𖣔rozdział XV𖣔

283 18 1
                                    

Pozdrowienia dla mojej przyjaciółki Majki która ma urodziny.

Ja zaczynam pisać na wychowawczej zobaczymy kiedy skończę.

<><><>

POV Gabriele

Podczas lotu razem z Carr śmialiśmy się z durnot które wyprawiał mój przyjaciel. A to tylko dlatego, że młoda nie chciała opuszczać swojego rodzinnego domu.

- No weź już nie rycz. Bo zaraz Paulo w stroju małpy wyskoczy z szafy

I to działo się szybko. Nagle David wylądował na ziemi. I pojawiła się... Małpa. Tak małpa. Zaczął go szarpać.

- Zepsułeś, kurwa, niespodziankę. Głupi, imbeculu. Jebany jasnowidz. - obelgom nie było końca - skąd! Widziałeś mnie? Ktoś Ci powiedział?

- Uspokój się. Popatrz przynajmniej Carr jest uchachana. A ty malpiszonie jak się tu dostałeś? - powiedziałam spokojnie, po czy się roześmiałem.

Ckz szef też może się śmiać. I nie obchodzi mnie ze Carrie to nagrywa pewnie na snapa.

Co do tego to dodali mnie do tych swoich grupek i widzę jakie życie wiedzie moja rodzina. Walsh dostała awans na stanowisko bardzo ważne, ale ma mniej godzin i więcej zarabia. Właściwe to kazała mi dawać te pieniądze na dom dziecka zamiast jej konto.

Dlaczego? Bo zarabia już na firmie, a tyle kasy nie potrzebuje.

Ma zbyt mile serce.

- Ziemia do zjebanego szefa mafii Barijskiej. GABRIEL! - wydarl sie mój zjebany przyjaciel małpa - o czym tak myślisz - poruszył sugestywnie brwiami.

- Pewnie o jakiejś szatynce, o zielonych oczach i pochodzeniu irlandzkim. Która właśnie siedzi i wyciąga pchły z kostiumu małpy. Właśnie Farnase! Jak ty tu się dostałeś! - darł się na cały pokład samolotu.

- A przyleciałem i się zakradłem. Pilot zauważył kiedy składałem strój i mi obiecał że pomogą. I jakby nie ta idiotyczna gadka Davide to bym wyskoczył później.

- Sory stary ale nie rozumiem po co to oburzenie. Właśnie gdzue młoda? - zapytał idiota bez stroju małpy.

Właśnie szukaliśmy jej po całym pokładzie. W końcu odnaleźliśmy ją w sypialni pokładowej. Oparłem się o framuje i ja obserwowałem. Nie widziałem Bożego świata tylko ta drobna dziewczynę.

- Uuu! Ała a to za co?

- Za to że przeszkadzasz Gabrysiowi patrzeć na ukochaną!

Bez zastanowienia złapałem ich za uszy i posadziłem w fotelach.

- A teraz nie będę krzyczeć, bo nie chce jej budzić. Ale wiecie o co wam, do cholery, chodzi?

- O to że nasz szef wszystkich szefów się zakochał. I to w wspólniczce...

- Bo dałeś jej takie same prawa do restauracji co jej menadżerowi. A takie rzeczy miały miejsce tylko przy matce bliźniaków! - pisknak podekscytowany gej.

- No dobra może trochę się zauroczyłem. - westchnąłem - Ale to nie jest od razu zakochanie.

- Skoro tak to za co ja lubisz?

- No za dobroć, za empatię, za wytrwałość, wrażliwość, podejście do innych - rozmarzyłem się na dobre

- Oho stary. Ty się nie zauroczyłeś w wyglądzie, a zakochałeś w charakterze! - krzyknął Paulo i od razu wstał na równe nogi i gdzieś pobiegł.

Jak szukać miłości - to we Włoszech [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz