Rozdział 9

673 63 36
                                    

Właśnie dochodziła godzina piętnasta. Według Naruto była to godzina szczytów, nie przepadał za spotkaniami nie dość, że w upalny dzień to jeszcze na taką fatalną godzinę, ale chcąc dowiedzieć się czegoś na temat straszliwego zachowania Sasuke musiał, a nawet i chciał spotkać się z jego bratem. Wyjątkowo udało mu się zamienić z Ketsu grafikiem na dzisiejszy i jutrzejszy dzień. Dwie nocki pod rząd nie jest marzeniem lekarza, ale co poradzić? Tylko w taki sposób mógł godzić robotę z aktualnym życiem prywatnym.

Myślał, że będzie to szybka pogawędka i o siedemnastej będzie już w swoim mieszkaniu, gdyby tylko wiedział jak bardzo cię myli.

Ubierał już buty, zamknął drzwi na klucz i wyszedł z klatki. Zastanawiał się czy nie lepiej pojechać autem, ale wtedy byłby prawie co godzinę przed umówionym czasem. Zdecydował się w efekcie końcowym na długi spacer.

Gdy tak wędrował spokojnym krokiem zaczął rozmyślać o tym co może powiedzieć mu Itachi, będzie to dobra? Czy raczej zła nowina? Obawiał się jego wiadomości, ale musiał przezwyciężyć strach.

Po dwóch minionych kwadransach stał już na skrzyżowaniu umówionej ulicy. Oparł się o jakąś kamienicę i wyciągnął z kieszeni spodni komórkę. Rozmyślał nad tym czy nie lepszym rozwiązaniem nie byłoby przypadkiem wybranie telefonie do mężczyzny, aby ten zjawił się wcześniej. Oczywiście jeżeli taka opcja byłaby możliwa. Zrezygnował z niej, gdy w oddali zauważył Sasuke.

Nagle jego całe ciało zastygło, co on tu niby mógł robić? Może szukał brata? W końcu miasto nie jest największe, mógłby być to tylko czysty przypadek.

Czarnowłosy dyrygent również go zauważył. Z tą różnicą, że ten nic sobie nie robiąc szedł w jego stronę z obojętnym wyrazem twarzy. Ale to tylko pozory, które często mylą. W środki bił się z myślami, co ten cholerny blondyn robi właśnie tutaj. Nie był idiotą, więc szybko zajarzył, że ukochany starszy braciszek stoi za tym wszystkim.

- Naruto - krzyknął podchodząc do młodszego.

- S.. Sasuke.. - odwrócił wzrok.

- Wracaj do domu, Itachi chciał byśmy to my się spotkali, a nie z nim.

- Nie rozumiem.. - rozumiał doskonale, ale nie chciał by ten odchodził dlatego starał się podtrzymać ich rozmowę.

- Wypierdalaj do domu - prychnął. Może za ostro, wróć. To było takim niewypałem. By nie pogrążać się dalej odwrócił się na pięcie.

- Sasuke, porozmawiajmy - złapał go za materiał bluzki.

- Nie mamy o czym rozmawiać - syknął, ale jasnowłosy nie dawał za wygraną.

- Pamiętasz to co ci wtedy powiedziałem?

- Nie pamiętam nic co do mnie wcześniej gadałeś - pamiętał każde jego ważne słowo. Przykładowo te, które powiedział po dowiedzeniu, że ten musi wyjechać.

- Ty, ja i nasza miłość.. - wymamrotał i spuścił w głowę, łzy zbierały się do jego oczu.

- Ty i twoja miłość, kiedy w końcu zrozumiesz, że cię nie kocham - gwałtownie się odwrócił i spojrzał na młodszego.

- Itachi powiedział mi, że nadal rozmawiasz na mój temat, jeszcze niedawno mówiłeś mu, że mnie kochasz - właśnie teraz czarnowłosy odetchnął z ulgą, czyli jego brat się przydał, wyjaśnił mu to, by ten nie musiał się dłużej dąsać z myślami. Złapał blondyna za dłoń i splótl ich palce razem, zaciągnął go w szarą uliczkę, tam gdzie nikogo nie ma. Tam gdzie mógł być sobą.

- Kiedy?

- Wtedy, gdy byłem w galerii z Ketsu.. - wyjaśnił, a pięść bruneta się zacisnęła.

Cierń miłości || SasuNaruOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz