Rozdział 9

270 13 26
                                    



MAM NADZIEJĘ, ŻE ROZDZIAŁ SIĘ SPODOBA 

PISAŁAM ROZDZIAŁ Z PUFFY I ALYSSĄ Z RP!<3

- - -

Pov. SapNap'a

Wszyscy dziwnie latali. Oczywiście potem musiałem do nich dołączyć, ubrałem skrzydła i zacząłem latać z nimi 

Wszyscy: ŻAK MENIFOLD!!

J: KOCHAM WAS KOCHANI! 

WSZYSCY POZA JACK'A: MY CIEBIE TEŻ, ŻAK!

Potem wszyscy poszliśmy spać

- - -Time skip (rano)- - -

Obudziłem się przytulony do Karl'a

Od razu wstałem i poszedłem do kuchni 

Wtedy zobaczyłem jak Puffy, leży na stole i śpiewa - ekipa ooooo

Hej Puffy - Powiedziałem zdziwiony 

H-HEJ SZAMPON - Odpowiedziała chyba nachlana 

NIE JESTEM SZAMPON - Powiedziałem

OJ TAM, OJ TAM - Odpowiedziała i zasnęła na stole 

Byłem głody, więc zrobiłem naleśniki

Wtedy do kuchni wszedł Karl. Naleśniki były już gotowe, więc postanowiłem, że podzielę się nimi z Karl'em

Karl usiadł na krześle przy blacie a ja podałem mu 3 naleśniki na talerzu. Ja również miałem trzy naleśniki, więc usiadłem koło Karl'a. Gdy zjedliśmy naleśniki postanowiliśmy pójść do salonu

Wyszliśmy z kuchni i zaczęliśmy kierować się do salonu. Weszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie

Wziąłem do ręki telefon i wszedłem na discord'a. Zobaczyłem, że Wilbur napisał do mnie, w sumie dzisiaj rano pojechali do swoich domów. Wszedłem na powiadomienie Wilbur'a 

W: Hej, Sap

S: Hej

W: Dzisiaj o 17:30 jest impreza. Chciałbyś przyjść na nią z Karl'em?

S: Oczywiście, mam rozumieć, że impreza będzie u ciebie w domu?

W: Tak

S: No to do 17:30

W: Do zobaczenia

Wyłączyłem telefon

Dziś idziemy na imprezę, do Wilbur'a - Powiedziałem 

A o której, jest ta impreza? - Zapytał

O 17:30 - Odpowiedziałem

Nie ma problemu. - Powiedział 

Wtedy wstałem i podszedłem do stołu 

Zacząłem budzić Puffy

CZEGO TY CHCE, KURWO - Powiedziała

Chciałem się zapytać, czy idziesz z nami na imprezę Wilbur'a. - Powiedziałem

JASNE, BEDZIĘ WIECEJ ALKOO! - Zawołała zadowolona 

No to o 16, musisz być już gotowa - Powiedziałem

No ok. - Powiedziała zaspanym głosem 

Do domu Wilbur'a mieliśmy 1 godz. drogi

Spojrzałem na zegar. Była 13:45 

Postanowiłem poszukać już, jakiegoś garnituru

Wszedłem do swojego pokoju i zacząłem grzebać w mojej szafie

Szklanki nie posklejasz - KarlNapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz