11|Pierwsze spotkanie z Amber

527 53 4
                                    

Diluc ledwo przekroczył próg baru, kiedy nagle wpadł na niego pijany Venti. "Znowu on?" pomyślał. Za to chłopak w warkoczach nawet niezdawał sobie sprawy na kogo wpadł. Był zbyt pijany żeby poznać. Czerwono-włosy odepchną od siebie barda i zamknąwszy drzwi szybkiem krokiem udał się na zaplecze. Stało tam 9 beczek, kilka pódeł i jeszcze trzy inne pakunki. Westchną, po czym rozpoczął katorgę, jaką niewątpliwe było powyliczanie i dokładne sprawdzanie towarów.

Pov: Y/N

Dziewczyna szła ścieżką która prowadziła do miasta. Mimo że była tu tylko raz, doskonale zapamietała drogę. Po drodze mijała wiele przepieknych miejsc, jak i stworzeń. Między innymi orły, sokoły i tym podobne. Kiedy była mała, bardzo ciekawiły ją zwierzęta. Często budowała karmniki dla ptaków, paśniki dla jeleni i wiele wiecej. Wracając. Idąc tak w wyznaczonym kierunku. Usłyszała jak coś wpada w drzewo i trzask gałęzi. Szybko odwróciła się w strone dźwięku. Powoli podchodziła do drzewa, i dosyć cicho lecz wyraźnie zapytała.
- Wszystko w porządku? - po chwili ciszy dostała odpowiedź.
- Tak. Tylko zaplątałam się w koronie, heh. - zasmiała się dziewczyna.
- Pomogę Ci chwilka. - Y/N dość szybko wdrapała się po poniu na górę. Zauważyła dziewczyne w czerwono, białym stroju, czeronej opasce i w kucyku. Miała brązowe włosy.
- Poczekaj, nie ruszaj się. - poprosiła wyciągając szytylet z torby. Kilka szybkich ruchów wystarczyło do przeciecia bluszczu i uwolnienia dziewczyny. Kiedy nieznajoma mogła się ruszać,  zeskoczyła z drzewa. Naciagneła łuk i wymierzyła strzałą w Y/N.
- Kim jesteś? - zapytała dalej niespuszaczając oka z wybawicielki.
- Mam na imię Y/N. Jestem gościem Diluc'a. Niemam złych intencji. - powiedziała spokojnie.
- Master Diluc'a mówisz...- lekko zamyślona powiedziała. - Dobrze więc. Wybacz że na Ciebie naskoczyłam. Poprostu wolałam się upewnić czy nie jesteś kimś niebezpiecznym. Przepraszam. - powiedziała opuszczajac łuk.
- Nic się nie stało, nie przejmuj się. - odpowiedziała uśmiechając się.
- Jestem Amber. Należe do Kinght's of Favonius, czyli rycerzy z Monstand. Latałam właśnie i przez przypadek wpadłam na drzewo. - lekko zawstydzona stwierdziła. - Moge Ci jakoś odwdzięczyć się za twą pomoc? - zapytała. Y/N lekko zaśmiała się,  po czym klasneła rekoma i wesoło powiedziała.
- Możesz dotrzymać mi towarzystwa. Oczywiście jeśli nie jesteś zajęta. - dodała.
- Nie nie jestem. Chętnie Ci po towarzysze. A gdzie idziesz? - zaciekawiona zagadneła.
- Do Monstand. Diluc miał dzisiaj sporo na głowie i polecił mi, bym poszła coś zjeść w miescie. Ale szłam do Monstand tylko jeden raz i niewiem czy idę dobrze. - zaśmiała się.
- Ach rozumiem. A mogę zapytać o jedną rzecz?
- Tak oczywiście.
- Dlaczego zwracasz się do Master Diluc'a bez żadnego Mistrz ani innego? Pozwala Ci mówić mu po imienu? - zaciekawiona dopytywała.
- A nie powinnam?
- Nie, jest dobrze! Tylko... no... nieważne. - stwierdziła brunetka. - To może już chodźmy. Ja też mam tam coś to załatwienia.
- Dobrze. - odpowiedziała Y/N, po czym wraz z Amber udały się ścieszką w stronę miasta.

Diluc x Reader || Genshin Impact || Fanfiction || Tymczasowo  ZawieszoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz