12|Czas na zmiany

456 38 14
                                    

Y/N wraz z nowo poznaną Amber szły w strone Monstand nieustannie rozmawiając o rozmaitych rzeczach. W pewnym momencie temat z szedł na wizje.
- A ty Y/N? Masz wizję? - zapytała zaciekawiona brunetka.
- Ja niemam. Z resztą nikt by mi jej nie dał, bo szczerze średnio umiem walczyć. - odpowiedziała lekko zawstydzona. W tych czasach umiejętności samoobronne były raczej powszechne, i przede wszystkim niezbedne do podróżowania.
- Na prawde? To... dziwne. - stwierdziła druga, po chwili dodając - W takim razie musisz mieć dużo szcześcia że jeszcze żyjesz. - K/W włosa tylko przytakneła zamyślona. Reszta czasu zamieniła się w jednostronną opowieść Amber, gdzie Y/N tylko przytakiwała.

Pov: Diluc

W tym samym czasie Diluc dokończył sprawy związane z swoimi obowiązkami. Odetchną zadowolony, kiedy wpisał ostatnie dane na papier. Resztę tego dnia mógł spędzić w spokoju robiąc to, na co miał ochotę. Rzadko miewał taką okazję ze względu na bar i nocne "obowiązki", jako Dark Knight Hero. Chodź była dopiero 13.00 już wiedział, co będzie robił.

Pov: Y/N i Amber

Tego dnia było wyjątkowo ciepło, i gdyby nie chłodny wiatr, z pewnością było by niezośnie. Dziewczyny przekroczyły bramę miasta. Rycerze stojący przy bramie widząc Amber, kiwneli głową na przywitanie, po czym ona machneła ręką na odwzajemnienie gestu. W ciągu sekundy oczy wszystkich zwróciły się ku przepieknej dziewczyny. Ku Y/N. Wiele mieszkańców zapamietało podróżniczkę za wczasu jej pobytu z Barbarą czy Kaeye'm, jednak zaskoczonych spojrzeń niebyło końca. Głównie przez urodę i sylwetkę nieznajomej, jednak jej wyjątkowe ubrania także przyciągały uwagę. Zauważywszy to Amber zapytała.
- Byłaś tu już Y/N?
- Tak, spokojnie. - odpowiedziała. - Możesz już iść zrobić co musisz, ja sobie poradzę. - dodała.
- Dobrze. Jeszcze raz dziękuję. Jeśli będziesz potrzebowała pomocy mów. Pa pa!
- Pa... - odpowiedziała tym samym żegnając się. Szybkim krokiem udała się pod restaurację Good Hunter, o której opowiadała jej Barbara. Zajęła jedno z krzeseł przy blacie, i zamyślona złożyła zamówienie na szaszłyka z warzywami u Sary. Podczas czekania i jedzenia śniadania myślała nad swoją aktualną sytuacją życiową. Doszła do wniosku, że powinna się ogarnąć. W końcu niemiała pracy, pieniędzy, ubrań w sumie także brakowało, a zamiast znaleść mieszkanie czy coś żyję u Diluc'a bez płacenia. Fakt, jemu może to nie przeszkadzało, ale mimo wszystko źle się z tym czuła. Szybko skończyła spożywać posiłek, po czym postanowiła udać się do Barbary o pomoc.

Pov: Diluc

Chłopak wyszedł z budynku baru oddając go tymczasowo w ręce drugiego barmana. Na reszcie mógł zająć się czymś innym niż za zwyczaj. Postanowił poświęcić ten czas na samotną wędrówkę po lasach. Szczerze, uwielbiał jak kojący zapach lasu wraz z lekkim wiatrem towarzyszą mu. Do tego śpiew ptaków i chlupotanie wody w oddali. Kochał to. Pogoda niemiała nic przeciwko, a wręcz wydawało się, jakby popierała pomysł i zachęcała. Wracając. Skierował swoje kroki w stron Springvale majac nadzieje, że nikt z Knight's of Favonius nie zaczepi go przy bramie.

Pov: Y/N

Szybko dotarła pod Katedrę gdzie pierwszy raz spotkała Barbarę. Na zewnątrz jej niebyło, tak więc udała się do środka. Po przekroczenu progu budynku zauważyła blądynke modlącą się do Barbadosa. Po dwóch krokach Y/N uklękła na chwile. Znów wstała i podeszła do znajomej. Lekko położyła dłoń na jej ramieniu pytając:
- Barbara masz może chwilkę?
- Oh Y/N! Jasne. A coś się stało? - zaniepokojona zapytała.
- Nie spokojnie. Ale możemy o tym pogadać przed katedrą?
- Okej chodźmy. - odpowiedziała momentalnie wstając. Kiedy już były na zewnątrz, blądynka zapytała ponownie:
- Mogę Ci w czymś pomóc?
- Tak, ja właśnie w tej sprawie. Bo widzisz aktualnie moja sytułacja finansowa jest w opłakanym stanie, a jak mam być szczera to niemam ani grosza. - lekko zaśmiała się Y/N.  - Potrzebuje pracy, i miejsca, gdzie mogę pomieszkiwać. Może mogłabyś mi pomóc? - zapytała. - Proszę.
- Wybacz że spytam, ale Mistez Diluc Cię wyrzucił? - zmartwona zapytała.
- Nie! Oczywiście że nie! Poprostu nie chcę żyć na jego koszt, to wszystko. - odpowiedziała
- Dobrze więc. Jeśli potrzebujesz mieszkania, to możesz być moją współlokatorką. Akurat szukałam kogoś by podzielić się czynszem. Niestety jeśli chodzi o pracę to niemam pomysłu. Proponuję spotkać się z Jean. Może ona Ci pomoże. - stwierdziła Barbara.
- Rozumiem, dziękuje Ci. Około 19.00 przyjdę tu i pokażesz mi mieszkanie, a jeśli dobrze pójdzie, mogę się wprowadzić jutro popołudniu. Oczywiście jeśli się zgadzasz. - odpowiedziała.
- Jak dla mnie świetnie. No, to w takim razie chodźmy do Jean! - krzykneła podekscytowana Barbara chwytajac Y/N za rękę, jednocześnie ciągnąc ją w strone schodów na dół. Lekko zmieszana K/W włosa zasmiała się nerwowo.




Diluc x Reader || Genshin Impact || Fanfiction || Tymczasowo  ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz