Witam,
Dzisaj naszło mnie na dodanie rozdziału i pomimo tego, że wiem iż selenee_lunaa mi powiedziała NIE MOŻESZ, ale ja się ciebie nie boję.Mam nadzieję, że rozdział będzie ciekawy.
<><><>
09. 10.2021
- Babciu, ja już jadę. Obiecałam przyjacielowi spotkanie - tak Marco zaprosił mnie na zwiedzanie miasta. Mieliśmy zwiedzić zoo, wschodnie i zachodnie oraz jakieś muzeum.
- Dobrze miłej zabawy. - powiedziała wychodząc z kuchni. - Ale zapamiętaj! Jesteś za młoda na bycie matka! - krzyknęła kiedy wychodziłam. Tak jest przekochana.
Wsiadłam do samochodu po czym je odpaliłam. Wycofałam się z podjazdu i ruszyłam w stronę Berlina.
Kiedy ostatnio rozmawiałam z Marco, powiedział mi o tym, że Luca również leci z nami, ale przyjedzie przed samym wylotem.
Po około dwóch godzinach dojechałam do wypożyczalni samochodów. Oddałam samochód i czekam na przyjaciela. Nic miałam spędzić w mieszkaniu chłopaka. Bardzo się cieszę, bo zrobimy sobie jakby piżama-party.
Kiedy wsiadłam do najnowszego mustanga z 2021 w kolorze matowej szarości zaparło mi wdech. To auto miało takie przyspieszenie, że wbiło mnie w fotel.
- To opowiadaj. - zaczęłam po kilku minutach - Jak na uczelni, życie miłosne. - poruszałam brwiami znacząco.
- Uczelnia jak uczelnia, nic ciekawego oprócz wykładów. A druga sprawa to nie twój interes. - po tych słowach zrobiłam minę jak kot z Shreka. - Oj no dobra, mam pewną Ive na oku. Ale ona ma już chłopaka. - chłopak posmutniał, ale kiedy zobaczył moją minę to wybuch śmiechem
- Ci cię tak cieszy?! Szczerzysz się jak szczerbaty do kukurydzy, albo do innego sera. - wspomniałam o tym, że nie znam się na przysłowiach.
- Twoja mina? - zapytał retoryczne - kaszojadzie chodziło mi o siebie. Mam dziewczynę i to dzięki tobie.
- Jak dzięki mnie? - zdziwił mnie tym zdaniem
- Jezu uświadomiłaś mi, że potrzebuję dziewczyny. Wyszło na to, że po wykładzie rok temu podszedłem do niej i zaprosiłem ją na randkę.
Zaczęłam się szczerzyć i nie potrafiłam tego opanować. Po kolejnych dziesięciu minutach zaparkował pod zachodnim zoo i od razu poszliśmy kupić bilety. Wzięliśmy mapki i oglądaliśmy wszystkie zwierzęta.
Dotarliśmy pod małpy. Nie mogłam przepuścić takiej okazji.
- O Marco patrz! Twoja rodzina! - krzyknęłam po włosku, czym wielu przechodni stwierdzili, że jestem chora jakąś.
- O, a tam jest Twoja! - krzyknął wskazując na słonie. A co mi tam utrę mi nosa
- O w końcu ich znalazłam. - odparłam, a on się zaciął.
Oboje się zaczęliśmy śmiać. Po tym jak wyszliśmy z zoo była trzynasta czterdzieści dwie. Zgodnie zaproponowaliśmy McDonald'a i weszliśmy do budynku. Wzięłam to ci zwykle, czyli wrapa z kurczakiem, średnie frytki, cole i lody. Kocham jeść frytki z lodami.
CZYTASZ
Jak szukać miłości - to we Włoszech [ZAKOŃCZONE]
Storie d'amoreKsiążkę pisze w wieku 15 lat. Początkowe rozdziały są nudne, ale im dalej tym lepiej. Opis ☟︎︎︎☟︎︎︎☟︎︎︎ Carrie jest 18 letnią Irlandką, która 2 lata wcześniej uciekła z domu. Wyjechała do najlepszej przyjaciółki Molly, która mieszka w Bari w połudn...