[Tom 1] #7#

2.7K 244 198
                                    

Nooo, powoli Kociaki docieramy do momentu, który długi czas siedział mi na dysku i czekał na swoją chwile sławy. Aż nie mogę się doczekać i mówię tu o obozie i wakacjach~! I zapewniam, nie chcecie wiedzieć, co tam zrobiłam biednemu Izuku, ale potwierdzę, że przeżyje! ...chyba.

- TobiMilobi

*****

08 Września 2020

Mimo niechęci wychodzenia z domu, Izuku z cichym westchnięciem zaszedł do U.A. wraz z Kacchan'em, który upierał się, że ktoś musi go zbadać. On raczej nie czuł się źle, chociaż chciał powiedzieć, że martwi go brak odczuwania temperatur czy ból, ale skłamałby, bo nawet emocje zdawały się dla niego czymś odległym i nieosiągalnym. Rozważał, czy to nie z powodu nieudanego samobójstwa, które już drugi raz próbował wykonać i znów wyszło, nie tak jak planował. Za pierwszym razem powstrzymała go tamta dziewczyna, choć samo jej zachowanie i słowa o tym nie świadczyły, to dzięki niej nie skoczył w gimnazjum. Teraz zaś skoczył, ale go odratowali. I właściwie nie wiedział, jak powinien się czuć, co powiedzieć czy zachować. Był jak lalka, której odcięto sznurki i kazano tańczyć na małej scenie teatrzyku.


- Dlaczego w dzień wolny muszą mnie nawiedzać uczniowie... - Mruknął Aizawa, którego spotkali na korytarzu. - Co tu robicie?


- Idziemy do RecoverGirl, bo Kacchan uważa, że jestem jak uszkodzony czajnik. - Odparł Izuku.


- Powiedziałem, że musi cię zbadać i sprawdzić, co jest nie tak i przy okazji opatrzy dłonie. - Warknął Bakugo.


- Co zrobiłeś Midoriya? - Aizawa uniósł brew w górę, widząc bandaże na dłoniach chłopaka. - Znowu połamałeś ręce?


- Nie, chwycił gołymi rękami wrzący garnek z wodą.


- Ale to nic nie boli, już ci mówiłem. - Izuku westchnął, wyraźnie zmęczony powtarzaniem się kolejny raz. - Nie wiem, czy to źle, ale to nawet nie bolało.


- Do RecoverGirl, już. - Wtrącił mężczyzna, nim ci znów zaczęli absurdalną rozmowę.-Z tego, co mówisz, to poważne i powinieneś zostać zbadany. - Dodał, widząc, jak zielonowłosy chce coś odpowiedzieć. - Nie bagatelizuj tego, Midoriya.


- Jasne...


Po krótkiej chwili cała trójka znalazła się w królestwie pielęgniarki, która słysząc o problemie, natychmiast zabrała się za badanie zielonowłosego oraz uleczyła poparzenia na dłoniach. Nie słuchał ich rozmowy. Myślami był daleko, a właściwie tylko w domu, w swoim pokoju, w którym czuł się najbezpieczniej na świecie i tam właśnie miał chęć być w tym momencie. Czekając na wyniki badań krwi i wyjaśnienia Bakugo, którymi się dzielił z nauczycielem i pielęgniarką, Izuku tymczasem spoglądał przez okno na sunące chmury po błękitnym, niemal transparentnym niebie.


- Zupełnie jak tamtego dnia... - Pomyślał, przymykając odrobinę powieki.


Pamiętał dokładnie jasne włosy i przeszywające, ciepłe oczy dziewczyny, która ocaliła kilka lat temu jego niewiele warte życie. Pamiętał jej fałszywy uśmiech i puste oczy, jakby dusiła się we własnym ciele, ale to, co go urzekło w tamtej chwili i postanowił zejść. Był to ciepły szczery uśmiech i iskierki w oczach, w których odbijał się kolor nieba. Wtedy, patrząc na horyzont, pierwszy raz widział jej szczery uśmiech, a nie ten, którym obdarowała go z początku. Tamten był fałszem, dzięki jakiemu mogła się ukryć przed cierpieniem od świata.

Bez UczućOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz