09 Lipca 2021
Przygody z przyjacielem z dziecięcych lat, wspólne szczęśliwe chwile pełne śmiechu i zabaw. Dni, tygodnie, miesiące... Czas płynął spójnie, powoli i myśl bycia wybrakowanym szybko zniknęła z głowy Izuku.
- To nic, mam jeszcze przecież przyjaciela... Nie jestem sam.
Pocieszał sam siebie, uśmiechając się mimo ukłucia bólu w sercu, które przypominało, że jest beznadziejny i nigdy niczego nie będzie potrafił zrobić. Nawet pomóc w spełnieniu ich marzenia, które Katsuki miał większe szanse.
- Nic nie potrafisz dobrze zrobić, Izuku!
- To nic, mam ciebie Kacchan!
- Co prawda, to prawda, haha!
- To nic...
Powtarzał wciąż i wciąż, i wciąż, i wciąż od nowa...
- Wiecie, że "Izuku" możne też zapisać w kanji jako "Deku"?
- Ha! Kacchan jesteś taki mądry! - Zakrzyknął chłopiec ze skrzydłami i uniósł się nieznacznie w górę.
- Sie wie! W końcu jestem waszym liderem! - Uniósł żółte wiaderko w górę i uśmiechnął się cwaniacko. - Od dziś będziesz Deku czyli ten, co nic nie potrafi!
Izuku nic nie powiedział na obelgę przyjaciela. Przecież nie chciał dla niego, źle...
- To nic...
...nawet, gdy łzy wciąż ciekły, a serce bolało trochę mocniej.
Czternasta szpilka wbita w serce...
Widział jak Katsuki spadł z wielkiego pnia wprost do rzeki o miałkim poziomie wody, więc szybko zszedł do niego z wyciągniętą ręką. Chciał pomóc. Być chociaż raz tym, który pomaga, a nie tym, któremu trzeba pomóc, ale Katsuki widział to inaczej...
- Nie dotykaj mnie! Za kogo ty się niby masz, ha?!
- Kacchan, ja...
- Jesteś nic tylko Quirkless Deku!
Zabolało. Znów wszystko popsuł...
- Przepraszam... - Wymamrotał, opuszczając głowę. - Przepraszam, Kacchan, masz rację...
- Oby to był ostatni raz! Deku ty debilu!
Katsuki wygrzebał się z jeziorka i ruszył zły do reszty chłopaków. Spojrzał przez ramię na zielonowłosego i syknął, mierzwiąc mokre włosy. Wrócił się, chwycił Izuku za rękę i pociągnął za sobą.
- Przestań się mazać, głupku. - Burknął. - Bo będziesz brzydki...
- To nic...
Przystanęli na trawie i spojrzał na chłopca, który wciąż miał opuszczona głowę. Mruknął coś cicho pod nosem i spojrzał na resztę grupy, wyciągając do nich rękę. Miroku pierwszy zrozumiał, o co chodzi i szybko podał paczkę chusteczek. Posadził Izuku na trawie i zdjął jego czerwone buty i białe skarpetki. Wylał z butów mały strumyk wody, a potem wykręcił skarpetki i zaczął osuszać chusteczkami jak tylko był w stanie.
- To ja jestem tym, który ma ciebie zawsze chronić i ratować, więc przestań to samo próbować, bo w końcu zrobisz sobie krzywdę.
- Wiem, przepraszam...
- Nie przepraszaj głupku, przecież nic się nie stało, tak?
- Kacchan jesteś najlepszy.
- To chyba oczywiste! - Prychnął i zaraz uśmiechnął się do Izuku. - Nigdy cię nie zostawię, Deku. Zapamiętaj to sobie, głupku.
Piąty promyk nadziei...
- Dziękuję, Kacchan...
- Cicho tam...
CZYTASZ
Bez Uczuć
Fanfiction- Źle się czujesz? - To nic, Eri... - Ale coś cię martwi, przecież widzę. - Miałem jakiś czas temu wypadek. Od tamtego czasu nie umiem rozróżniać emocji, okazywać ich i nazywać... Do tego również nie czuje bólu.