po prawej od wejścia był regał z półkami, na których leżały idealnie ułożone segregatory i teczki. – Jeśli nie, to dam wam zaraz jakieś zajęcie.

Trevor posłał mi jeden ze swoich durnych uśmieszków, a Alan próbował ukryć śmiech. Spojrzałam na Leo i machnęłam niedbale dłonią.

– Co było tak bardzo ważne? Lepiej daj mi coś ważnego, bo chce już się wykąpać i położyć spać.

– Ah, no tak. Spójrz – wstał z podłogi i podszedł do drugiego komputera, na którym był już zapałzowany film. Po chwili go puścił, a na ekranie ujrzałam postać w czarnej bluzie z kapturem, spodniach i czarnej czapce z daszkiem, przez co trudno było dostrzec jego twarz. Co dziwne, po chwili, gdy tajemnicza postać znikła, na kamerze przy wjeździe na parking, który prowadził na mój prywatny parking, podjechał srebrny Ford, z którego chwilę później wysiadła kobieta w czarnych ubraniach z małą dziewczynką.

Zmarszczyłam swoje brwi i podeszłam bliżej ekranu, przybliżając głowę. Dziewczynka mogła mieć sześć, siedem lub osiem lat. Była ubrana w czarne spodnie, czarną bluzę z kapturem, a jej kasztanowe włosy były związane w wysokiego kucyka. Zamarłam, gdy dziewczynka odwróciła głowę w kierunku kamery i ściągnęła kaptur.

LOST SOUL [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz