8|Angel's Share

562 48 15
                                    

Y/N usiadła na wysokim krześle barowym. Co prawda była trochę niższą osobą i musiała podeprzeć się blatu by wdrapać się na stołek, ale gdy była już na nim, od razu poprosiła:
- Wytłumacz mi proszę co tu zaszło. - zdziwiony Diluc bez większego namysłu niemrawo opowiadał, co działo się w tym małym budynku przed jak i po 12.00. Dziewczyna słuchała do bardzo uważnie i przyglądała się każdemu ruchowi chłopaka, zaczynając od mycia szklanek po mycie blatu. Na ich nieszczęście krzesło obok siedział pijany Venti. Miał czarne włosy z błękitnymi końcówkami, zaplecione w warkocz. Błękitne oczy, jasna skóra i jego charakterystyczna lira z którą nie rozstawał się ani na krok. Bard pod wpływem alkocholu często gadał totalne głupoty, chociaż to nie było takie złe w porównaniu z tendencją do shipowania ludzi. Kiedyś jak szedł pijany w strone katedry, zaczą mówić jak to uroczo wyglądają razem Fishl i Bennett. Mamrotał też coś o ich ślubie, ale na szczęście nastolatkowie już dawno zwiali.

Tym razem siedział ten stołek obok Y/N przyglądając jej się ze skupieniem.
Czerwono-włosy zauważył to jednak nie zareagował dalej opowiadając. Gdy Diluc zkończył, dziewczyna poczuła czyjąś dłoń bawiącą się jej włosami. Lekko odwróciła głowe w strone właściciela ręki, po czym od razu usłyszała:
- Jak masz na imie? - lekko zdziwiona odpowiedziała.
- Y/N.
- Imię tak samo śliczne jak ty. - stwierdził rozbawiony. Chłopak zza baru zauważył, że Venti najwyraźniej już przysypia, gdyż nieźle się chwiał na krześle. Chodź może to nie senność a ilość wypitego wina miała na prawde znaczenie.
- Venti powinienieś już iść. Jest dość późno a ja nie będę Cię targać pod statułe. - polecił.
- No nie wiem czy mogę zostawić taką ślicznotkę samą. Wiesz jacy są ludzie. Założe się że zmaltretują ją prosząc o imię. - westchną ironicznie.
- Oh jak mi przykro. Bo to wcale nie tak że to ty przed chwilą bawiłeś się jej włosami bez pozwolenia, mylę się? - zapytał również ironicznie, po czym dodał - Jak byś potrzebował wiedzieć, to ja ją odprowadzam więc raczej jej nie " zmaltretują ".
- To twoja dziewczyna?! - zapytał nie z gruszki ni z pietruszki Venti. Jako że mocno się napił, procenty uniemożliwiły mu mówienie cicho, przez co uwga wszystkich padła na Y/N, która zrobiła się cała czerwona, podobnie jak Diluc. Chłopak oparł się o blat i ciższym tonem odpowiedział bardowi.
- Nie, poprostu pomagam panience Y/N po wypadku. Tyle chyba można zrobić, nie?
- Wypadku?! Jakim? Co się stało? - wypytywał pijany.
- Nieistotnie. Ty nie jesteś osobą która potrzebuję wiedzieć Venti. - prychną chłopak.
Gdy dziewczyna uspokoiła się troche i rumieniec opuścił jej buzię, zapytała:
- Wracając do wcześniejszej rozmowy. Co zamieżasz zrobić z winem na ścianach? Z tego co się orientuję, wino nie schodzi z drewna łatwo... - Diluc chwile milczał. Kiedy miał już się odezwać, szybsza była dziewczyna. - Wydaje mi się że u Ciebie w domu jest impregnat do drewna. Myśle że jeśli on był tu używany do ścian, to na butelce jest napisane jak wyczyścić. - Czerwono- włosy zaczą ktrótkie rozmyślania. Po chwili skwitował.
- Myślę że możesz mieć rację Y/N. Po powrocie trzeba sprawdzić. A teraz ... - zwrócił się do Ventiego - ... zamykamy bar tak więc Miłego Wieczoru życzę bardzie. - powiedział z tą samą, bez wyrazową twarzą.
- No ej! Miał być otwarty do 23.00 a nie 20.00! - zaczął narzekać bard.
- Venti, do 23.00 to jest w piątki, to po pierwsze. Po drugie, wszyscy już poszli z wyjątkiem Ciebie. Po trzecie, żegnam.
- Ale jesteś... niech Ci będzie. - odpowiedział. Przekraczając drzwi krzykną jeszcze niewyraźnie - Mam nadzieje że się jeszcze spotkamy śliczna! Papa! - i wybiegł kołyszac się na boki. W budynku zostali tylko Y/N i Diluc. Dziewczyna położyła łokcie na blacie, a na rękach głowę by zrobić z nich ala poduszkę. Widząc to chłopak powiedział:
- Spokojnie możesz jeszcze odpocząć. Zejdzje mi się jeszcze z pół godziny. - po jego słowach dziewczyna zamknęła oczy.

Diluc'owi zeszło więcej czasu, niż obstawiał. Wyczyscił już wszystkie blaty, siedzenia, szklanki i podłogę. Udało mu się też częściowo usunąć wino z ścian, chodź nie dużo. Po skończonej robocie podszedł do
Y/N zobaczyć czy śpi. Spała. Chłopak z zamiarem obudzenia jej położył dłoń na ramienu i lekko nim potrząsną. Obudziła się. Z tego chłopak wydedukował, że niema głebokiego snu. Zaspana otworzyła K/O oczy i rozejrzała się w około.
- Przysneło mi się? - zapytała.
- Troche tak. A jak bok po wizycie u Barbary? - on zapytał. Dziewczyna podniosła się na stołku.
- Lepiej. Nie boli prawie wcale. Idziemy?
- Yhm. Tak. - odpowiedział. Y/N zeszła z krzesła i poszła w strone drzwi, Diluc za nią. Resztę drogi do Dawn Winery, za pozwolieniem Diluc'a, Y/N opowiadała o dzisiejszym dniu. Co się działo, kogo spotkała, z kim rozmawiała i takie tam. Gdy dotarli pod drzwi, zastali niewielki list w niebieskiej kopercie podpisany
" Dla Y/N ". Chłopak podniósł kopertę i wręczył ją dziewczynie.
- Co to jest? - zapytała.
- Podejrzewam że od Kaeya. - stwierdził popychając duże, drewnianie drzwi. Weszli do środka. Chłopak zdją płaszcz i powiesił go na wieszak przy wejściu, za to Y/N od razu zabrała się za otwieranie listu. Usiadła na skórzanym podłokietniku.
Z koperty wyjeła białą kartkę, i zaczeła czytać.

================================

Witaj Y/N.

To ja, Kaeya. Zapomniałem Ci  powiedzieć, że jutro idę szukać twoich rzeczy. Jeśli je znajde, przyjdę  na plac przed katedrą w Monstand o 14.00, jeśli nie, nie przyjdę.
Postaram się jednak z całych sił znaleść ważne dla Ciebie rzeczy.

Miłego wieczoru
Kaeya~

================================

Ucieszona Y/N schowała kartkę spowrotem w kopertę i uśmiechnęła  się do siebie. Widzac to Diluc zapytał.
- Czemu się tak cieszysz? Zaproponował Ci randkę czy jak?
- Co? Nie! Nie oto chodzi. Jutro będzie szukał moich rzeczy. I poprostu się cieszę że jest szansa na odzyskanie sztyletu. To tyle. - odpowiedziała uśmiechając się ciepło. - Robi się późno, lepiej już pojdę spać.
- Dobrze tylko jak będziesz się kladła, prosił bym żebyś założyła czarną  koszulę z rana i nie spała w samej bieliźnie okej?
- Okej, dobranoc. - powiedziała znikając za rogiem pokoju na górze.
Y/N szybko przemyła twarz, przebrała  się i zasneła. Diluc siedział na dole  chwilę dłużej przeglądając impregnaty do drewna, i inne specyfiki do sprzątania, po czym idąc w ślady dziewczyny również położył się spać do swojego pokoju.

Diluc x Reader || Genshin Impact || Fanfiction || Tymczasowo  ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz